William
♤♤♤Kiedy dojeżdżamy na miejsce, Levis, jak zwykle jest podekscytowany niczym mały chłopiec, który jedzie do wesołego miasteczka.
— Będzie jatka! — woła zadowolony.
— Gorzej niż dziecko.
— Ja lubię się bić, a ty posuwać córki wrogów. Widzisz? Każdy z nas ma inne hobby.
— Obetnę, ci kiedyś język — odpowiadam na zaczepkę przyjaciela.
— Co z nią zrobisz? Bzykania nie było w planie, Will.
— Nie było, samo tak wyszło. — Nie czekając na odpowiedź wychodzę z samochodu.
— Kurwa, William, wpakujesz nas w kłopoty, są inne laski na tym świecie. — Levis, klepie mnie w ramię.
— No i co z tego? Ja chcę Evy, a nie żadnej innej. Zabronisz mi? — Patrzę na niego niczym rozwścieczony byk. — Między nami jest kurewsko, silna chemia, co ci, poradzę, że mnie do niej tak ciągnie?
— Ooo! Bracie! To nie brzmi dobrze, znamy się od liceum i nigdy nie słyszałem u ciebie czegoś takiego.
— Nie wyolbrzymiaj. Zakazany owoc smakuje najlepiej, prawda? — Staram się wyjść jakoś z twarzą po tym, co powiedziałem.
Levis, ma pierdoloną rację, nigdy żadna dziewczyna nie działała na mnie tak, jak Eva Reed. Ile się znamy? Nawet nie minęły dwadzieścia cztery godziny, a ja najchętniej byłbym teraz z nią, a już najlepiej w niej.
— Uważaj, stary. — Daje mi kuksańca. — Chodź idziemy, mam nowe zabawki do testowania.
— Myślałem, że wibratory testujesz ze swoimi panienkami. — Zaczepiam przyjaciela, śmiejąc się z jego miny.
— Nawet na wibrator w dupie trzeba zasłużyć. — Podaje mi srebrny kastet z napisem “cunt” — Spójrz tylko na te cacko, oczywiście robione na zamówienie.
— Nie wiem, co ty widzisz w tych twoich kijach i kastetach, kule są szybsze.
— Te, twoje spluwy. Jak ci braknie kulki, to dostaniesz, a ja? Nie na darmo uczyłem się kilka lat wuchsu. Potrafię zabić jednym ciosem. Walczę jak zawodowiec, moje ruchy są ciche, płynne, przemyślane, niczym taniec śmierci. Nie muszę polegać na pistolecie.
— Też się umiem bić, do kurwy, nędzy. — Fakt, nadepnął moje męskie ego, ale trzeba przyznać, Levis, nie ma sobie równych w sztukach walki. A mieczem wywija jak jakiś jebany ninja.
— Ale nie tak, jak ja. — Puszcza mi oczko.
To prawda, chłopak dobrze wie, co robi. A poza tym, ma niezłą kolekcję białej broni, maczet, kastetów, łańcuchów oraz różnych innych, naprawdę dziwnych sprzętów. Większość z nich jest robiona na jego specjalne życzenie i zawsze na akcję przychodzi z najnowszym nabytkiem, aby od razu go wypróbować.
Raz przyniósł maczugę, zakończoną ostrymi jak brzytwa kolcami, dodatkowo wzdłuż była owinięta drutem. Jednym uderzeniem wysłał faceta do szpitala, który zmarł po trzech godzinach na stole operacyjnym. Zdaniem Levisa, i tak, żył za długo. Jęczał pół dnia, że nie zabił go od razu.
— Dobra, nie nakręcaj się. Chodź, sprawdzimy czy jakiś pajac będzie chodził z napisem “cipa” na gębie.
— My nie będziemy sprawdzać, czy ktoś będzie chodził z tym napisem, tylko, który będzie tym szczęśliwcem. — Wyszczerzył białe zęby.
***
Wchodząc do biura Corteza wyglądam na spokojnego oraz opanowanego. Chociaż w środku cały kipię złością, bo jakim kurwa, prawem ktoś pociska kokainę w moim klubie!
CZYTASZ
W samym środku piekła
RomansaWilliam Shelley to król Nowego Jorku , który przez lata zapracował sobie na opinię bezwzględnego szefa narkotykowej mafii. Jednak w jego kręgach znajdują się ludzie, którzy chcą pozbawić go władzy. Nieugięty mafiozo dobrze wie, jak sobie z tym pora...