Rozdział 17

7 1 0
                                    

Jedyne co widziałem to nadjeżdżające karetki .
Poczułem jak ktoś w ramach wsparcia chwyta moją dłoń.
Belli
Wsparcie które od niej otrzymałem dzięki tak małemu gestu było większe niż nie jedna planeta.

Nie mam pojęcia kiedy pod domem zebrały się również wozy z policji.
Oby nie pytali co się stało bo nie miałem na to żadnych argumentów.

* * *

Wszedłem na salę gdzie leżała mama.
Wiedziałem że Belle czekają wyjaśnienia ale napewno nie teraz.

Podszedłem do śpiącej mamy widząc na jej głowie wielki opatrunek.
Byłam nawet ciekawe gdzie że ojciec ale jestem prawie pewny że wyjdzie z tego o wiele lepiej niż mama.

Nagle na salę weszła również Bella.
Nie mam pojęcia jak się tutaj znalazła ale wiem że napewno sama sobie na to pozwoliła.

- To chyba czas na wyjaśnienia.- powiedziała po czym pokiwałem głową.

Chwilę zajęło mi wyjaśnienie jej wszystkiego ale jedyne co zrobiła po usłyszeniu tego to mocne wtulenie się we mnie .
Mam wrażenie że z ze spotkania na spotkanie jest ono coraz mocniejsze.

Ojciec Belli wielokrotnie do niej wydzwaniał ale ona tłumaczyła to sobie tym że przecież nie można odbierać telefonów w szpitalu a szczególnie na sali.
Kurwa mam wrażenie że moje uczucie nie jest już tylko zakładem z którego miała tak mało.

Bella

Wiedziałam że miał takiego a nie innego ojca ale nigdy w życiu nie przypuszczałabym że może wrócić .

Bałam się o Torresa. Wiedziałam ,że jego ojciec po pobycie w szpitalu może wrócić i się zemścić.

Pozostawało nam tylko wierzenie w to że policja znajdzie dowody na to co działo się w tym i poprzednim domu Evansów.

Bo Moje problemy wcale nie były tak wielkie  jak jakiego. Miałam jeszcze jedną rzecz do ogarnięcia.

Co jeśli tata zgodzi się poślubić Lisę?

Light in dark Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz