Przez kilka ostatnich godzin nie myślałam o chorej wiadomości, jaką dostałam, gdyż Charles skutecznie mi to uniemożliwiał stale mnie zagadując, robił wszystko, abym ani na chwilę nie wróciła do swoich myśli, a nawet śpiewał wraz ze mną na całe gardło piosenki, które wybrałam, sprawił, że zapomniałam. Na chwilę, ale to i tak jeszcze bardziej pogłębiło reakcję mojego zdradliwego serca na jego widok, a patrzenie w te usta jedynie sprawiało, że chciałam je pocałować. Po południu dojechaliśmy do Barcelony i zatrzymaliśmy się w hotelu w samym centrum, który był tak luksusowy, że nigdy w życiu bym się nie zgodziła, abyśmy w nim spali, ale dowiedziałam się po fakcie, a Charles tłumaczył się, że przez to, iż jest zawodnikiem zawsze dostają takie miejsca i to nie problem, żebyśmy tu spali. Nie tylko ja wydawałam się mieć wątpliwości, bo zarówno Aria jak i Suzie się ze mną zgadzały, że to za dużo, niestety Charles nawet nie chciał tego słuchać, dlatego właśnie teraz wchodziliśmy do apartamentu z pięcioma sypialniami i salonem połączonym z kuchnią, mnie już tradycyjnie trafiło dzielenie pokoju z Charlesem co mi nie przeszkadzało, a wręcz wywoływało u mnie jakieś dziwne podniecenie.
- O kurwa jakie widoki.- Enzo wyszedł na ogromny taras i się rozejrzał.
Widok rzeczywiście zapierał dech w piersiach i było widać jak miasto budzi się do nocnego życia.
- Wy lepiej zobaczcie, co mamy tu.- Lee wyciągnął z wyspy jakieś alkohole, które wolałam nawet nie zastanawiać się ile były warte.
To było chore. Nigdy w życiu nie brakowało mi pieniędzy, ale widząc to wszystko czułam się jakoś dziwnie. Najbardziej w tym wszystkim jednak zdziwił mnie Charles, on dosłownie sypiał w takich hotelach, brał udział w najbardziej prestiżowych zawodach i je zwyciężał, a nigdy się z tym nie obnosił ani nie stawiał się ponad nikogo i żył jak inni. Bo pieniądze ani sława nie definiują tego, jakim człowiekiem jesteś, a Charles miał niezwykle piękne wnętrze, mimo, że czasem miałam wrażenie, że tego nie dostrzega.
- Stary to jest za dużo.- Ares poklepał przyjaciela po ramieniu.
- Nie pieprzcie głupot, organizatorzy i tak i tak mają wyjebane na to, jaki apartament sobie wybierzemy, dla nich liczy się to, że pojawię się na wyścigu.- Ciemnowłosy oparł się ręką o wyspę.- Rozgoście się tutaj, a ja jadę na trening i kwalifikacje. Tak à propos, w niedzielę możemy ruszać w drogę od razu po wyścigu.
- Myślę, że to będzie najlepsza opcja, rankiem powinniśmy być na miejscu.- Powiedział Edgar, który akurat jak gdyby nigdy nic wlewał sobie whisky do szklanki. Nawet nie byliśmy tu dwadzieścia minut.
Bardziej niż to zdziwił mnie jednak jego brak jakiejś zaczepki w stronę swojego brata.
- Nie wiem, jak wy, ale ja idę spać, bo jestem padnięta po tej podróży.- Ziewnęła Aria.
- Nawet nie kierowałaś.- Dogryzł jej Ares.
- Ale jazda z wami i słuchanie o jakichś silnikach było tak męczące, że człowiek automatycznie opadał z sił.- Skwitowała, a wszyscy wybuchli głośnym śmiechem.
Zawsze bawił mnie ich związek i dogryzanie sobie, niejeden by pomyślał, że to nie przetrwa, ale Aria z Aresem idealnie się uzupełniali i kochali jak głupi, że jednak nie było dla nich niczego niemożliwego.
- W sumie to ja chyba też pójdę się położyć.- Oznajmiłam.
- Nudziary z was.- Ramos wystawił w naszą stronę język.- To co panowie sprawdzamy zawartość barku?
- Bez przesady, nie zapominajcie, że nie jesteśmy tu dla zabawy i ktoś chce nas zabić.- Odpowiedziała mu wkurzona Suzie.
Przysięgam, że gdyby mogła zabijać wzrokiem to Enzo w tym momencie leżałby martwy na podłodze. Wolałam się zmyć nim zacznie się wojna, więc podczas gdy Allen prowadziła słowną potyczkę z Ramosem udałam się do sypialni.
![](https://img.wattpad.com/cover/372103643-288-k762746.jpg)
CZYTASZ
Memento Mori
RomanceŻycie osiemnastoletniej Zoe Miller nigdy nie było idealne. Kiedy dziewczyna myślała, że po burzy nareszcie wyszło słońce okazało się, że był to dopiero początek prawdziwego huraganu, który miał nastąpić w jej życiu. Znajdując w swoim domu tajemnicz...