Staliśmy pod Wieżą Eiffla i słuchaliśmy co mówi nauczycielka. Mercy oparła głowę o moje ramię i wpatrywała się w budowlę.
- Dobrze. Macie dwadzieścia minut. - powiedział Pan Wood i każdy rozszedł się w swoją stronę. Od razu zaciągnąłem moją przyjaciółkę na stronę.
- Mercy ja muszę Ci coś powiedzieć. - spojrzałem w jej oczy.
- Słucham. - uśmiechnęła się do mnie.
- Ja...
- Ej nie uwierzycie! Pani Morgan flirtuję z Panem Cookiem. - przerwał mi Jason.
- Nie gadaj. - zaśmiała się Mercy.
- Chodź to zobaczysz. - powiedział i pociągnął Mercy za rękę. Dziewczyna zdążyła złapać moją dłoń i pociągnęła mnie za sobą. Rzeczywiście nauczycielka kleiła się do mojego trenera, a On nic sobie z tego nie robił.
- To co chciałeś mi powiedzieć? - zapytała brunetka, kiedy zostaliśmy sami.
- To już nie ważne. - uśmiechnąłem się.
- Na pewno?
- Tak. - zaśmiałem się nerwowo. Dziewczyna wzruszyła ramionami i zaczęła spacerować nie daleko Wieży Eiffla. Dołączyłem do niej i po dwudziestu minutach byliśmy już na zbiórce.
- Przez następne dziesięć dni będziemy tutaj wracać spokojnie. - zaśmiała się nauczycielka, kiedy zobaczyła, że niektórzy nie są zadowoleni z tego, że wracamy już do hotelu. Mam dziesięć dni. Dziesięć dni na to by powiedzieć Mercy co do niej czuje.
- O dwudziestej drugiej u nas. - powiedział cicho Jason. Mercy pokiwała głową i rozeszliśmy się do naszych pokoi. - Co Cię gryzie stary? - zapytał, gdy zaczęliśmy się rozpakowywać.
- Nic. - mruknąłem.
- Nie znam Cię od dziś. Co się stało? - zapytał ponownie i usiadł na łóżku.
- Miłość. - zaśmiałem się.
- Kim jest ta szczęściara? - zaśmiał się, a ja spojrzałem na niego. - Nie gadaj! - krzyknął. - Zakochałeś się w Mercy?! - stłumiłem jego krzyk dłonią.
- Mógłbyś siedzieć cicho? - zapytałem, a On pokiwał głową. Oderwałem dłoń od jego twarzy i wróciłem do rozpakowywania rzeczy. Po chwili dostałem smsa. Wziąłem do ręki telefon i odblokowałem go.
Od Mercy <3:
Dzisiaj już nie przyjdę :( Jestem zmęczona.
- Co jest?
- Mercy dzisiaj nie przyjdzie.
- Robimy męski wieczór?
- Jeżeli chcesz. - zaśmiałem się i schowałem ostatnią koszulkę do szafki. O godzinie dwudziestej drugiej do naszego pokoju przyszli Ashton i James. Jason odpalił laptopa i włączył na nim jakąś grę. Byłem w drużynie z James'em, ale kompletnie nie mogłem się skupić.
- Stary co jest? Przegrywamy. - powiedział blondyn.
- Daj mu spokój James. Chłopaczyna się zakochał. - powiedział Jason.
- Kim Ona jest? Ładna chociaż? - zapytał Ashton.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. - zaśmiał się Jason.
- Dobra, powiesz kto to? - zapytał James.
- Mercy. - odezwałem się.
Tak kocham ją i jestem tego pewien.
***
- Wiesz jak głupio mieć imię Mercy i przyjechać do Paryża? - zapytała moja przyjaciółka, gdy na następny dzień zwiedzaliśmy miasto. Dzisiaj mieliśmy cały dzień wolny, więc mogliśmy chodzić gdzie nam się podoba. Zacząłem się śmiać i pocałowałem brunetkę w czoło. - To nie jest zabawne. - oburzyła się. - Na każdym kroku słychać ''merci'', a ja myślę, że ktoś mnie woła. - dodała, a ja zacząłem się jeszcze bardziej śmiać. Dziewczyna zmroziła mnie wzrokiem i ruszyła przed siebie.
- Oj no. Nie obrażaj się. - dogoniłem ją i złapałem za ramiona cały czas się uśmiechając.
- Co tknęło moją mamę, żeby dała mi takie imię?
- Mnie się osobiście podoba.
- Mnie też, ale nie jak jestem we Francji. - skrzyżowała ręce na klatce piersiowej, a po chwili się zaśmiała. - To jest takie głupie, że aż śmieszne. - powiedziała i uśmiechnęła się szeroko.
- Merci! - usłyszeliśmy, a dziewczyna przybrała zły wyraz twarzy. Kiedy zobaczyłem jej minę wybuchnąłem niekontrolowanym śmiechem.
- Jakie zabawne. - powiedziała sarkastycznie i wyminęła mnie.
- Ej Mercy! - zawołałem, ale nie odwróciła się. - Mercy! - krzyknąłem, a Ona się zatrzymała.
- Przepraszam, myślałam, że komuś dziękujesz. - zaśmiała się.
***
- Mercy co jest? -zapytał Jason, gdy spotkaliśmy się w jednym ze sklepów.
- Pojedź do Francji i miej na imię Mercy. - odpowiedziała brunetka.
- Co w tym złego? Każdy Cię tu zna! - zażartował James, ale kiedy zobaczył minę dziewczyny przestał się śmiać. - Przepraszam. - powiedział.
- Spoko. - powiedziała dziewczyna. Ruszyła na dział żeński, a ja zostałem z chłopakami.
- Powiedziałeś jej już? - zapytał Ashton.
- Nie, jeszcze nie. - westchnąłem.
- Zrób to jak najszybciej, bo potem nie będziesz miał już o co walczyć. - powiedział i wskazał na moją przyjaciółkę, przy której kręcił się jakiś chłopak. Zerwałem się szybko w tamtym kierunku, a za sobą usłyszałem śmiechy.
Jestem o nią zazdrosny i to cholernie!
XXXX
Witam w nowym rozdziale :)
Mam nadzieje , że się podoba :)
Marcelina x
CZYTASZ
''friends''||n.h. ✔
Fanficnawet najlepsi przyjaciele potrafią się w sobie zakochać. #69 w fanfiction - 13.12.2015