- Ha! I znowu wygrałam. - powiedziała i dźgnęła mnie w bok.
- Dałem Ci fory. - skrzyżowałem ręce na klatce piersiowej.
- Wmawiaj sobie. - zaśmiała się. - Chcesz coś zjeść? - zapytała i podniosła się z kanapy.
- Chętnie.
- To chodź mi pomóż.
- Wiesz zmęczyłem się trochę.- powiedziałem i rozwaliłem się na kanapie.
- Zaraz wracam. - powiedziała i zniknęła w kuchni. Usłyszałem dźwięk przychodzącej wiadomości, więc wyciągnąłem swój telefon i odblokowałem go.
Od Clarissa:
Spotkamy się dzisiaj?
Skąd Ona do cholery ma mój numer? I dlaczego ja mam jej numer?
Do Clarissa:
Po co?
Od Clarissa:
Jak to po co? Chyba mam prawo spotkać się ze swoim chłopakiem.
Do Clarissa:
Nie jestem twoim chłopakiem i nigdy nim nie będę. Prawie zniszczyłaś moją przyjaźń z Mercy i nie daruję Ci tego.
Od Clarissa:
Jakoś wczoraj o niej nie myślałeś.
Do Clarissa:
Wiedziałaś, że jestem po skrętach i wykorzystałaś to! Tak masz rację, wczoraj o niej nie myślałem i bardzo tego żałuję!
- Nialler pomożesz mi?! - usłyszałem. Podniosłem się z kanapy i zobaczyłem, że dziewczyna ledwo niesie tacę pełną jedzenia. Szybko ją od niej odebrałem, położyłem wszystko na stoliku i usiadłem na kanapie. - Coś się stało? Jesteś jakiś inny niż byłeś pięć minut temu. - powiedziała. Podałem jej telefon z włączonymi wiadomościami, a Ona niepewnie go ode mnie odebrała i zaczęła czytać smsy od Clarissy. - Skąd Ona ma Twój? - zapytała i oddała mi urządzenie.
- Musiała sobie wczoraj wpisać. Mercy, coś nie daję mi spokoju. - powiedziałem i oparłem głowę o kanapę zamykając oczy.
- Co takiego? - zapytała i usiadła po turecku.
- Jeżeli się z nią wczoraj przespałem, dlaczego nie obudziłem się w domu Jamesa z Clarissą u boku?
- Nie wiem Niall, może poszedłeś do domu?
- Nigdy nie idę do domu. Zawsze rano to pow...
- Nie kończ! - krzyknęła. Zaśmiałem się i otworzyłem jedno oko.
- No co? Wiesz jak cudowny jest...
- Przestań, bo zaraz stąd wylecisz!
- Okej, okej. - powiedziałem i sięgnąłem po paczkę żelków. Otworzyłem ją i do budzi wsadziłem jednego misia. Przysunąłem opakowanie do Mercy, a Ona tylko się uśmiechnęła i wzięła od razu garść misiów do ręki. - Idź ty żelkowy potworze. - oburzyłem się, a Ona wybuchnęła śmiechem. Zawtórowałem jej i sięgnąłem po telefon. Odblokowałem go i przeczytałem wiadomość.
Od Clarissa :
Co Ona ma czego ja nie mam ?!
Podałem telefon Mercy , a Ona go ode mnie wzięła i zaczęła coś pisać . Po chwili mi go oddało i zacząłem się śmiać .
CZYTASZ
''friends''||n.h. ✔
Fanfictionnawet najlepsi przyjaciele potrafią się w sobie zakochać. #69 w fanfiction - 13.12.2015