Świąteczne wieczory zazwyczaj spędzaliśmy na oglądaniu filmów świątecznych. Do świąt nie zostało za dużo czasu ale czuć już było ten klimat.
- Co oglądamy?- zapytał tata. Uwielbiałam go, i może nie mogłam tak powiedzieć o moich dziadkach których wcale nie poznałam to starał się wypełnić ich brak.
- Kevina samego w domu ? .- zaproponowała mama. Tata jedynie posłał jej zdziwione spojrzenie.
- Ale Kevina ogląda się tylko w święta .-wyjaśnił
jej mąż. Mama wyglądała na nie źle wkurzoną faktem że do świąt jeszcze parę tygodni.
Założyła ręce pod piersi i westchnęła.Nagle coś ją olśniło.
Chwyciła za pilota którego trzymał tata i zaczęła uciekać. On jednak nie zamierzał się poddać ku złamaniu tradycji i zaczął gonić ją po całym salonie.
- Torres! Nawet się nie waż! Ja chcę obejrzeć Kevina!.- krzyczała mama.
Tata rzucił ją na kanapę i zaczął łaskotać.Mama śmiała się w niebogłosy co wydawało się prze zabawne. Dwójka dorosłych w walce o pilota.
Po chwili nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem. Nie trwało to jednak za długo
Nagle ktoś zadzwonił do drzwi .Miałam wrażenie jakby zastygli w miejscu.- Otworzę !- krzyknęłam.
Podbiegłam do drzwi niesamowicie ciekawa kogo zastanę po drugiej stronie.
Przekręciłam klucz w drzwiach i powoli chwyciłam za klamkę . Nagle wszystkie opowieści mamy tak jakby ożyły .
- Mamo! - zawołałam wciąż wpatrując się w osobę przede mną.
Kobieta ,która znajdowała się po drugiej stronie wcale nie wyglądała jak przyczyna próby samobójczej mamy.
Moja rodzicielka wyswobodziła się z uścisku taty i podbiegła do drzwi. Gdy spojrzała na tą osobę zobaczyłam jak pojedyncza łza spływa po jej policzku.
Za jej plecami stanął tata ,który przetarł ją.
- Co tu robisz?- spytała mama.
- Przyjechałam cię przeprosić.- powiedziała kobieta. Z tego co wiem nazywała się Grace.- Po osiemnastu pieprzonych latach?!
- Dopiero teraz ,po rozwodzie mieliśmy okazję wrócić. - wyznała.- ,,Mieliśmy" .- spytała mama.
- Przyjechałam z synem. Zay ! Choć tutaj! - ostatnie zdania skierowane zostały do kogoś za nią.Przyglądałam jej się gdy zza jej pleców wyłonił się wysoki brunet. Nie widziało mi się rozmawianie z nim . Zbyt wielu osobą w życiu zaufałam.
- Ariel idź porozmawiaj sobie z Zay'em a ja w tym czasie wyjaśnię sobie z nią parę spraw .- rozkazała mama.
- Nie ,dzięki .- mruknęłam i poszłam do kuchni.
Siadłam na krześle w pomieszczeniu z książką i zaczęłam czytać.
- Widzę ,że stara miłość nie rdzewieje.- stwierdziła Grace gdy do moich uszu dotarła ledwie słyszalna rozmowa.- Ta...Co skłoniło cię żeby przyjechać?- spytała mama.
- Ostatnio znalazłam tu nie złą okazję i wynajęłam mieszkanie .- wytłumaczyła.
Czytałam sobie w spokoju ,lecz moja ulga nie trwała jednak za długo.
Magle ktoś wszedł do kuchni . Podniosłam z nad książki wzrok i speszyłam się wiedząc że raczej nie poczytam w spokoju.
- Fajnie tu macie.- stwierdził Zay .
- Ta... dzięki.-powiedziałam pod nosem.
Spojrzałam na telefon by znaleźć wymówkę typu : idę spać . Niestety dostrzegłam jedynie siedemnastą.- Mama kazała mi z tobą rozmawiać.- stwierdził.
- No i rozmawiasz. Możesz nie zawracać mi dupy?- A co musisz pogadać ze swoimi przyjaciółeczkami jaki kolor paznokci wybrać?- zakpił.
- Nie i nie mam przyjaciół .
- Nie dziwię się.- odparł znudzony.
- Wiesz co znaczy ,,zło zapukało do moich drzwi"?- zapytałam.- Nie ?
- Nie dziwię się. W końcu to ty jesteś tym złem.
W tym momencie wstałam i skierowałam się do pokoju na piętrze . Zamykając drzwi specjalnie mocniej trzasnęłam.- Nudziara!- wrzasnął.
- Dupek!- odgryzłam się.
Całość na profilu!

CZYTASZ
Light in dark
RomansaBella Rogers to 17 - latka zmagająca się z zaburzeniami odżywiania nastolatka skrzywdzona przez los. Jej życie wywala się gdy przez nowotwór traci matkę a jej ojciec znajduje sobie nową dziewczynę a razem z nią nadchodzi również choroba - anoreksja...