Przez całą noc leżałam wpatrując się w ścianę, wiedziałam już kto jest moim prześladowcą, ale ten fakt wcale mi nie pomógł, a wręcz jeszcze bardziej mnie dobijał. Nie miałam oczywiście stuprocentowej pewności, że to Oliver mnie prześladuje, ale wszystko na to wskazywało. Nikt poza nim i Conradem nie miał pojęcia co się stało tamtej feralnej nocy. Nie miałam bladego pojęcia, że to nagrał, ale byłam tak otumaniona, że ledwie pamiętam cały ten wieczór. Miałam święty spokój od tego pojeba trzy lata i czułam dreszcze na ramionach na myśl o tym psychopacie. Próbowałam czymś się zająć, aby nie myśleć o tym, że ten człowiek może zniszczyć mi życie, ale nawet przejażdżka ani gra na skrzypcach mi nie pomogła. Charles nie dał znaku życia odkąd odwiózł mnie w środę z wyścigu i przez cały weekend nie doczekałam się odpowiedzi na moją wiadomość, więc uznałam, że najwyraźniej stwierdził, że to jest bez sensu i sobie odpuścił.
Lepiej dla mnie, mi łaski nie robi. Przynajmniej jeden idiota mniej w moim życiu.
Do szkoły finalnie nie poszłam, bo nad ranem tak mocno mi się zasnęło, że nie słyszałam budzika. Moja pierwsza zmiana w warsztacie Berlina minęła mi całkiem fajnie i przynajmniej tam się odprężyłam i nie myślałam o Oliverze. Moi współpracownicy okazali się naprawdę w porządku i dostałam prostą wymianę olei więc nie zajęło mi to długo i wracałam do domu gdzie czekała na mnie szara rzeczywistość. Po wejściu do domu moim oczom ukazało się czarne pudełko ze złotą wstążką leżące na krześle.
- Ktoś przysłał ci paczkę córcia.- Usłyszałam z kuchni głos taty.
- Od kogo ta paczka?- Zapytałam zdziwiona.
Nie pamiętam, abym coś zamawiała, a jej specyficzny wygląd po ostatniej przygodzie z cudownym prezentem w postaci żywych palców policjantów, który dostałam od mojego prześladowcy w niczym nie pomagał i szczerze nie zdziwiłabym się gdybym znalazła w środku jakąś kolejną niespodziankę sortu części ciała.
-Nie wiem kurier przywiózł ją dziś rano i leżała pod drzwiami gdy mama wychodziła do kancelarii. Chyba masz cichego wielbiciela.- Zaśmiał się.
Tato gdybyś tylko wiedział...
Westchnęłam na jego śmiechy i zabrałam ten pakunek do pokoju, aby w razie co nie krzyknąć przy ojcu. Niby mogłam mu powiedzieć co się dzieje, ale mimo wszystko po sytuacji z policjantami i napastnikami wolałam nie wystawiać Olivera na próbę. Obejrzałam pakunek dookoła w poszukiwaniu jakiejś jednak nie było żadnej kartki z informacją od kogo jest to pudełko. Zaintrygowana i zestresowana uniosłam wieczko, a moim oczom ukazał się czarny lakierowany scyzoryk leżący na jakimś ciemnym materiale. Wyjęłam materiał z pudełka i okazało się, iż był to czarny sportowy kombinezon, który posiadał pas, aby włożyć broń oraz warstwę elastycznych pasów w najbardziej niebezpiecznych w razie ataku miejscach. W pudełku oprócz tego znalazłam jeszcze czarne rękawice oraz maskę. Dziwił mnie ten podarunek, gdyż nie została dołączona do niego żadna kartka od nadawcy. Choć domyślałam się kto nim jest. Wzięłam telefon, aby napisać do tego idioty i zobaczyłam, że wyświetlił moje poprzednie wiadomości nie dawno.
Zoe: Co to ma być za podarunek?
Odpisał niemal od razu. Tak jakby na to czekał.
Uszatek: Przyda ci się. Będę o dwudziestej trzeciej, załóż go.
Zoe: Nie wydaje mi się, abym chciała po raz kolejny przeżywać ten horror.
Uszatek: Zapamiętaj, że nie lubię spóźnialstwa.
On mógł mi nie odpisywać cały weekend i mieć to gdzieś, ale kiedy to ja nie chciałam on musiał stawiać swoje warunki. Nie chciało mi się dłużej prowadzić z nim tej bezsensownej konwersacji więc zirytowana tym kretynem pokiwałam głową i odrzuciłam na bok urządzenie.
CZYTASZ
Memento Mori
RomanceŻycie osiemnastoletniej Zoe Miller nigdy nie było idealne. Kiedy dziewczyna myślała, że po burzy nareszcie wyszło słońce okazało się, że był to dopiero początek prawdziwego huraganu, który miał nastąpić w jej życiu. Znajdując w swoim domu tajemnicz...