♥ CENA ZA BEZPIECZEŃSTWO ♥

4K 172 37
                                    


Jak może się czuć osoba, która została przyparta do muru i mimo chęci do walki, aby chronić innych musiała się poddać? Okropnie. 

Tak bardzo chciałam krzyczeć i walczyć do utraty tchu, aby udowodnić temu cwelowi, że nie jestem szmacianą lalką, którą można rzucać z kąta w kąt i ustawiać jak się podoba. Chciałam, ale i tak teraz siedziałam ze związanymi dłońmi i zasłoniętymi oczami z własnym stalkerem w samochodzie, do którego dobrowolnie dałam się zaciągnąć, aby zapobiec krzywdzie moich bliskich. Mój instynkt przetrwania wyłączył się w momencie gdy samochód ruszył i wiedziałam, że już nie ma odwrotu. Z początku jeszcze wiedziałam, gdzie jesteśmy, ale w pewnym momencie nie byłam już w stanie tego określić, gdyż skręciliśmy w inną stronę, której nie kojarzyłam. Jechaliśmy jeśli dobrze czułam jakąś żwirową drogą, a w samochodzie panowała totalna cisza. Nie wiedziałam, czy w samochodzie poza mną i Oliverem znajduje się ktoś jeszcze, ale doszłam do wniosku, że tył musiał być oddzielony od przodu, bo mimo absolutnej ciszy nie słyszałam, chociażby nawet najmniejszych ruchów. Wsłuchiwanie się w szczegóły, które mogły mi później umożliwić powrót zakłóciła piosenka, która nagle rozbrzmiała w aucie. To było Army Dreamers od Kate Bush, wiedziałam, że ta piosenka już zawsze będzie mi przypominać ten cholerny moment, w którym się poddałam, ale w sumie wsłuchując się w jej tekst dosłownie czułam się jak przegrana. Mimo że moje oczy zakrywał czarny materiał, który nawet nie wiem kiedy został zawiązany na mojej głowie poczułam jak po moim policzku spłynęła mała łza. 

Łza bezsilności.

♥♥♥

Droga nie była długa i po kilkunastu minutach samochód się zatrzymał, a ja zostałam z niego wyszarpana. Wokół panowała grobowa cisza i czułam jedynie mocny uścisk na ramionach, nadal jednak nie odsłoniono mi oczu więc nie miałam pojęcia gdzie mnie prowadzono, dłonie miałam nadal związane więc nawet nie mogłam sprawdzić, czy mam scyzoryk. Po jakimś czasie weszliśmy chyba do jakiegoś pomieszczenia i od razu poczułam napięcie w powietrzu, a gdy nareszcie zdjęto mi materiał, który zasłaniał moje oczy i zobaczyłam przed sobą wpatrującego się we mnie starszego mężczyznę stwierdziłam, że chyba lepiej było jednak nic nie widzieć. Rozejrzałam się po czarnym eleganckim wnętrzu, które aż krzyczało pieniądze i z każdą kolejną rzeczą uświadamiałam sobie jak w bardzo wielką minę wdepnęłam. W czterech rogach stali mężczyźni w tych białych popękanych maskach i nie potrafiłam określić, który z nich to Oliver.

- C'est donc la petite merde qui provoque une telle agitation./A więc to jest ta mała gówniara, która wywołuje takie poruszenie.- Odezwał się mężczyzna. 

Wyraz twarzy miał zacięty i miałam wrażenie, że kogoś mi przypominał. Przerażona jego szorstkim niczym skała głosem jedynie przełknęłam ślinę i czekałam na kolejne słowa.

- C'est une bonne chose qu'ils t'aient apporté./Dobrze się złożyło, że cię przywieźli.- Kontynuował, a ja postanowiłam udawać, że go nie rozumiem. 

Może wtedy stwierdzi, że jestem za głupia i mnie wypuszczą?

- Nie rozumiem pana.- Powiedziałam przesłodzonym tonem.

- Ne me ridiculise pas parce que tu peux vite le regretter./ Nie rób ze mnie głupka, bo szybko możesz tego pożałować.- Jasne, że pewnie Oliver musiał nas kiedyś obserwować gdy mówiłam po francusku.

- J'ai une proposition pour vous afin que vous puissiez assurer votre sécurité./ Mam dla ciebie propozycję, dzięki której możesz sobie zapewnić bezpieczeństwo.- Oznajmił, a ja zmarszczyłam brwi. 

Memento MoriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz