Zakończenie roku nastąpiło bardzo szybko. Rano rozdanie świadectw, a wieczorem wielki bal. Właśnie jechałem do domu Mercy. Ubrany byłem w garnitur, a na stopach miałem czarne supry. Podjechałem pod dom brunetki równo o osiemnastej. Wysiadłem z auta i podszedłem do drzwi. Zadzwoniłem dzwonkiem, a po chwili otworzyła mi je kobieta po czterdziestce.
- Witaj Niall. - wpuściła mnie do środka i przytuliła mnie. - Mercy! Niall już jest! - krzyknęła w stronę schodów.
- Już idę! - usłyszałem. Mama mojej dziewczyny zaprosiła mnie do salonu gdzie siedział jej mąż i Louis. Siedzieli na kanapie i oglądali mecz. Usłyszałem za sobą kroki, więc odwróciłem się i zobaczyłem niebieskooką. Uśmiechnąłem się do niej, a Ona odwzajemniła gest. Była ubrana w sukienkę, którą jej kupiłem oraz vansy, które miała na weselu mojego brata. Jej włosy były w normalnej postaci, czyli proste. Podałem jej dłoń, a Ona do mnie podeszła.
- Zrobię wam zdjęcie. Wyglądacie razem przepięknie. - powiedziała Pani Johanna i wzięła do ręki aparat.
- Mamo. - jęknęła Mercy.
- Nie marudź. - powiedziała i ustawiła aparat. Przyciągnąłem Mercy do siebie, a jej mama zrobiła nam zdjęcie.
- Idziemy? - zapytała.
- Idziemy. - uśmiechnąłem się.
***
Zabawa trwała w najlepsze. Tańczyliśmy, śpiewaliśmy i rozmawialiśmy z przyjaciółmi.
- Niall, możemy porozmawiać? - zapytała w pewnym momencie Mercy.
- Tak, o co chodzi? - zapytałem i uśmiechnąłem się.
- Na osobności. - powiedziała. Przytaknąłem głową i razem wyszliśmy z budynku.
- O co chodzi? - zapytałem, gdy byliśmy już na zewnątrz.
- Chodzi o uniwersytet. Ja...
- Dostałaś się?! - krzyknąłem i uśmiechnąłem się do niej.
- Tak, ale nie tutaj. - powiedziała i spuściła głowę.
- Co? - spytałem.
- Dostałam się na uniwersytet w Nowym Jorku. - wyznała, a moje serce stanęło.
- C - co?
- Niall, ja...ja wyjeżdżam. - podniosła głowę, a w jej oczach zobaczyłem łzy. - Miałam powiedzieć Ci to wcześniej, ale się bałam. - powiedziała.
- Wolałaś to przede mnę ukrywać?! - krzyknąłem i podniosłem się.
- Przepraszam. Zrobiłam źle i dobrze o tym wiem, ale ten uniwersytet jest moją przyszłością. - powiedziała spokojnie i również się podniosła.
- Wiesz co? Jedź sobie na ten Twój uniwersytet i zostaw mnie w spokoju. - powiedziałem i odszedłem od niej. Widziałem jak dziewczyna siada na ławce, a po jej policzkach spływają łzy. Nigdy tego nie lubiłem i chciałem do niej podejść, ale byłem zły. Wszedłem do środka i udałem się do swoich znajomych.
- Gdzie Mercy? - zapytał Jason.
- Pewnie w drodze do Nowego Jorku. - syknąłem.
- Co? - zapytał James.
- Mercy idzie na uniwersytet w Nowym Jorku. - powiedziałem.
- Niall coś Ty zrobił? - zapytała Clarissa.
- Nie mów, że z nią zerwałeś. - odezwał się Ashton.
- A jak myślisz? - zapytałem.
- Czas dowiedzieć się kto został królem i królową balu! - usłyszałem, więc odwróciłem się w stronę sceny. Dyrektor szkoły miał w ręce dwie koperty i jedną z nich właśnie otwierał. - Królem zostaje...Niall Horan! - powiedział, a wszyscy spojrzeli na mnie. Ruszyłem w kierunku sceny. Kiedy tylko na nią wszedłem, Ashley założyła na moją głowę koronę. - A królową zostaje...Mercy Tomlinson! - dodał i każdy szukał wzrokiem brunetki. Nawet ja. Nigdzie jej nie było. - Mercy, jesteś tu? - zapytał dyrektor. - W takim razie królową zostaje Miranda Clarke. - mężczyzna odezwał się po pewnym czasie. Blondynka weszła na scenę i z uśmiechem odebrała koronę. Stanęła przy mnie i cały czas się uśmiechała.
