Rozdział 33

121 29 2
                                    

Dziś krótszy rozdział, ale za tydzień będzie rekordowo długi. Mam nadzieję, że wam się spodoba, bo zmierzamy już do finałowych zwrotów akcji w tej historii.

Udanej lektury! Mam nadzieję, że wam się spodoba.

Roderick

Stwierdzić, że obaj byliśmy w szoku, to jak nie powiedzieć nic.

Po wszystkim bez słów wstąpiliśmy do knajpy po obiad, a potem zjedliśmy go w mieszkaniu otoczeni kompletną ciszą. Wymienialiśmy tylko znaczące spojrzenia, wciąż kompletnie oniemiali. Mogłem się założyć, że Joel nie tak sobie wyobrażał pierwsze spotkanie z rodziną.

Zgodnie z moim oczekiwaniem, niestety istniała bariera komunikacyjna.

Jasne, mogli pisać wiadomości, ale na dłuższą metę byłoby to niewygodne.

Cóż, mialem szczerą nadzieję, że nie kłamali i naprawdę uczyli się migowego.

Miałem ochotę walić głową w ścianę na myśl, jak niefortunne było to, że teraz wszyscy wiedzieli o Salvio. Nie chodziło już nawet o jego bezpieczeństwo, a raczej o mój brak zaufania do cholernego Emiliano. Chryste, chciał pozbyć się mojego Joela.

Ze złości odrzuciłem gwałtownie widelec na talerz i zakryłem twarz dłońmi.

Całe szczęście, że nie dowiedziałem się o tym wcześniej. Nigdy nie zabijałem ludzi, jeśli nie było to konieczne do mojego przetrwania, ale w akcie pierwszej furii mógłbym zrobić wyjątek dla Lio. Ten facet próbował go zabić i tylko szczęśliwy przypadek sprawił, że jego plan poszedł się pieprzyć.

Gdyby tylko nieodpowiedni ludzie dowiedzieli się, co odwalił Emiliano, stałby się celem numer jeden w mieście. Tyle osób szukało szaleńca, który zlecił coś takiego, a ja miałem go praktycznie pod nosem. Cholerny cwaniak. Wyniósł podążanie po swoje marzenia na naprawdę wysoki poziom.

— Pójdę wziąć prysznic — oznajmiłem od razu, gdy tylko przekroczyliśmy próg mieszkania.

Tak, wiedziałem, że makaron pewnie ostygnie, ale potrzebowałem chwili, żeby oczyścić umysł.

W mieszkaniu matki Joela być może nie okazałem zbyt wielu emocji, co nie znaczyło, że ich nie czułem. Prawda wyglądała tak, że ze stresu powoli zaczynała mnie boleć głowa, a mięśnie ramion miałem sztywne jak kamień przez to, jak mocno je napinałem, trzymając broń.

W łazience było cicho i ciepło.

Przez chwilę po prostu stałem, wpatrzony w lustrze, z którego spoglądało na mnie moje własne zmęczone odbicie. Wyglądałem jakoś blado, a pod oczami odznaczały mi się już sine wory.

— Będę po tym potrzebował naprawdę długiej terapii — burknąłem sam do siebie.

Po tym w końcu zacząłem się rozbierać i jednocześnie włączyłem wodę, by zdążyła się nagrzać. Różowa zasłonka w muszelki trochę się ze mnie nabijała, ale nie miałem zamiaru jej zmieniać. Całe to wnętrze przypominało mi lata młodości, gdzie wanny i umywalki wybierano w jakichś odjechanych kolorach typu czerwień czy właśnie róż.

Corrine byłaby nią zachwycona.

Uwielbiała stare domy i klimatyczne wnętrza, a gdy ktoś sugerował jej białe meble i białe ściany, robiła się naprawdę zrzędliwa. Moja kochana starsza siostra, która wiele lat temu zaraziła mnie miłością do sklepów z antykami. Zwykle odpychałem myśli o niej gdzieś w najgłębsze zakamarki umysłu, lecz tym razem pozwoliłem sobie na odrobinę nostalgii, wchodząc pod strumienie gorącej wody.

Polowanie we mgle (De Luca #1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz