- Mamo. - zaczął Louis. Siedzieliśmy w kuchni przy stole. Ja siedziałem obok Mercy, Pani Johanna obok swojego męża, a Louis stał i opierał się o blat.
- Louis, może usiądź. - powiedziała mama Mercy i Louis'a. Brunet usiadł na krześle i położył swoje dłonie na stole.
- Nie zabieraj Mercy do Doncaster.
- Umawialiśmy się.
- Wiem, ale...
- Nie ma żadnego ''ale'' Louis. - przerwała mu jego mama. Pan Mark, ja i Mercy cały czas siedzieliśmy cicho. Nie chcieliśmy się odzywać.
- Dwa dni. Daj mi dwa dni, a udowodnię Ci, że to nie moje dziecko. - powiedział Louis.
- Masz dwa dni. - powiedziała Pani Tomlinson i wstała od stołu.
- Ja to załatwię. - powiedział Pan Tomlinson i poszedł za swoją żoną.
- I co teraz będzie? - odezwała się Mercy.
- Mam dwa dni. - powiedział brunet i wyszedł z pomieszczenia.
- Będzie dobrze. - odezwałem się, a dziewczyna spojrzała na mnie swoimi niebieskimi oczami. Objąłem ją ramieniem, a Ona wtuliła się we mnie.
- Idziemy do skatepark'u? - zapytała.
- Jasne. - odpowiedziałem i razem podnieśliśmy się z miejsc. Weszliśmy do korytarza i założyliśmy tam swoje buty. Wziąłem swoją deskorolkę i wyszliśmy z domu. Dziewczyna weszła do garażu i zabrała swoją deskę i razem ruszyliśmy do skatepark'u.
***
- Nie mogę wyjechać. - powiedziała i oparła swoją głowę o moje ramię. Siedzieliśmy na rampie i rozmawialiśmy od czasu do czasu skubiąc trawę, którą urwaliśmy idąc tutaj.
- Louis coś wymyśli, zobaczysz.
- Wiem, ale jednak coś mi mówi, że On nie da sobie rady. Wiesz jaka jest Hope, przecież ją poznałeś.
- Wiem. - powiedziałem i rzuciłem kamień, który leżał na rampie.
- Niall.
- Hm?
- Obiecaj mi coś.
- Co takiego?
- Jeżeli wyjadę, znajdź lepszych przyjaciół ode mnie.
- Mercy o czym Ty mówisz? Nie ma nikogo lepszego od Ciebie.
- Tylko mi to obiecaj. Nie chcę żebyś był sam.
- Nie mogę Ci tego obiecać. - powiedziałem i spojrzałem w jej oczy. Widziałem w nich smutek. Nigdy tego nie lubiłem.
***
- Już jestem! - krzyknąłem, gdy wszedłem do domu. - Mamo? - zapytałem i wszedłem do salonu. - Tato? - wszedłem do kuchni i znalazłem tam kartkę.
''Miałam bardzo ważne wezwanie do pracy. Obiad masz w lodówce.
Tata pojechał na parę dni w delegację.
Kocham Cię, Mama :)''
Odłożyłem kartkę i wyciągnąłem z lodówki spaghetti. Kiedy przygrzewałem sobie makaron dostałem smsa. Odblokowałem telefon i zamarłem.
Od Mercy <3:
Żegnaj Nialler :(
Nie, nie, nie! Wyszedłem z domu upewniając się, że wszystko wyłączyłem. Zakluczyłem dom i biegiem ruszyłem w stronę domu mojej przyjaciółki. Kiedy byłem już prawie u celu zobaczyłem samochód ojczyma Mercy. Ruszyłem szybko w tamtą stronę, ale niestety mi się to nie udało. Pojazd odjechał, a ja dopiero teraz dotarłem na posesję.
CZYTASZ
''friends''||n.h. ✔
Fanfictionnawet najlepsi przyjaciele potrafią się w sobie zakochać. #69 w fanfiction - 13.12.2015