♦ ZAWÓD ♦

950 34 1
                                    




Zdecydowanie wyznanie taty było czymś, czego bym się w życiu nie spodziewała i totalnie nie mieściło mi się to w głowie, że on wiedział o wszystkim, co robiliśmy z Charlesem. Z jednej strony ta świadomość mnie uspokajała, lecz z drugiej kiedy uświadomiłam sobie, o czym tak naprawdę mowa załamywałam się. Jeśli Charles rzeczywiście mówił mu o wszystkim to musiał wiedzieć również o tych tabletkach, Sophie, a może i moim udziale w trzech wyścigach, do których nadal otwarcie nie przyznałam się Charlesowi, ale wiedziałam, że on był tego bardzo dobrze świadomy. Tamtego wieczoru już więcej nie rozmawialiśmy, gdyż zasnęłam w moich dużych cieplutkich ramionach korzystając z chwili ustania bólu z rany. To wszystko, co się działo w tym dziwnym budynku, to było zbyt szybkie i nie umiałam tego zarejestrować, jednak pomimo to wiedziałam, że najmocniejszym wspomnieniem zostanie mój przesiąknięty krwią kombinezon i moment gdy bezsilna leżałam na ziemi, a ten potwór bez skrupułów wbił mi ostrze.

Kolejny koszmar do kolekcji.

Na domiar złego jeszcze kiedy rankiem tata i Charles wyszli porozmawiać włączyłam telefon i dostałam kolejne zdjęcie martwego ciała tym razem kobiety, która nie miała żadnych widocznych ran, a jedynie leżała martwa na szpitalnym łóżku z dopiskiem 2/7.

♦♦♦

Całe szczęście okazało się, że przy opiece taty i Charlesa, który w ciągu ostatnich dni bywał w naszym domu częściej niż moja matka moja rana zrosła się całkiem szybko i już mogłam się poruszać praktycznie bez bólu. Przez pierwsze dni Charles spał ze mną tłumacząc się tacie, że musi kontrolować mój stan nocą, ale oboje wiedzieliśmy, że zaczęliśmy się do siebie zbyt mocno przyzwyczajać i wyszło to na jaw już w czwartek gdy to Charles musiał mnie zostawić ze względu na wyjazd do Wielkiej Brytanii na wyścigi. Tata musiał go wyganiać przez dwie godziny, bo tak bardzo nie chciał mnie zostawić i upewniał się tysiąc razy czy tata odpowiednio się mną zaopiekuje, co skomentował tym, że jest bardziej upierdliwy niż babka. Ostatecznie pojechał, ale z wielkimi trudnościami. Aria nadal się do mnie nie odzywała, ale wiem, że gdy spałam musiała u nas być, gdyż słyszałam jak rozmawia z tatą. Miłym zaskoczeniem okazali się być Ares, Enzo i Suzie, którzy przyszli mnie odwiedzić i przesiedzieli u mnie dobre trzy godziny. Nie poruszaliśmy drażliwych tematów mojej kłótni z Ari czy Charlesa z Berlinem, lecz czułam, że mimo promiennych uśmiechów z ich strony i na nich musiało się to odbić i byłam świadoma, że zasługiwali na prawdę. Kiedyś chciałam im ją dać, ale na razie nie byłam na to gotowa. Przez ten czas jadłam bardzo mało lecz, gdy tata podłapał, że nic nie jem siedział przy mnie tak długo aż zjadłam, niestety później i tak zwróciłam cały swój posiłek, spać praktycznie w ogóle nie spałam przez natłok myśli. Wszystko mnie przygniotło i już nie dawałam rady, bolesna przeszłość powróciła i zmieszała się z teraźniejszością. Do tego w mojej głowie nadal ciążyły dawne już słowa Olivera i fakt, do którego mi się wtedy przyznał, lecz przez to wszystko się w go nie zagłębiłam. Nie byłam jedyną ofiarą Olivera, lecz nie wiedziałam kim mógł być Lacroix, ale jeśli dobrze zrozumiałam postawił się Oliverowi, a ten w zemście tak go zniszczył, że chłopak podciął sobie żyły. Nie wiedziałam o nim nic więcej poza nazwiskiem, ale kontakt z, chociażby z kimś mu bliskim być może pomógłby mi jakoś pozbyć się Olivera bez narażania bliskich lub znaleźć na niego jakiegoś haka.

Odpowiedź była tak blisko.

♦♦♦

W poniedziałek w końcu ruszyłam tyłek z łóżka i pojechałam do warsztatu, aby dłużej nie topić się w swoich myślach, tata zareagował na to z niechęcią, ale ostatecznie pozwolił mi iść i kazał się nie przemęczać. Wchodząc do warsztatu włożyłam na twarz swój popisowy sztuczny uśmiech, aby nikt się nie domyślił, że w środku umierałam.

Memento MoriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz