Debil : Widziałem filmik dobrze jej powiedziałaś. Chcesz się spotkać?
Po przeczytaniu tej wiadomości w głowie wciąż miałam słowa Grace .
Nie odpisałam jedynie zostawiłam ją w archiwum.Na ulicach jak na sobotni wieczór nie było za dużo ludzi. Powiedziałam rodzicom że idę do sklepu po składniki na ciastka na kiermasz który organizował wolontariat szkolny i wyszłam z domu.
powoli szłam przez nie obserwując co jakiś czas mijających mnie bezdomnych .
Ostatnie dni zapowiadali na mgliste niestety ja równie szybko jak to zignorowałam zderzyłam się z moją lekkomyślnością. A w zasadzie nie z nią bo gdy podniosłam głowę ujrzałam Lucasa.- Witaj ponownie.- zaśmiał się chłopak.
- Miałaś zadzwonić.- kontynuował .
- Nie było okazji.
Chwilę później znaleźliśmy się na pobliskiej plaży . To było jakieś pojebane. Najpierw udaje dziewczynę nowo poznanego kapitana drużyny koszykówki a potem chodzę w środku nocy po plaży z nieznajomym.
- Powiedz , masz chłopaka?- zapytał Lucas.
To pytanie wydało mi się dziwne ale postanowiłam na nie odpowiedzieć.- Tak.- skłamałam . Może i nie byłam z Torresem w prawdziwym związku nie chciałam żeby nie daj boże powiedział to komuś ze szkoły.
- Nigdy nie widziałam cię w mojej szkole.- przyznałam.
- Może dlatego że jestem studentem.- zaśmiał się.
- To ile ty masz lat?!- zapytałam ze strachem.
- siedemnaście. Nauczyciele stwierdzili że mam na tyle dużą wiedzę że mógłbym na spokojnie być na drugim roku studiów.- wyjaśnił .
- Wow.- powiedziałam pod wielkim wrażeniem.
- Sądziłem raczej że przepytasz mnie na temat jakiś dziedzin naukowych.- powiedział na co ja wybuchnęłam śmiechem.
Tą noc spędziłam bardzo dobrze . Spojrzałam na zegarek zdając sobie sprawę że już dawno powinnam być w domu ze składnikami na ciastka.
- Miło się gadało ale muszę lecieć.- powiedziałam po czym wymieniliśmy parę słów na odchodne.
Ruszyłam w stronę domu . Parę dobrych metrów dalej szłam już na tyle rozkojarzona że nawet nie zauważyłam jak wpadam na czyjąś klatkę piersiową.
Podniosłam głowę i o mal nie dostałam zawału gdy na mojej drodze spotkałam Evansa.
- Mówiłem Ci żebyś nie rozmawiała z nieznajomymi.- powiedział .
- A ty nie jesteś moim ojcem żeby mówić mi co mam robić .
- Nie odpowiedziałaś mi na moją wiadomość.- rzucił nie odpowiadając na moje poprzednie pytanie.
- Sorry.
- Tylko tyle masz mi do powiedzenia? Jakieś marne sorry?- zapytał zirytowany.
- Beli , czy ty mnie unikasz?
To nie tak że Torres Evans nie chce grubej i zakompleksionej dziewczyny?- pomyślałam
- Ty naprawdę jesteś taka głupia?
- Możesz mnie nie obrażać?!- nie mal pisnęłam.
- Naprawdę wierzysz w słowa Grace .- zaśmiał się.
Nie odpowiedziałam .
Posłał mi pytające spojrzenie a ja jedynie wzruszyłam ramionami .- Uważasz że jesteś gruba ?
Każdego pieprzonego dnia gdy patrzyłam w lustro widziałam śmiejącą mi się prostu w twarz Grace. Chodziła ze mną do żłobka , przedszkola , podstawówki i liceum. W każdym z tych okresów notorycznie wyzywała mnie od grubej a ja zawsze w to wierzyłam. Mama próbowała zrozumieć dlaczego nie jem prawie nic w ciągu dnia ale to poszło na nic.
- Nie .-skłamałam.
Pod powiekami zebrały mi się łzy a ja miałam ochotę się rozpłakać.- Naprawdę myślisz że w to uwierzę. Przecież widzę jak bardzo chcesz się rozpłakać.
- Ja... gdzie ? Nie .- zaczęłam się śmiać ,lecz po moich policzkach spływały łzy.
- Po pierwsze: nie jesteś otyła . Po drugie: Jeśli miałbym wybierać kogokolwiek z kim miałbym spędzić całe swoje życie Ciebie wybrałbym w pierwszej kolejności.- powiedział i otarł z moich policzków łzy.
- Torres ,ale nikt nas nie widzi. Nie musisz udawać że Ci na mnie zależy .
- Rogers, ale ja nie udaje.
W tym momencie rozległ się dzwonek mojego telefonu . W pośpiechu starając się nie brzmieć jakbym dopiero co płakała odebrałam.
- Halo?- zapytał głos po drugiej stronie słuchawki.
Tata...- Cześć tato zagadałam się z...kolegą... zaraz wracam.
- A ten twój ,,kolega" nie chciał by przyjść i zrobić z tobą te ciastka?- zapytał Lisa.
- Nie wiem czy to dobry pom....- nie dokończyłam bo Torres chwycił mój telefon i odpowiedział za mnie udając mój głos.
- No jasne że tak .- powiedział po czym się rozłączył.
- Co to niby miało znaczyć?- zapytałam wściekła.
- To znaczy że idziemy robić ciastka!
CZYTASZ
Light in dark
RomanceBella Rogers to 17 - latka zmagająca się z zaburzeniami odżywiania nastolatka skrzywdzona przez los. Jej życie wywala się gdy przez nowotwór traci matkę a jej ojciec znajduje sobie nową dziewczynę a razem z nią nadchodzi również choroba - anoreksja...