03.

11K 532 101
                                    

- Ha! I znowu wygrałam. - powiedziała i dźgnęła mnie w bok.

- Dałem Ci fory. - skrzyżowałem ręce na klatce piersiowej.

- Wmawiaj sobie. - zaśmiała się. - Chcesz coś zjeść? - zapytała i podniosła się z kanapy.

- Chętnie.

- To chodź mi pomóż.

- Wiesz zmęczyłem się trochę.- powiedziałem i rozwaliłem się na kanapie.

- Zaraz wracam. - powiedziała i zniknęła w kuchni. Usłyszałem dźwięk przychodzącej wiadomości, więc wyciągnąłem swój telefon i odblokowałem go.

Od Clarissa:

Spotkamy się dzisiaj?

Skąd Ona do cholery ma mój numer? I dlaczego ja mam jej numer?

Do Clarissa:

Po co?

Od Clarissa:

Jak to po co? Chyba mam prawo spotkać się ze swoim chłopakiem.

Do Clarissa:

Nie jestem twoim chłopakiem i nigdy nim nie będę. Prawie zniszczyłaś moją przyjaźń z Mercy i nie daruję Ci tego. 

Od Clarissa: 

Jakoś wczoraj o niej nie myślałeś.

Do Clarissa:

Wiedziałaś, że jestem po skrętach i wykorzystałaś to! Tak masz rację, wczoraj o niej nie myślałem i bardzo tego żałuję!

- Nialler pomożesz mi?! - usłyszałem. Podniosłem się z kanapy i zobaczyłem, że dziewczyna ledwo niesie tacę pełną jedzenia. Szybko ją od niej odebrałem, położyłem wszystko na stoliku i usiadłem na kanapie. - Coś się stało? Jesteś jakiś inny niż byłeś pięć minut temu. - powiedziała. Podałem jej telefon z włączonymi wiadomościami, a Ona niepewnie go ode mnie odebrała i zaczęła czytać smsy od Clarissy. - Skąd Ona ma Twój? - zapytała i oddała mi urządzenie.

- Musiała sobie wczoraj wpisać. Mercy, coś nie daję mi spokoju. - powiedziałem i oparłem głowę o kanapę zamykając oczy.

- Co takiego? - zapytała i usiadła po turecku.

- Jeżeli się z nią wczoraj przespałem, dlaczego nie obudziłem się w domu Jamesa z Clarissą u boku?

- Nie wiem Niall, może poszedłeś do domu?

- Nigdy nie idę do domu. Zawsze rano to pow...

- Nie kończ! - krzyknęła. Zaśmiałem się i otworzyłem jedno oko.

- No co? Wiesz jak cudowny jest...

- Przestań, bo zaraz stąd wylecisz!

- Okej, okej. - powiedziałem i sięgnąłem po paczkę żelków. Otworzyłem ją i do budzi wsadziłem jednego misia. Przysunąłem opakowanie do Mercy, a Ona tylko się uśmiechnęła i wzięła od razu garść misiów do ręki. - Idź ty żelkowy potworze. - oburzyłem się, a Ona wybuchnęła śmiechem. Zawtórowałem jej i sięgnąłem po telefon. Odblokowałem go i przeczytałem wiadomość.

Od Clarissa :

Co Ona ma czego ja nie mam ?!

Podałem telefon Mercy , a Ona go ode mnie wzięła i zaczęła coś pisać . Po chwili mi go oddało i zacząłem się śmiać .

''friends''||n.h. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz