Rozdział 7

11 1 0
                                    

Następnego ranka mimowolnie zsunęłam się z łóżka by następnie chwycić w rękę telefon. Ze strachem odblokowałam go i o mal nie dostałam zawału gdy na zegarku pokazywała równo siódma rano.

Fakt , Evans nie ustalił czasu spotkania ale nie wyobrażałam sobie być za późno. Ubrałam mundurek szkolny ,podkręciłam rzęsy i wybiegłam z domu. Przed wyjściem chwyciłam tylko jabłko i wodę uważając że to i tak za dużo.

Drogę do domu przebyłam z słuchawkami na uszach co pozwalało mi zagłuszyć dźwięki otaczającego mnie świata.

Nagle poczułam czyjąś sylwetkę na sobie.
Zamieram. Podnoszę głowę i spoglądam na blondyna na którego przed chwilą wpadłam .

- Przepraszam...ja..ja rozkojarzyłam się.- wymamrotałam ze wstydem.

- Nie masz za co. Lucas.- wyciągnął dłoń w moją stronę.
- Bella.- odwzajemniłam uścisk.

- Muszę lecieć ale zgadamy się jeszcze .- dodaję .

- Ciekawe jak skoro nie mam twojego numeru.- pyta ze śmiechem.

-Racja.- powiedziałam po czym szybko podałam mu mój numer.

Przeprosiłam go jeszcze raz i ruszyłam dalej.
I znowu poczułam czyjś tors.
Ilu ich jeszcze będzie?

Tym razem z ulgą odkrywam że trafiłam na Torresa.

- Mama cie nie nauczyła że nie gada się z nieznajomymi?- pyta a ja czuję mocne ukłucie w sercu.

Spoglądam na niego a następnie widzę jak dociera do niego to co powiedział.

- Kurwa przepraszam.- tym razem to nie ja przepraszam.

- Spoko, przyzwyczaiłam się.- mówię ze sztucznym uśmiechem.

Drogę do szkoły przebywamy prowadząc luźną rozmowę. Mijamy ludzi ze szkoły a następnie przekraczamy jej mury.

- No to zaczynamy.- mówi a na mojej twarzy maluje się zdezorientowanie.
I nawet nie zdążyłam zapytać gdy chwycił moją rękę a wszystkie oczy skierowały się na nas.

Ludzie zaczęli gadać i co mnie zaskoczyło to to że wcale nie były to wyzwiska a przynajmniej nie w moją stronę .

Siedliśmy w ławce i jak zwykle pogrążyłam się w słowach nauczyciela.

* * *

Przerwa na lunch. Nienawidziłam jej .
Wyciągnęłam z plecaka jabłko do którego je rano włożyłam. Szkolna stołówka mieściła się w samej jej budynku zaś po za nią na terenie szkoły było również specjalne miejsce na zewnątrz gdzie zazwyczaj znajdowali się uczniowie próbujący w tajemnicy przed nauczycielami zapalić.

Służyło ono jeszcze do spokojnego jedzenia w środowisku natury i palących nastolatków.

Siadłam na ławce i wyciągnęłam książkę.
No tak . Zapomniałam że kocham klasyki .

Z reguły nie czytałam za dużo ale tym razem musiało mi to pomóc w zapomnieniu o problemach. Ignorując wszelkie dźwięki w okół mnie pogrążyłam się w „ Duma i uprzedzenie ''

Próbując skupić się na tekście poczułam jak ktoś siada przy moim stoliku.
Naprawdę ?! Nawet, kurwa ,teraz!

Z ulgą odkryłam że nie jest to żaden z ciekawskich fanów Torresa a sam ich twórca.

- Jezus!!! Czy ty nauczysz się kiedyś informować o swoim istnieniu?!- warknęłam.

- Wystarczy Evans, Belli.-zaśmiał się.
Belli.
- Spierdalaj .-

- Po za tym to myślałam że już dawno zapomniałeś o tym przezwisku.

- O ważnych rzeczach się nie zapomina.

- Ale ja nie jestem ważna.- zaczynam się śmiać.

- Owszem ,jesteś.-upiera się.
-Przynajmniej dla mnie.- kontynuuje a ja czuje jak jakieś uczucie które zniknęło po śmierci mamy nagleń wróciło.

Nagle do stolika obok nas dosiada się Grace razem z jaką inną dziewczyną.
Jabłko w którego już dawno byłam w połowie nagle wydało mi się jakieś nie dobre.
Nie byłam już głodna .

Odwracam wzrok w stronę Torresa i totalnie go ignorując podchodzę do kosza aby następnie je wyrzucić.

Wracam do ławki i widzę jak chłopak mierzy mnie wzrokiem.

- No co?.-pytam.

- Jadłaś śniadanie?

- A ty co nie masz swojego śniadania że moje pilnujesz .-prycham.

- Wow ,Rogers, ależ ty śmieszna . To jadłaś czy nie ?.

- Nie bo jakiś Dupek wyrwał mnie o siódmej rano z domu.

- Gdybyś mi powiedziała wcześniej to spotkalibyśmy się później.- powiedział .

* * *

Wracam do domu i dostrzegam że Lisy nie ma.
Z radością pozwalam sobie ma płatki z mlekiem i ruszam po schodach na górę nucąc pod nosem refren jednej z piosenek Onerepublic.

Siadam na łóżku i czuję jak mój telefon wibruje.

Okazuje się że jest to najnowszy artykuł gazetki szkolnej w wersji online.

Spoglądam na niego i mam wrażenie że ktoś zatrzymał czas.

,,KRYZYS ZWIĄZKÓW! Bella Rogers i Torres Evans idealnym przykładem ''

Brzmiał nagłówek

Dalszej części nawet nie miałam siły już czytać .
Zostawiłam telefon i po prostu wyszłam.

Light in dark Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz