Tamtej nocy spałam już spokojnie. Nie wiedziałam co czeka mnie w szkole za sprawą Torresa. Nie wiedziałam też dlaczego pomimo tego że to on dowiedział o moich problemach było mi z tym dobrze . Tata nie dowiedział się o wagarach i tylko to się dla mnie liczyło. Nie chciałam sprawiać mu kolejnego problemu,już i tak w końcu wystarczyła mu zmarła żona.
Następnego ranka obudziłam szybko wyszłam z domu do szkoły aby móc się jeszcze przejść.
Idąc oglądałam story na instagramie dziewczyn ze szkoły. Natrafiłam na jedno ze zdjęć Grace i wtedy przypomniałam sobie że przecież nic nawet nie zjadłam przed wyjściem.
Jej sylwetka była zdecydowanie za chuda . Miałam wrażenie jakby nic nie jadła od paru dni.
A mimo to wyglądała świetnie.Szybko ignorując ten problem zaczęłam kierować się w stronę szkoły.
* * *
Unikając spojrzeń innych usiadłam standardowo sama w ostatniej ławce . Gdy zaczęłam wyjmować książki poczułam czyjś oddech na swoim karku. Omal nie dostałam zawału gdy zobaczyłam że tuż obok mnie siedzi rozłożony Torres z nogami na ławce.
Szczerze mówiąc nigdy bym się tego nie spodziewała ponieważ zawsze siadał z kimś ze swojej drużyny.
- Chyba ci się ławki pomyliły,Evans.- syknęłam do niego.
- Oczywiście że nie ,Beli. Jeśli ktoś miałby uwierzyć w nasz fałszywy związek jest to nie zbędne.
- Beli?.- zapytałam na co on pokiwał głową.
Przez wszystkie lekcje opowiadał mi coś a ja zawsze odpowiadałam mu jakimś pomrukiem lub cichym śmiechem.
Miałam właśnie stołówkę modląc się by nie spotkać Torresa . Pewnie namówił by mnie na wejście do niej i zjedzenia czegoś.
Nie byłam głodna z resztą Grace też więc nie musiałam jeść.
Miała ostania lekcja jaką był w-f a ja szczerze po ośmiu godzinach lekcji miałam dosyć .
Nie odczuwałam głodu . Mialam ochotę się poruszać by spalić zbędne kalorie.Wyszliśmy na boisko tuż obok drugiego boiska od koszykówki gdzie obecnie grał Torres .
W międzyczasie czasie ja robiłam wokół nich kółka . W pewnym momencie czułam jak robi mi się nie dobrze.
No tak przecież nic nie jadłam...Upewniłam się czy nauczyciel nie parzył i pobiegłam do łazienki. Zabranie kluczy do wejścia do szkoły nie było trudne natomiast samo chodzenie było już dla mnie wysiłkiem.
Gdy dotarłam do łazienki miałam ochotę umrzeć.
Spojrzałam się w lustro i zobaczyłam jak wielkie mam wory pod oczami. Twarz była nad zwyczaj wychudzona.
To nie wystarczyło...Usunęłam się na podłogę i na chwile zamknęłam oczy...
Nie poczułam nic .
Z tamtego wydarzenia pamiętam jedynie to że poczułam jakby ktoś mnie szarpał .
Może chciał obudzić? Nie pamiętam.Otworzyłam oczy i ujrzałam zaniepokojonego Torresa.
- Kurwa.- wyszeptał .
Jeszcze jego tu brakowało.-Jadłaś coś dzisiaj?.- zapytał a ja pokiwałam głową.
- Oczywiście że tak.- prychnęłam.
-Gówno prawda.
-Poprostu chciałam się położyć na chwilę.- powiedziałam ignorując zaistniałą sytuację.
Po tych słowach wstałam próbując wyjść z dosyć dużej łazienki. Niestety z marnym skutkiem bo odrazu zaczęłam się chwiać co w marnym skutku powodowało upadek. Poczułam na skórze czyjś dotyk i co ciekawe nie upadłam.
-Dzięki.-rzuciłam pod nosem chcąc wyrwać się z jego obięć na co on skutecznie mi nie pozwolił.
- Dlaczego nic nie zjadłaś?.
- Nie miałam czas.- kłamałam.
- W tej chwili masz coś zjeść. Idziemy po kanapkę dla ciebie.
- Nie jestem głodna , naprawdę dam radę.- zapewniłam.
- Huj mnie to obchodzi. Chodź bo jak zemdlejesz jeszcze raz to uprzedzam że osobiście wepchnę Ci tą kanapę do ust.- powiedział po czym chwycił moją rękę i pociągnął do automatu.
- Mam uczulenie na pomidora.- skłamałam gdy wybierał jedzenie dla mnie .
- Nawet nie próbuj.- powiedział.
Wyjął z maszyny kanapkę i butelkę wody po czym mi ją podał.
- Nie trzeba było .-po tych słowach powoli zjadłam kanapkę.
- Już lepiej? .- zapytał.
- Nic mi nie było. Poprostu się nie wyspałam.
- A tak na prawdę?.
- Mówię prawdę.
- Chodzi o twoją sylwetkę?.- zapytał a na miałam ochotę umrzeć.
- Świetnie . Wystarczyła jedna kanapka a już wszyscy wiedzą że przytyłam .- powiedziałam pod nosem.
- Co?! Chodziło mi o wczorajszą rozmowę.
Wcale nie jesteś gruba. Wręcz przeciwnie , wydajesz mi się strasznie wychudzona jak na to ile jesz . Powiedz mi , wczoraj jadłaś coś ?.- no tak ... faktycznie zbytnio nie jadłam.- Co z ciebie nagle taki dietetyk co?.- zapytałam ale on nadal wydawał się poważny.
Spóściłam głowę i powiedziałam:
-Nie za dużo.
- Kurwa jak tak dalej pójdzie to możesz nawet umrzeć.- powiedział.
- Ale Grace nic nie jest .
- Gówno mnie obchodzi Grace . Masz jeść . Jak nie dla siebie to dla mnie.-pokiwałam głową.
Dla niego...
- Dobra chodźmy bo jeszcze zobaczą że coś za długo razem w tej toalecie siedzimy.
- A to nie o to chodzi w naszym planie?- zaśmiałam się.
- Boże,Rogers, widzę że ten pomidor działa cuda.-
Rzeczywiście...- A tak w ogóle skąd wiedziałeś gdzie mnie znaleźć?.- zapytałam .
- Intuicja.
Po tym wszystkim raczej nikt nie wiedział gdzie byliśmy i może lepiej by tak zostało.
Po powrocie do domu zobaczyłam Lisę i Tatę śmiejących się niczym małe dzieci z jakiegoś filmu wyświetlanego na telewizorze. I wtedy po raz pierwszy pomyślałam że może uda mi się do tego przyzwyczaić.
CZYTASZ
Light in dark
RomanceBella Rogers to 17 - latka zmagająca się z zaburzeniami odżywiania nastolatka skrzywdzona przez los. Jej życie wywala się gdy przez nowotwór traci matkę a jej ojciec znajduje sobie nową dziewczynę a razem z nią nadchodzi również choroba - anoreksja...