- Charles...- Wyszeptałam przerażona uświadamiając sobie co się przed chwilą stało.
Postrzelił go. Ten potwór go postrzelił. Chciał trafić mnie, ale Charles mnie zasłonił.
Nie wiedziałam, co robić totalnie mnie sparaliżowało, chciałam się od niego odsunąć, aby mu jakoś pomóc ale on jedynie mocniej mnie do siebie przycisnął i wsunął nos w moje włosy.
- Zrobił ci krzywdę...- Wydukałam ponownie bojąc się o jego stan zdrowia oraz o to, że ten psychol jest gdzieś w pobliżu i zaraz ponownie strzeli.
On jednak nadal się do mnie nie odzywał i nie chciał mnie puścić przytulając do swojej piersi jakbym była najważniejszym co miał. W końcu nie wytrzymałam i odchyliłam się od niego, aby spojrzeć na jego twarz, która nie wyrażała żadnych emocji poza zmartwieniem.
- Nic ci nie jest bestial?- Przejechał dłonią po moim policzku.
- Dostałeś za mnie kulkę i pytasz, czy wszystko w porządku! Przecież ty możesz umrzeć!- Panikowałam widząc jego lekceważące podejście do tej sprawy.
- Tak łatwo bym cię nie zostawił.- Uśmiechnął się lekko, aby dodać mi otuchy i podniósł materiał bluzy ukazując kuloodporny materiał.- Co najwyżej będę miał siniaka.
- Nie możesz mnie tak straszyć idioto!- Tym razem to ja go przytuliłam i przycisnęłam ucho do jego serca.
W tym samym czasie usłyszałam głośny warkot silników samochodowych, a gdy chciałam się wychylić, aby zobaczyć co się dzieje czarnowłosy mi na to nie pozwolił i przytrzymał moją twarz.
- Kiedy dam ci znak wsiądziesz do samochodu i stąd uciekniesz dobrze?- Powiedział nawet nie odwracając się za siebie.
- Nie zostawię cię. Nie ma takiej opcji.- Zaznaczyłam od razu.
Nie było szans, abym go teraz zostawiła.
- Ale to zrobisz Zoe, musisz to zrobić inaczej wplączą cię w coś, z czego już się nie uwolnisz.- Spojrzał mi w oczy.
- A co z tobą?
- Ja sobie poradzę, ale musisz mnie posłuchać dobrze? Jeśli tu zostaniesz zaszkodzisz naszej sytuacji.- Pogłaskał czule moje włosy.
Nie miałam pojęcia co się dzieje ale gdyby nie mój pierdolony prześladowca nie groziłoby mu niebezpieczeństwo. Moja obecność stanowiła niebezpieczeństwo. Nie zasłużył, aby cierpieć za mnie. Powinnam była się od niego odciąć, aby go nie narażać, jak mogłam być taką egoistką.
- To wszystko jest moja wina...- Zaczęłam bliska pęknięcia, już niewiele brakowało i bym się złamała i mu o wszystkim powiedziała nie zważając już na to wszystko.
Miałam dosyć tych wszystkich kłamstw i samotności, nigdy bym nie powiedziała, że pewnego dnia moje życie stanie się zlepkiem kłamstw i będę musiała okłamywać nawet najbliższe osoby.
- Nie zostawię cię tu, odjadę stąd tylko z tobą. Nie zasłużyłeś, aby zginąć przeze mnie.- Czułam łzy spływające po moich policzkach.
- Nic nie jest twoją winą skarbie, proszę cię wsiądź do tego cholernego auta i uciekaj stąd, póki możesz.- Pocałował mnie w czoło.- Proszę nie każ mi robić czegoś, czego będę później żałował.
- Nie mogę... nie dam rady...- Opierałam się.
Chciałam przyjąć konsekwencje niezależnie jakie one były.
- Je suis désolé, mais je dois le faire pour votre bien./Przepraszam, ale muszę to zrobić dla twojego dobra.- Wydusił kiedy nagle otworzył drzwi do mojego auta i mnie tam wepchnął, a potem zatrzasnął drzwi i posłał mi błagalne spojrzenie, abym uciekała.
CZYTASZ
Memento Mori
RomanceŻycie osiemnastoletniej Zoe Miller nigdy nie było idealne. Kiedy dziewczyna myślała, że po burzy nareszcie wyszło słońce okazało się, że był to dopiero początek prawdziwego huraganu, który miał nastąpić w jej życiu. Znajdując w swoim domu tajemnicz...