♦ STRATA ♦

1.1K 41 5
                                    

Z niedowierzaniem wpatrywałam się w mój dom, który wyglądał jakby co najmniej przeszło przez niego tornado, nie mam pojęcia co się stało, ale nie zapowiadało się na nic dobrego, przednie okna były potrzaskane a drzwi wyważone. Dłużej nie zwlekając wbiegłam do domu i byłam jeszcze bardziej przestraszona. Wszystkie meble były powywracane, a z wazonów, które stały w przedpokoju zostały tylko okruchy szkła. Bałam się wejść dalej, bo nie wiedziałam co zastanę, ale po chwili wzięłam głębszy oddech i odważyłam się na kolejny krok. Nie minęła nawet sekunda, a z moich ust wydobył przerażający się szloch.

- Tato, co się stało.- Podbiegłam do taty leżącego na ziemi i chwyciłam go za ramiona, jego puls był ledwie wyczuwalny, a koszulka była cała przesiąknięta ciemnoczerwoną cieczą.

- Oni nas znaleźli.- Powiedział słabym głosem chwytając mój policzek, a moje oczy ponownie zaszły łzami. 

Nawet nie zwróciłam uwagi na Charlesa, który klęczał przy mnie i wpatrywał się w mojego tatę.

- Jacy oni?- Zapytałam zdruzgotana i zauważyłam, że z jego brzucha stale sączyła się krew, podwinęłam materiał koszulki lekko w górę i zamarłam. 

Tata miał na brzuchu ogromną ranę postrzałową.Wykrwawiał się.

- Boże ty się wykrwawiasz, błagam pomóżcie mi.- Krzyknęłam do chłopaków, którzy byli obok.

Charles natychmiast przybliżył się do taty i zaczął uciskać ranę, a Berlin wyciągnął telefon, aby wezwać pomoc.

- Ludzie, którzy zabili twoją matkę...- Zatrzymał się na chwilę i kaszlnął.- Szukają was musicie stąd jak najszybciej uciekać.- Dodał po chwili i nie mając siły zamknął powieki co jedynie bardziej we mnie uderzyło. 

Nie mogłam go stracić, nie mogłam stracić mojego anioła stróża, który był ze mną i wspierał od zawsze.

- Nie zostawimy cię, nie ty nie umrzesz tato rozumiesz? Ja ci na to nie pozwalam, nie możesz mnie zostawić, nie możesz być takim egoistą tato, to nie w porządku...

Moje łzy spływały ciurkiem po moich policzkach, a tata, mimo że był cholernie słaby stale starał się je ścierać.

- Błagam Charles zrób coś, pomóż mu, proszę on nie może mnie zostawić, ja nie mogę zostać sama. Mam tylko jego...- Coraz mocniej szlochałam.

- Zoe, posłuchaj mnie.- Złapał w dłonie moją twarz nieźle się przy tym krzywiąc, sprawiało mu to okrutny ból.- Weźmiecie karty i zadzwońcie do babci Emmy ona wam powie, co macie robić, musicie stąd na jakiś czas wyjechać. Kocham cię córeczko i przepraszam, że musicie przechodzić przez ten syf. - Próbował mówić ze spokojem, lecz i dla niego to nie było proste. 

W pewnym momencie dołączył do nas Berlin i wraz z Charlesem próbowali zatamować krwawienie, lecz ja widziałam to wszystko jak przez mgłę i jedynym, na czym skupiałam uwagę były błękitne oczy mojego ukochanego tatusia, które z każdą chwilą traciły swój blask.

- Dlaczego chcesz mnie zostawić? Dlaczego chcesz się poddać bez walki?- Zapytałam cały czas płacząc, ale gdy wyczułam, że oddech ojca był już praktycznie nie słyszalny, chwyciłam mocno jego dłoń krzyknęłam - Nie, błagam. Tato nie zostawiaj mnie.

- Całe życie walczyłem dla ciebie. Mimo że wiele razy chciałem się poddać, bo nie widziałem sensu walczyłem dla mojego małego promyczka, który zostawiła mi po sobie Emily. Chyba w ten sposób chciała mnie zmusić do życia wiesz? Nie chciała, abym się poddał dlatego dzisiaj ja chcę, żebyś i ty była siłą i się nie poddała, bo właśnie to masz tutaj.- przyłożył drżącą dłoń do mojego serca.- Obiecuję, że będziemy z mamą na ciebie patrzeć gdziekolwiek byśmy nie byli i kochać już zawsze, bo to, że cię dostaliśmy było największym darem i jestem dumny, że moja córka ma tak dobre serce. Wiem, że będzie ci ciężko, ale dzisiaj odchodzę ze spokojem, bo wiem, że zostawiam cię w dobrych rękach, może i to trochę egoistyczne, ale marzyłem o tym dniu od osiemnastu lat, tak mocno chcę ją ponownie zobaczyć, przez całe długie osiemnaście lat pełne wzlotów i upadków toczyłem walkę z samym sobą i niejednokrotnie byłem bliski poddania się, ale ty musisz mi obiecać, że nigdy na takowej nie staniesz i będziesz walczyć do końca.- Wyznał, a z jego oka popłynęła samotna łza. 

Memento MoriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz