Siedziałam w swoim pokoju i odrabiałam lekcję. Po wczorajszym omdleniu czułam się już lepiej. Moje gardło nadal bolało, ale jakoś to przeżyję.
- Proszę. - wychrypiałam, gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Do mojego pokoju wszedł Louis z wielkim uśmiechem. - Coś się stało? - spytałam i wstałam z krzesła.
- Przyszedł do Ciebie list z uniwersytetu. - powiedział, ja wręcz podbiegłam do niego i odebrałam z jego rąk kopertę. - Spokojnie. - zaśmiał się. Rozerwałam kopertę i wyciągnęłam z niej list. Zaczęłam czytać słowa, które były napisane czarnym drukiem.
''Z przyjemnością informujemy , że dostała się Pani na nasz uniwersytet...''
- Dostałam się. - powiedziałam cicho i spojrzałam na brata. - Dostałam się! - powtórzyłam i rzuciłam się na jego szyję. On podniósł mnie i okręcił w okół własnej osi.
- Jestem z Ciebie dumny. - powiedział i mnie postawił. - Trzeba to uczcić. - wyszczerzył się. - Co Ty na maraton z naszym ulubionym serialem? - zapytał.
- Chętnie. - uśmiechnęłam się. Louis wyszedł z mojego pokoju, a ja wciąż wpatrywałam się w kartkę.
- Wejdź na górę. - usłyszałam. Spojrzałam w stronę drzwi i zobaczyłam w nich wysokiego blondyna. Uśmiechnęłam się do niego, a On wszedł do środka.
- Mercy dostałem dziś z list z uniwersytetu. - zaczął.
- I? - zapytałam i schowałam białą kartkę za plecy.
- Dostałem się! - krzyknął i pokazał mi kartkę papieru. - Tak się cieszę! Nie będę musiał nigdzie wyjeżdżać, bo uniwersytet jest tutaj w Londynie. No, a Ty się dostałaś? - zapytał.
- List jeszcze do mnie nie przyszedł. - skłamałam i podeszłam do biurka. Schowałam list pod książkę i odwróciłam się do Niall'a.
- Co tam masz? - spytał i zmarszczył brwi.
- Praca domowa. Dodatkowa. - skłamałam po raz drugi.
- Chodźcie na dół! - usłyszeliśmy. Chwyciłam blondyna za rękę i zaprowadziłam go na dół. Usiadła obok swojego brata, a Irlandczyk usiadł obok mnie. Brunet włączył nasz ulubiony serial, a ja kompletnie nie mogłam się na nim skupić. Jak ja mam powiedzieć Niall'owi, że wyjeżdżam do Nowego Jorku?
***
Następnego dnia wstałam o siódmej rano. Zabrałam czyste ciuchy i weszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i uczesałam. Spryskałam się ulubionymi perfumami i weszłam z powrotem do pokoju. Spakowałam do plecaka książki, do kieszeni schowałam telefon i zeszłam na dół. Czekał już tam na mnie mój brat ze śniadaniem. Przywitałam się z nim i usiadłam przy stole.
- Niall wie? - zapytał w pewnym momencie. Wiedziałam o co mu chodzi.
- Nie. Myśli, że nie dostałam jeszcze listu. - powiedziałam cicho i dopiłam swoją herbatę.
- Musisz mu to szybko powiedzieć.
- Wiem Louis. - powiedziałam i pocałowałam go w policzek. - To pewnie Niall. - dodałam, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Zabrałam plecak, do którego wcisnęłam pismo z Nowego Jorku i otworzyłam drzwi. Przywitałam się z blondynem i razem ruszyliśmy w kierunku szkoły.
- Mercy słuchasz mnie? - chłopak pomachał mi dłonią przed oczami.
- Co? Przepraszam, zamyśliłam się.
- Dobra, powiesz o co chodzi? - zapytał i stanął przede mną.
- O nic. Wszystko jest w porządku. - zapewniłam go. Chłopak westchnął i chwycił mnie za dłoń. Po kilku minutach byliśmy już pod szkołą. Weszliśmy do środka i od razu podeszliśmy do naszych przyjaciół.
CZYTASZ
''friends''||n.h. ✔
Fanficnawet najlepsi przyjaciele potrafią się w sobie zakochać. #69 w fanfiction - 13.12.2015