34.

289 22 3
                                    

Wiem, że jest późno, ale naprawdę starałam się jak mogłam 😅

Eva
♧♧♧

Siódma osiemnaście rano, dokładnie tę godzinę wybija zegar, kiedy do naszych uszu dociera huk otwieranych drzwi.

Kurwa, wiedziałam, że to nie może być takie piękne, żeby było prawdzie...

Jak zahipnotyzowane patrzymy w stronę wejścia do salonu, w którym stają William, z braćmi Powell. Blednę, na widok poturbowanych twarzy dwóch z nich.

- Opowiecie? - pytam, próbując zachować spokój w głosie.

- Co ci mam powiedzieć? Twój tatuś dostał cynk, i w ostatniej chwili uratował swoje dupsko. - Zdenerwowany William, podchodzi do miejsca, w którym stoi cały asortyment z alkoholem po czym nalewa sobie kieliszek czystej, wypijając całą jego zawartość. - Jedynym pocieszeniem jest to, że ta część planu, w której łapie haczyk i próbuje znowu zajebać mój towar się udała. Jego ludzie zostali przyłapani na próbie odbioru całkiem sporej dostawiy, ale Reed, zamiast lądować w Nowym Jorku wylądował gdzieś, gdzie nie można go zlokalizować. Pozbył się wszystkich urządzeń, które mogłyby go namierzyć.

- Czyli uciekł.

- Mówię niewyraźnie?

- Przestań na nią buczeć - Eleonor, podnosi głos, mierząc chmurnym spojrzeniem syna. - A wam, co się stało?

- Dobre pytanie, testosteron im eksplodował i zachciało im się kurwa, bójki. Debile. - William, przechyla kieliszek. - Camilla, mogłabyś bardziej zadbać o swojego faceta, wtedy może nie testowałby nowych zabawek na bracie.

- To nie jest mój facet i nigdy nie będzie - prycha obrażona brunetka. - Czy to, że od czasu do czasu się zabawimy już musi być związkiem? Błagam, w jakim ty świecie żyjesz, Shelley.

- A może ja chciałbym, żeby to był związek, może mam dość skakania z kwiatka na kwiatek? - Pięć par oczu, z zaskoczeniem kieruję się na Levisa. - Co wy kurwa, tacy zdziwieni?

- Bo to do ciebie niepodobne - odpowiada Liam.

- Zmknjj się, bo zaraz będziesz miał szytą drugą stronę gęby.

I faktycznie,w tym momencie zauważam świeżo opatrzoną ranę na prawym policzku Liama, twarz Levisa, zdecydowanie wyglada lepiej, no może oprócz nosa, który jest nieco opuchnięty.

- Nie zaczynajcie od nowa, mam dość. Jeszcze jedno słowo, a zamkniemy was, kurwa, w piwnicy i wypuścimy tego, który zostanie przy życiu. - Louis, również podchodzi po alkohol, szybko opróżniając kieliszek. - Jesteście skończonymi idiotami.

- Widzę, że to wszystkim buzuje testosteron, nie tylko tej dwójce. - Camilla, z irytacją macha nogą, wpatrując się w Louisa. - Nalej mi wina, na trzeźwo nie da się z wami wytrzymać, a jesteście tutaj dopiero pięć, jebanych, minut.

- Jest siódma rano, czy wy oszaleliście z tym piciem? - Eleonor, przewraca oczami z gracją, której nie można jej odmówić. - Uspokójcie się wszyscy, przypominam, że w domu jest dziecko.

- Właśnie, ochłońcie. A ciebie, co ugryzło? - pytam przyjaciółkę, bo po jej minie widzę, że coś mocno jej niespasowalao.

- Ten imbecyl, który myśli, że będę z nim w związku.

- Słucham? Imbecyl? Jakoś nie nazywasz mnie tak, kiedy jęczysz w łóżku moje imię. - Obrażony Levis, daje upust emocjom. - Pieprzona, królowo lodu.

W samym środku piekłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz