''friends''||n.h. ✔

06.

Rano obudził mnie mój kochany budzik. Niechętnie podniosłem się z łóżka i podszedłem do szafy. Wyciągnąłem z niej czarne rurki z dziurami na kolanach, białą koszulkę w czarne paski i do tego wziąłem czarne vansy. Wszedłem do łazienki i wziąłem szybki prysznic. Ubrałem się, ułożyłem włosy i skierowałem się z powrotem do swojego pokoju. Spakowałem książki do plecaka i chwyciłem do ręki telefon.

Do Mercy <3:

Czy moje słoneczko już wstało?

Po chwili dostałem wiadomość zwrotną .

Od Mercy <3:

Twoje ''słoneczko'' się rozchorowało po wczorajszym wieczornym spacerze :(

Do Mercy <3:

Jest aż tak źle?

Od Mercy <3:

Mam 39 stopni gorączki i jest mi nie dobrze.

Do Mercy <3:

Przyjdę do Ciebie.

Od Mercy <3:

Ty masz iść do szkoły. Poradzę sobie :)

Do Mercy <3:

Na pewno?

Od Mercy <3:

Na pewno :)

Do Mercy <3:

Przyjdę jak tylko skończę lekcje :)

Od Mercy <3:

Jeśli chcesz :)

Czyli dzisiaj czeka mnie cały dzień nudów.

*Mercy pov*

- Na pewno sobie poradzisz? - zapytał mój brat zakładając marynarkę. Odłożyłam telefon na poduszkę i usiadłam na łóżku.

- Na pewno. Nie jestem już małą dziewczynką.

- Potrzebujesz czegoś? - zapytał gdy był już przy drzwiach.

- Laptopa. - powiedziałam i uśmiechnęłam się. Louis wywrócił oczami i podszedł do mojego biurka. Wziął z niego urządzenie i podał mi go razem z ładowarką. - Dziękuję.

- Coś jeszcze? - pokiwałam przecząco głową, a On pocałował mnie w czoło. - Kocham Cię.

- Ja Ciebie też. - powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam. Włączyłam Macbook'a i nacisnęłam ikonkę przeglądarki. Włączyłam swój ulubiony serial i zaczęłam go oglądać.

Około godziny dziesiątej dostałam smsa. Wzięłam do ręki swój telefon i odblokowałam go.

Od Nialler <3:

Nie uwierzysz -,-

Do Nialler <3:

Co się stało?

Od Nialler <3:

Miranda cały dzień się do mnie przystawia -,-

Do Nialler <3:

Najpierw Clarissa teraz Ona? No, no Nialler masz branie :)

Od Nialler <3:

To nie jest zabawne :( Weź ją ode mnie :'(

Do Nialler <3:

Jeszcze cztery godziny i jesteś wolny.

Od Nialler <3: