Siedziałem w swoim pokoju i brzdąkałem na gitarze. Chciałem skończyć piosenkę, którą ostatnio zacząłem, ale kompletnie mi to nie wychodziło. Co chwile skreślałem słowa lub miąłem kartki. Oparłem się plecami o poduszki, które leżały na łóżku i zamknąłem oczy. W pewnym momencie coś mnie natchnęło i zacząłem grać melodię i pisać słowa.
''Moving too fast
Moon is lighting up her skin
She's falling, doesn't even know it yet
Having no regrets is all that she really wants'' *- Jest świetna. - usłyszałem znajomy głos. Spojrzałem w stronę drzwi i zobaczyłem uśmiechającą się Mercy.
- Jak długo tu jesteś? - zapytałem i odłożyłem gitarę na bok.
- Wystarczająco długo, żeby usłyszeć piosenkę. - powiedziała i weszła do pokoju zamykając za sobą drzwi. Podeszła do łóżka i usiadła na nim. Spojrzała na mnie i nie spuszczała ze mnie wzroku dość długi czas.
- Czemu mi się tak przyglądasz? - zapytałem w końcu.
- Lubię kolor Twoich oczu. - wyznała i spuściła głowę. Zaśmiałem się i przyciągnąłem do siebie.
- Też lubię kolor Twoich oczu. - wyszeptałem jej do ucha i schowałem twarz w zagłębienie jej szyi.
- Łaskoczesz. - zaśmiała się, a ja podniosłem głowę i wpiłem się w jej wargi.
- Gdyby ktoś powiedział mi dwa miesiące temu, że będę z Tobą, wyśmiałbym go. - przyznałem, kiedy się od niej oderwaliśmy. - Teraz pewnie przyznałbym mu rację. - dodałem.
- Tak, ja też. - zgodziła się i wplotła palce w moje włosy. Uśmiechnąłem się do niej i położyłem się na łóżku. - To co robimy? - zapytała i położyła się obok mnie.
- Wesołe miasteczko.
***
Spacerowaliśmy alejkami jedząc różową watę cukrową. W pewnym momencie Mercy zauważyła coś na jednym ze stoisk. Był to Kłapouchy z Kubusia Puchatka. Oddałem jej watę i podszedłem do stosika.
- Niall , nie musisz. - powiedziała cicho.
- Ale chcę. - uśmiechnąłem się i odebrałem od faceta trzy piłki, którymi miałem zbić trzy wieżę z puszek. Pierwszą zbiłem bez problemu, drugą też i została mi trzecia i ostatnia. Wziąłem zamach i piłeczka i idealnie trafiła w puszki. Odebrałem od mężczyzny fioletową maskotkę i podałem ją Mercy.
- Dziękuję. - uśmiechnęła się, a ja cmoknąłem ją w usta. Objąłem ją ramieniem i ruszyliśmy w stronę młyńskiego koła.
***
- Niall nie! - pisnęła Mercy, kiedy chciałem oblać ją wodą. Byliśmy u mnie na podwórku i wpadłem na pomysł ''podlania'' kwiatów .
- Dobra, rozejm. - powiedziałem i podszedłem do niej. Objąłem ją lewą ręką w pasie i przybliżyłem do siebie. Pocałowałem ją, a w tym samym czasie podniosłem prawą rękę i oblałem nas wodą. Dziewczyna oderwała się ode mnie i ''obrażona'' odeszła w stronę schodków prowadzących na taras. Rzuciłem węża ogrodowego na ziemię i z uśmiechem na ustach podszedłem do brunetki. Kucnąłem przed nią i złapałem ją za kolana. - Przepraszam . - powiedziałem cały czas się uśmiechając. Niebieskooka zaczęła trząść się z zimna, więc wstałem i podniosłem ja przytulając do siebie.
- Jesteś mokry. - odezwała się zachrypniętym głosem. Pocałowałem ją w czubek głowy i kołysałem nami na boki.
- Wejdźmy do środka zanim się rozchorujesz. - powiedziałem i chwyciłem ją za dłoń.
- Co wam się stało? - zapytała moja mama, kiedy tylko pojawiliśmy się w salonie.
- Niall wpadł na pomysł, żeby ''podlać kwiaty''. - pokazała cudzysłów w powietrzu, a ja się zaśmiałem.
- Idźcie się przebrać, a ja zrobię wam herbaty. No już. - pogoniła nas moja mama. Weszliśmy na górę do mojego pokoju. Od razu podszedłem do szafy i wyciągnąłem z niej moją koszulkę i znalazłem przy okazji dresy Mercy. Podałem je dziewczynie, a Ona wyszła z mojego pokoju i weszła do łazienki. Zrzuciłem z siebie mokre ciuchy i założyłem na siebie suchą czarną koszulkę oraz szare, dresowe szorty. Po chwili do pokoju wróciła Mercy, więc chwyciłem ją za dłoń i razem zeszliśmy na dół. Moja mama czekała na nas w kuchni z dwoma kubkami herbaty. Odebraliśmy je od niej i wróciliśmy do mojego pokoju. Usiedliśmy na łóżku, a niebieskooka nadal dygotała z zimna. Postawiłem kubek na szafce nocnej i podszedłem do szafy. Wyciągnąłem z niej bluzę i podałem ją swojej dziewczynie. Uśmiechnęła się do mnie i odłożyła kubek z herbatą na szafkę nocną. Założyła na siebie bluzę i weszła pod kołdrę. Podszedłem do biurka i wziąłem z niego laptopa. Usiadłem obok Mercy i włączyłem siódmą część ''Szybcy i wściekli''. Brunetka uśmiechnęła się do mnie, a ja pocałowałem ją w czubek głowy i zaczęliśmy oglądać film. Pod koniec filmu Mercy zasnęła. Delikatnie zsunąłem ją z mojego ciała i wyszedłem z łóżka. Odłożyłem laptopa na biurko i wziąłem do ręki telefon.
Do Louis:
Mercy usnęła u mnie w domu.
Po chwili dostałem zwrotną wiadomość.
Od Louis:
Przywiozę jej ciuchy i książki.
Odpisałem tylko krótkie ''okay'' i wyszedłem z pokoju. Po dziesięciu minutach usłyszałem dzwonek do drzwi. Wszedłem do korytarza i otworzyłem drewnianą powłokę. Moim oczom ukazał się niebieskooki brunet. Odebrałem od niego plecak i torbę, a On życzył mi dobrej nocy i oddalił się. Zamknąłem za nim drzwi i wszedłem na górę. Cicho otworzyłem drzwi i tak samo je zamknąłem. Położyłem torbę i plecak obok mojej szafy i podszedłem do łóżka. Delikatnie wszedłem pod kołdrę i przytuliłem Mercy do siebie. Pocałowałem ją w czubek głowy i po chwili usnąłem.
XXXX
*One Direction - Night Changes
Dodaję jeszcze jeden :)
Marcelina x
CZYTASZ
''friends''||n.h. ✔
Fanfictionnawet najlepsi przyjaciele potrafią się w sobie zakochać. #69 w fanfiction - 13.12.2015