Tego wieczoru nie piliśmy dużo alkoholu, ponieważ następnego dnia musieliśmy iść do szkoły. Co chwilę tańczyliśmy i świetnie się bawiliśmy. Każdy porywał Mercy do tańca i wcale się nie dziwie, że każdy chciał z nią tańczyć. Była wspaniała.
- Mogę prosić do tańca? - usłyszałem po raz kolejny. Spojrzałem na osobę, która stała obok Mercy i okazało się, że to mój kuzyn Dio. Moja dziewczyna przytaknęła głową i wstała z miejsca. Uśmiechnąłem się i wstałem z krzesła. Podszedłem do Liv, dziewczyny mojego kuzyna i zaprosiłem ją do tańca. Zgodziła się i po chwili tańczyliśmy nie daleko moich rodziców. Kiedy piosenka się skończyła, zespół zrobił przerwę. Podziękowałem Liv za taniec i wróciłem do stolika, gdzie siedziała już Mercy.
- Moje nogi odpadają. - powiedziała i napiła się soku, który miała w szklance. Tylko tyle mogliśmy pić.
- Odmów następnym razem. - powiedziałem i przerzuciłem ramię przez oparcie jej krzesła.
- Nie, nie zrezygnuje z dobrej zabawy. - wychrypiała, a ja się zaśmiałem.
- Podoba Ci tradycyjne Irlandzkie wesele? - zapytałem z uśmiechem, a Ona przytaknęła głową.
- Wracamy do zabawy! - krzyknął jeden członek kapeli. Zaczęli grać piosenkę, a ja wypiłem do końca swój sok i pociągnąłem Mercy na parkiet.
- Ty możesz ze mną tańczyć? - zapytała z uśmiechem.
- Tak. - wyszczerzyłem się. Przetańczyliśmy cztery piosenki i usiedliśmy przy stoliku.
- Nigdy więcej! - krzyknęła, a po chwili się zaśmiała. Chwyciła do ręki szklankę i napiła się łyk soku. Cały czas stała, a kapela wcale jej w tym nie pomagała, bo tańczyła w miejscu. Zaśmiałem się i nalałem sobie soku. - Zaraz wracam! - krzyknęła i odstawiła szklankę na stół. Przepchnęła się przez ludzi i wyszła z sali.
- Zatańczymy? - usłyszałem znajomy głos. Odwróciłem się i zobaczyłem Mirandę. - To tylko taniec. W końcu jesteśmy teraz tak jakby rodziną. - powiedziała. Biłem się chwilę z myślami, ale w końcu poszedłem z nią na parkiet. W pewnym momencie naszego tańca, blondynka zaczęła przybliżać swoją głowę do mojej. Wiedziałem jakie są jej zamiary, więc odsunąłem się od niej.
- To miał być tylko taniec. - powiedziałem i odwróciłem się. Za sobą zobaczyłem Mercy i wiedziałem, że Miranda zrobiła to specjalnie. Patrzyła na dziewczynę ze złością w oczach. Ruszyłem w kierunku niebieskookiej i chwyciłem ją za ręka. - Masz napij się. - powiedziałem i podałem jej drinka. Dziewczyna odebrała ode mnie szklankę i wypiła alkohol duszkiem. Przysunąłem ją do siebie i pocałowałem w czoło. - Chcesz już iść? - zapytałem.
- Mam zrezygnować z zabawy tylko dlatego, że Miranda się do Ciebie przystawiała? - zapytała, a ja się zaśmiałem.
- Jesteś zazdrosna. - wyszeptałem jej do ucha.
- Nie, nie jestem. - powiedziała, ale mnie jakoś nie przekonała.
- Jesteś i to nic złego. Ja jestem o Ciebie zazdrosny. - przyznałem. Dziewczyna się zaśmiała i usiadła na krześle. Usiadłem obok niej, ale nie na długo, bo Greg zaciągnął Mercy do tańca, a mnie zaciągnęła Denise. Tak, jak poprzedniego wieczoru, zmienialiśmy partnerów.
***
Następnego dnia mój budzik obudził mnie o szóstej trzydzieści. Wygramoliłem się z łóżka i podszedłem do szafy. Wyciągnąłem z niej czarne rurki, szarą koszulkę i czarną bluzę. Wszedłem do łazienki i wziąłem szybki prysznic. Ubrałem się, wysuszyłem i ułożyłem włosy oraz umyłem zęby. Wyszedłem z pomieszczenia i wszedłem do swojego pokoju. Do plecaka spakowałem książki i tego dnia cieszyłem się, że mamy skrócone lekcje. Po wczorajszym dniu najchętniej zostałbym w łóżku do wieczora. Wyszedłem z pokoju zabierając telefon i zszedłem na dół. Moja mama podała mi talerz ze śniadaniem i sama usiadła koło mojego taty. Zazdroszczę im tego, że mają dzisiaj wolne. Zjadłem śniadanie i pożegnałem się z rodzicami. Założyłem buty i wyszedłem z domu kierując się w stronę domu mojej dziewczyny. Po dziesięciu minutach już tam byłem. Wszedłem na posesje i zadzwoniłem dzwonkiem do drzwi. Po chwili otworzył mi je wysoki brunet.
CZYTASZ
''friends''||n.h. ✔
Fanfictionnawet najlepsi przyjaciele potrafią się w sobie zakochać. #69 w fanfiction - 13.12.2015