Płakałam. Rzadko mi się to zdarzało a w szczególności przez kogoś . Ostatnim razem robiłam to po bójce z Grace .Chociaż ciężko nazwać to bójką zważając na moje umiejętności w porównaniu do umiejętności Grace.
- Co się stało? Przecież mówiłem że nie pozwolę cię skrzywdzić dlatego masz powiedzieć kto Ci to zrobił?
- To Darcy .- załkałam
- Zabije gnoja!- warknął
- Ale on jest fikcyjny. Nie czytałeś Dumy i uprzedzenia? Ta książka jest CUDOWNA .- wykrzyczałam patrząc jak Torres robi ciastka.
- Ale to klasyk ! Nie czytałaś może jakiś mniej popularnych.- powiedział
- Rzadko czytam a to akurat znalazłam w biblioteczce mamy.- powiedziałam nieco przygnębiona na wspomnienia mamy.
Wpatrzona w Torresa myślałam jaka wielka szkoda że mama go nie poznała. Tamtego dnia nigdy wcześniej nie pomyślałabym że dzisiaj będę jego dziewczyną . Co prawda nie na serio ale nadal się liczy.
Jego ramiona opinała obcisła koszulka a na nogach miał luźne dżinsy. Był przystojny ale zdecydowanie nie w moim typie.
przynajmniej tak mi się w tedy zdawało.- Moglibyśmy pójść razem.- dokończył jakieś zdanie którego ja ewidentnie nie usłyszałam .
- Słucham?- zapytałam głupio.
- Czy ty mnie w ogóle słuchałaś ,Rogers?
Pokiwałam głową.- Mówię że Marcus robi domówkę w sobotę. To halloween.
- Miałabym iść z tobą? Ja ? Nie... znaczy...nikt mnie nigdy nigdzie nie zaprosił...i...- mamrotałam.
- Zajebiście! Będę pierwszy. To zaszczyt panno ,Rogers .- ukłonił się przede mną teatralne trzymając w ręku łyżkę do mieszania masy na ciastka.
- Tak sobie myślę że puki co jesteś moim jedynym przyjacielem.- powiedziałam bez chwili namysłu.
- I chłopakiem.- dodał.
- Ale to na niby.
- Kurwa...gdybym wiedział to pewnie bym Ci jakiś stroik dał czy coś .- mruknął a ja wybuchłam śmiechem. I pomyśleć że pare tygodni temu nienawidziłam tego człowieka.
- Gustuje raczej w słowach. Rzeczy materialne to coś co nie obchodzi mnie nawet w najmniejszym procencie.
Spojrzał na mnie ukradkiem mieszając składniki na ciastka a w jego oczach dostrzegłam coś czego nie da się wytłumaczyć coś jakby błysk połączony z radością...nie...to nie to... z NADZIEJĄ.
* * *
- Która.- zapytałam zakładając za ucho długie pasmo brunatnych włosów. Wybór sukienki zawsze należał do najtrudniejszych, dlatego zaprosiłam do pomocy Torresa.
Nie szukałam obcisłych sukienek ,lecz takich które zakrywałyby jak najwięcej zbędnych kilogramów.
- Ta ! - powiedział wskazując na coś znajdującego się z moimi plecami.
Odwróciłam się by zobaczyć na co tak patrzy a mój żołądek spiął się w niemal w sekundę .Leżał na łóżku przyglądając mi się z zaangażowaniem.
Torres wskazywał na czarną obcisłą sukienkę którą dostałam od mamy. Była na moje szesnaste urodziny. Co prawda mama zmarła o wiele wcześniej ale gdy tylko zdiagnozowano nowotwór postanowiła kupić mi chociaż to.
No ,kurwa,nie!

CZYTASZ
Light in dark
RomansaBella Rogers to 17 - latka zmagająca się z zaburzeniami odżywiania nastolatka skrzywdzona przez los. Jej życie wywala się gdy przez nowotwór traci matkę a jej ojciec znajduje sobie nową dziewczynę a razem z nią nadchodzi również choroba - anoreksja...