- Czas na taniec króla i królowej. - odezwała się Ashley i wszystkie światła były zwrócone w moją i Mirandy stronę. Dziewczyna objęła moją szyję rękami, a ja położyłem swoje dłonie na jej talii.
- Mówiłam, że ja zostanę królową. - powiedziała blondynka. - Słyszałam, że zerwałeś z Mercy. - uśmiechnęła się.
- Nie Twój interes. - syknąłem.
- Nie? - zapytała i poczułem jej usta na swoich. Szybko się od niej oderwałem i spojrzałem w stronę swoich przyjaciół. Mercy była z nimi i patrzyła na mnie załzawionymi oczami. Szybko odsunąłem się od Mirandy i zbiegłem ze sceny. Dobiegłem do znajomych, ale nigdzie nie było brunetki.
- Jesteś chujem! - krzyknęła Clarissa i wyszła z sali.
- Mercy chciała Ci wszystko wytłumaczyć idioto, a Ty całujesz się z Mirandą! - krzyknął James.
- To Ona mnie pocałowała! - krzyknąłem i ruszyłem w kierunku wyjścia. Wszystko zjebałem. - Gdzie Mercy? - zapytałem blondynki.
- Pojechała do domu. - powiedziała, a ja ją wyminąłem. - Ona nie chcę teraz z nikim rozmawiać. - dodała. - Nawet ze mną. - wyszedłem na zewnątrz i wyciągnąłem telefon z kieszeni. Wybrałem numer Mercy, ale nie odebrała. Po dwunastu próbach zrezygnowałem. Wszedłem do budynku i zabrałem swoje rzeczy.
- Nie zostaniesz do końca? - usłyszałem znajomy głos. Odwróciłem się i zobaczyłem idącą w moja stronę Mirande.
- Nie mam zamiaru. - powiedziałem i wyszedłem z powrotem na zewnątrz. Wsiadłem do swojego auta i wyjechałem z parkingu szkoły. Od razu skierowałem się do swojego domu.
- Niall Ty nie na balu? - zapytała moja mama, gdy tylko przekroczyłem próg domu.
- Nie. - burknąłem i rzuciłem kluczyki na komodę.
- Niall co się stało? - zapytała i weszła za mną do salonu. Podszedłem do barku i wyciągnąłem z niego wódkę.
- Zerwałem z Mercy. - wyznałem i usiadłem na kanapie. - Ona wyjeżdża do Nowego Jorku, a ja nie mogłem się z tym pogodzić. - powiedziałem i chciałem wziąć łyk alkoholu, ale moja mama wyrwała mi butelkę.
- Nie będziesz pił! - krzyknęła i odłożyła butelkę na stolik.
- Chcę o tym zapomnieć. - powiedziałem, a w moich oczach zebrały się łzy.
- Pojedziesz jutro do Mercy i wytłumaczycie sobie wszystko na spokojnie. A teraz idź do swojego pokoju. - powiedziała, a ja podniosłem się z kanapy i wszedłem do swojego pokoju. Wziąłem do ręki telefon i wybrałem numer do Mercy, ale znów nie odebrała. Postanowiłem zadzwonić do Louis'a. Wybrałem jego numer i po paru sygnałach odebrał.
- Czego chcesz Niall? - zapytał od razu.
- Kiedy Mercy wyjeżdża do Nowego Jorku?
- Jutro ma samolot. - odpowiedział.
- Dzięki. - powiedziałem i rozłączyłem się. Wiem, że jest na mnie zły o to co zrobiłem Mercy. Westchnąłem ciężko i rozebrałem się. W samych bokserkach położyłem się na łóżku i zasnąłem.
XXXX
Witam w nowym rozdziale.
Wstawię dzisiaj jeszcze jeden :)
Marcelina x
CZYTASZ
''friends''||n.h. ✔
Fanfictionnawet najlepsi przyjaciele potrafią się w sobie zakochać. #69 w fanfiction - 13.12.2015