Nim przejdziecie do rozdziału szybka informacja.
Od teraz wszystkie teksty mówione po francusku lub innym języku będę od razu z boku tłumaczyć aby ułatwić wam czytanie, zmienię to również w poprzednich rozdziałach aby całość była spójna.
Rano obudził mnie okropny ból głowy i intensywnie odczuwałam skutki wczorajszego mieszania alkoholu z tymi jebanymi tabletkami. W mojej głowie panowała totalna pustka co do wydarzeń, które miały wczoraj miejsce i jedynym, o czym pamiętałam było to, że ten skurwysyn siedział w barze i do mnie wypisywał, jakiś typ dał mi ecstasy, a później się upiłam i gdy Ari nie było wzięłam tabletki, a Charles się wkurwił i uderzył tego typa. Drogi do domu, ani tego jak się znalazłam w łóżku w ogóle nie pamiętam. Byłam tak na siebie wkurwiona za to, że wzięłam to walone ecstasy, Oliver doprowadzał mnie na skraj i nie wiedziałam, co będzie dalej, a myśli o tym jak bardzo może zniszczyć mi życie tamtym filmem a także tym, co robi jeszcze bardziej mnie dołowały. Brzydziłam się narkotykami i kurwa przez tego psychola osiągnęłam taki stan desperacji i tak bardzo chciałam zapomnieć, że nie myślałam co to będzie. Podniosłam z szafki telefon i sprawdziłam godzinę. Było po dwunastej, co oznaczało, że przespałam pół dnia i właśnie urządzałam sobie wagary w środku tygodnia. Zobaczyłam, że mam nowe wiadomości od Enzo, Charlesa i Arii. Czyli w skrócie było źle.
Uszatek: Jak tam alkoholiku żyjesz? Nieźle wczoraj poleciałaś.
Uszatek: Oddam ci klucze jutro w nocy. Znam chyba kolejną miejscówkę.
Zmarszczyłam brwi czytając jego wiadomości Co? O jakie klucze mu chodzi, nie przypominam sobie, żebym dawała mu jakieś klucze.
Zoe: Jakie klucze ?
Uszatek: Ach no tak. Nie ważne jutro ci powiem.
Nie wiedziałam, o co temu debilowi znowu chodzi, ale to zignorowałam i otworzyłam wiadomości tym razem od przyjaciółki.
Aria: Jak tam kochana w porządku? Pewnie kac cię atakuje.
Wysłała tę wiadomość o siódmej co oznaczało, że musiała pójść do szkoły.
Zoe: Ostatni raz piję alkohol.
Odpisałam, a potem weszłam na czat z Ramosem.
Enzo: Jak tam kac? Słyszałem, że popiłaś ostro.
Pieprzony Charles musiał już się wszystkim pochwalić, tym co się wczoraj stało.
Zoe: No jasne, że Charles musiał się wszystkim pochwalić :) Jest źle.
Enzo: Spoko wczoraj Berlin wyciągnął jakiś stary bimber i to było tak okropne, że ja też umieram. Jak chcesz to możesz do nas wpaść to będziemy umierać razem.
Parsknęłam czytając tę wiadomość. No kto by się spodziewał.
Zoe: Chłopie jak ja się z łóżka podnieść nie mogę. Jak masz siłę to ty do mnie przyjedź.
Enzo: No dobra, będę za pół godziny szykuj się różyczko.
Odłożyłam urządzenie z powrotem na stolik nocny, a potem ledwie zwlekłam się z łóżka, aby pójść po wodę i zapić Saharę panującą w moim gardle. Jedzenie jak na razie sobie odpuściłam, bo chyba od razu bym to zwróciła. Pech chciał, że po zejściu musiałam akurat wpaść na moją matkę która elegancko ubrana szła w kierunku wyjścia. Kiedy mnie zobaczyła przystanęła na chwilę.
- Oj kto tu się obudził. Chyba nieźle wczoraj zabalowałaś.- Zbliżyła się do mnie niebezpiecznie.- Wyglądasz jakbyś przez dwadzieścia lat była uzależniona od alkoholu.- Podsumowała po przebadaniu mnie wzrokiem.
![](https://img.wattpad.com/cover/372103643-288-k762746.jpg)
CZYTASZ
Memento Mori
RomanceŻycie osiemnastoletniej Zoe Miller nigdy nie było idealne. Kiedy dziewczyna myślała, że po burzy nareszcie wyszło słońce okazało się, że był to dopiero początek prawdziwego huraganu, który miał nastąpić w jej życiu. Znajdując w swoim domu tajemnicz...