♥ MAPA ♥

792 40 0
                                    


Rano obudziło mnie ciche pochrapywanie Charlesa. Kiedy otworzyłam oczy ujrzałam chłopaka, który spał obejmując mnie ramieniem. Byłam na niego wczoraj okropnie wkurzona za te bezsensowne kłótnie z Edgarem, który wprost mówił, że te dogaduszki to dla niego zabawa. Jednak nie potrafiłam się dłużej na niego gniewać widząc jak bardzo go to ruszyło, codziennie zasypiałam w jego ramionach i po tych kilku dobach ciężko by mi było się przyzwyczaić gdyby nagle nie było go obok. Wczoraj kiedy wyszłam od reszty potrzebowałam chwili dla siebie, aby przemyśleć to wszystko, nareszcie zrzuciłam z siebie ten cały ciężar ukrywania przed przyjaciółmi prawdy o Oliverze, a także przeszłości i było mi lżej. Nie spodziewałam się, że mnie tak dobrze zrozumieją i wesprą. Myślałam też o ostatnich sytuacjach z Charlesem, przez co doszłam do wniosku, że chyba zaczęło mi zależeć dużo bardziej niż powinno i nie miałam pojęcia gdzie mnie to doprowadzi. Korzystając z chwili kiedy to Charles odwrócił się na brzuch powoli wysunęłam się spod pościeli po telefon. Była dziewiąta, więc stwierdziłam, że dam mu jeszcze chwilę odpocząć i pójdę się ogarnąć, moje plany były na tyle ambitne, że postanowiłam nawet jeszcze bardziej wydobyć skręt moich kręconych włosów. Wydawało mi się, że wczoraj gdzieś widziałam prostownicę, ale dziś nie potrafiłam jej znaleźć. Dojrzałam za to zaschnięte krople krwi na podłodze, co mnie lekko zaniepokoiło, zastanawiałam się, czy może skądś mi nie kapało, ale nie. Dziwne. Po wyjściu z łazienki Charles nadal spał więc z braku laku usiadłam przy biurku i wyciągnęłam z torby karty z zamiarem przyjrzenia się im. Mieliśmy ich już naprawdę sporo, jednak mimo wszystko była to zaledwie połowa talii i stałe brakowało figur, oraz asów. Już na samym początku stwierdziliśmy, że teksty, które są na każdej karcie to zagadki, które mają na celu doprowadzić do kolejnej. Nie pomagało nam to, że na dziesiątka kier, czyli najwyższa karta, którą posiadaliśmy była przerwana w połowie, przez co nie mieliśmy zagadki. Obróciłam kartę w poszukiwaniu jakiejś wskazówki co do miejsca kolejnej, ale jedyne co tam znalazłam to jakieś białe linie na czarnym tle. Zmarszczyłam brwi zastanawiając się, do czego to służy i z czystej ciekawości sprawdziłam tył innej karty, gdzie również znajdowały się białe linie jednak w innym układzie. Wiedziałam, że to nie są przypadkowe kreski dlatego zaczęłam przewracać kolejne karty odnajdując kolejne fragmenty, na niektórych kartach były także jakieś napisy jednak nie potrafiłam ich rozszyfrować.

- Kurde musiałam coś przeoczyć.- Westchnęłam pod nosem.

- Co robisz?- Zapytał Charles, który akurat się obudził.

- O Boże przepraszam, że cię obudziłam.- Odwróciłam się w jego stronę.

- Spoko, nie śpię już od pół godziny.- Podniósł się z łóżka, aby chwilę później stanąć nade mną, do moich nozdrzy od razu trafił jego przyjemny zapach.- Co to?

- Druga strona kart.- Przesunęłam się nieco, aby dać mu lepszy widok.

- Dziwne. To mi przypomina trochę jakąś mapę czy coś.- No jasne mapa. Geniusz, że też o tym nie pomyślałam.

- Kuźwa rzeczywiście. Jesteś geniuszem. Tylko jak to ułożyć?- Podrapałam się po brodzie.

- Może według wartości?- Zapytał patrząc na mnie.

- Teraz tak jest i nie pasuje.- Odwróciłam pierwsze trzy karty.- Ej a może to coś jak puzzle?

- Ma sens tylko w jaki sposób mamy to ułożyć?- Oparł się o blat.

- Hmmm... to musi być banalne.- Usiadłam na łóżko układając w głowie różne strategie.- Spróbuj od środka.

- Nie pasuje.- Westchnął zawiedziony, stanęłam obok niego gdy układał kolejne kombinacje jednak żadna nie sprawiła, że linie się połączyły.

Memento MoriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz