Rozdział 1

83 4 5
                                    

Korytarz był pusty. Tylko ja.
Nocne korepetycje matematyki nie były czymś przyjemnym ale nie niestety nie zbędne.

Klub sportowy kończył najpóźniej zajęcia co oznaczało że musiałam wychodzić razem z nimi.
Nie lubiłam ich. Szczerze mówiąc nie miałam ochoty po raz kolejny patrzeć jak kilkanaście przepoconych chłopów patrzy się na mnie jak na kosmitę ,tylko dlatego że jestem ostatnią dziewczyną o tej godzinie w szkole.

Czułam że zasypiam.
A jednak. Nie moglam poddać się snu.
Sen był ważny ,lecz nie dla mnie.

Po maturze odpocznę.- powtarzałam sobie w myślach.

Zaspana podniosłam torbę z książkami i z hukiem drzwi klasy wysunęłam się na korytarz.

Specjalnie przeciągałam naukę aby nie spotkać żadnego z koszykarzy. Wcisnęłam nauczycielowi jakąś historię o chorym chomiku i 10 minut po planowanym końcu zajęć wyszłam .

Moja ulga nie trwała jednak za długo bo na podwórku zauważyłam kilku z nich.

Ubrani byli w typowe dla nich koszulki z numerami i krótkie spodenki w barwach szkoły.

Jeden z nich przyciągnął moją uwagę.
Znacznie odróżniał się od innych .
Był to wysportowany jak przystało na koszykarzy brunet o bujnych lokach.
Miał na sobie koszulkę z numerem dziewięć a zamiast stroju jak pozostali miał zupełnie inne barwy i znacznie luźniejszy styl koszulki.
Mogłam jedynie domyślać się że był kapitanem drużyny.

Nie kojarzyłam go.

Nagle wszyscy odwrócili się w moją stronę.
Zaczęli mówić do mnie prowokujące wyzwiska . Nie obchodziło mnie to .

A może jednak.-pomyślałam

I w tamtym momencie w moją stronę padło ostatnie wyziwisko.
,, mogłabyś być chudsza!" - Zaśmiał jeden z nich
ewidentnie próbując zaimponować kolegą.

Złamali mnie.

W moich oczach pojawiły się łzy ,lecz nic nie odpowiedziałam

Gdy nagle chłopak z numerem dziewięć zrobił coś czego nigdy bym się nie spodziewała.

- Ej! Gdzie z takimi tekstami do mojej dziewczyny?!- zapytał się a ja poczułam jak narasta we mnie irytacja.

-Jezu stary przepraszam!!! Nie wiedziałem że masz dziewczynę. Sorry mała!- ostanie zdanie skierował do mnie.
Po tych słowach zostawili mnie i mojego rzekomego ,,chłopaka" sam na sam.

- Co to kurwa było ?- krzyknęłam w duchu modląc  się o to by nie wybuchnąć.
- Nie ma za co .- powiedział obojętnie.

- Teraz cała szkoła będzie o nas gadać!- dalej krzyczałam.

- Torres Evans jestem ,tak na wypadek jakby plotka rozniosła się po szkole w co wątpię. Moja drużyna nic nie wygada.- jego ton lekko zmiękł .

-Kurwa .- powiedziałam pod nosem.

- Co czyżbyś w ciągu tych kilku sekund przyzwyczaiła się do swojego nowego stanu społecznego?.- zapytał.

Co!?
-spierdalaj Evans -. Nie miałam zamiaru go słuchać bo już teraz widziałam jak bardzo go nienawidzę.

- o zapamiętałaś.- zaśmiał się ,lecz ja zdążyłam już zniknąć za rogiem.

Light in dark Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz