01.

19K 685 128
                                    

- Tak! - krzyknąłem, a parę ludzi zwróciło na mnie uwagę. Nie przejmowałem się tym tylko biegłem w stronę swojej najlepszej przyjaciółki.

- Coś ty taki zadowolony? - zapytała niska brunetka o pięknych niebieskich oczach. Mercy Tomlinson, była moją najlepszą przyjaciółką, z którą od razu się zaprzyjaźniłem, gdy tylko się tu przeniosła.

- Zostałem kapitanem drużyny!

- Gratuluję! - powiedziała i mnie przytuliła. Podniosłem ją i okręciłem się z nią wokół własnej osi. - Postaw mnie idioto! - krzyknęła i zaczęła się śmiać. Postawiłem ją na ziemi i spojrzałem na nią. Miała metr pięćdziesiąt pięć wzrostu, co wyglądało komicznie przy moim metr siedemdziesiąt osiem, średniej długości, brązowe włosy i śliczny uśmiech. Nie wyglądała na swój wiek, a miała już osiemnaście lat. Była dla mnie jak siostra, którą chciałem chronić, chociaż miała już starszego brata, który troszczył się o nią jak o nikogo innego. - Ziemia do Niall'a. - powiedziała i pomachała mi ręką przed oczami.

- Co? Przepraszam, zamyśliłem się.

- To zauważyłam. Masz dzisiaj trening? - przytaknąłem głową.

- Przyjdziesz?

- Jasne. - odpowiedziała i uśmiechnęła się. - Lepiej się pośpieszmy, bo Pani Ross nie będzie czekać. - dodała, a ja się zaśmiałem. Pani Ross była nauczycielką fizyki. Miała około pięćdziesiąt lat, była miłą kobietą, ale nie lubiła jak ktoś spóźniał się na jej lekcję, więc objąłem dziewczynę ramieniem i razem ruszyliśmy do klasy. Akurat gdy byliśmy przed drzwiami zadzwonił dzwonek. Jak zawsze ja i Mercy weszliśmy pierwsi do klasy i usiedliśmy na naszym stałym miejscu. Po woli do sali zaczęli schodzić się uczniowie, w tym Clarissa, dziewczyna, która próbuje uprzykrzyć życie Mercy od podstawówki. Przeniosła się do Londynu parę miesięcy po tym jak moja przyjaciółka zaczęła chodzić do tutejszego gimnazjum. Spała już chyba ze wszystkimi chłopakami z tej szkoły, no może oprócz mnie. Zawsze gdy próbuję się ze mną umówić wymyślałam jakąś wymówkę, a wtedy Ona udaję wielką obrazę, tylko po to, żebym się nad nią zlitował. To jest po prostu żałosne.

- Cześć Niall. - przywitała się słodkim głosikiem.

- Ta, ta. Cześć. - powiedziałem nawet na nią nie patrząc.

- Organizuję w sobotę imprezę, wpadniesz?

- Niestety nie.

- Dlaczego?

- Umówiłem się z Mercy.

- Ty też możesz przyjść. - rzuciła do brunetki.

- Odmówię. - powiedziała i uśmiechnęła się sztucznie. - Nie mogłabym znieść twojej plastikowej twarzy w sobotę. Muszę ją znosić pięć dni w tygodniu, co jest chyba dla mnie karą, która ciągnie się za mną od podstawówki. Nie wiem czym na to sobie zasłużyłam, przecież byłam grzeczna. - dodała, a ja nie wytrzymałem i zacząłem się śmiać. Blondynka fuknęła pod nosem i odeszła od naszej ławki. Uspokoiłem się i spojrzałem na Mercy, która uśmiechała się szeroko.

- Jesteś najlepsza. - powiedziałem i przybiłem jej piątkę. Po chwili do klasy weszła Pani Ross i zaczęła tłumaczyć lekcję, z której i tak nic nie wiedziałem.

- No dobrze młodzieży. Czas na odpowiedź przy tablicy. - powiedziała w pewnym momencie nauczycielka. Nie proszę tylko nie ja! - Clarissa Martin. - dodała, a ja odetchnąłem z ulgą. Dziewczyna podniosła się ze swojego krzesła i podeszła do biurka. Pani Ross zaczęła zadawać jej pytania, a ja nawet nie słuchałem odpowiedzi, bo byłem zajęty graniem w kółko i krzyżyk z Mercy. Bardzo kreatywne, prawda?

***

Lekcję minęły mi bardzo szybko. Teraz jestem w szatni i przebieram się w czarne szorty oraz biało - niebieską koszulkę z logiem naszej szkoły. Na nogi zakładam swoje korki i razem z kumplami z drużyny wychodzę z pomieszczenia. Wychodzimy na boisko, a ja zerkam na trybuny gdzie siedzi moja przyjaciółka. Parę kroków wyżej siedzi Clarissa i jej przyjaciółeczki. Wywracam oczami i słucham co mówi trener. Po chwili zaczęliśmy biegać wokół boiska, robiąc okrężne ruchy rękami. Kiedy byłem blisko trybun pomachałem Mercy i uśmiechnąłem się do niej. Zaśmiała się tylko i wróciła do sprawdzania coś w swoim telefonie. Koledzy z drużyny zaczęli ją wołać, machając do niej i robiąc durne miny. Każdy ją tutaj znał i każdy ją lubił. Nawet trener powiedział, że jest świetną dziewczyną, która potrafi grać w piłkę i wymyśla różne, dobre strategię. Stanęliśmy w szeregu i trener wybrał osoby, które mają wybierać drużyny. Trafiło na mnie i na Petera, chłopaka z równoległej klasy. Kiedy wybraliśmy już drużyny ustawiliśmy się na swoich pozycjach, a nasz trener położył piłkę między mną a Peterem. Zagwizdał w gwizdek i rozpoczęliśmy grę.

Po około piętnastu minutach zrobiło mi się strasznie gorąco, więc ściągnąłem swoją koszulkę. Z trybun usłyszałem głośne piski. Oczywiście Clarissa. Wywróciłam oczami i rzuciłem koszulkę w stronę trenera, który ją złapał i położył na ławce. Mecz zakończył się wynikiem 4:2 dla mojej drużyny. Trener zakończył nasz trening, więc zabrałem swoje rzeczy podszedłem miejsca gdzie oddzielone jest boisko od trybun.

- Mercy! - zawołałem, a dziewczyna wstała z miejsca i zabrała swoje rzeczy. Zeszła schodami na dół i przeszła przez barierki.

- Żałuj, że nie słyszałeś komentarzy o sobie. - powiedziała.

- Zazdrosna?

- Ciekawe o co? - podniosła lewą brew do góry. - ''Jakie On ma ciało! '', ''On jest boski! '',  ''Dlaczego nie mogę z nim być? '' - powiedziała, a ja zacząłem się śmiać. Objąłem swoją przyjaciółkę ramieniem i skierowaliśmy się do budynku gdzie mieszczą się szatnie i pokój trenera.

- Gdybym miał taką dziewczynę to bym się chyba powiesił. - powiedziałem, a dziewczyna się zaśmiała. - Zresztą i tak mi się nie podoba . - dodałem i pocałowałem ją w skroń. Mercy usiadła na ławce, a ja wszedłem do szatni. Wziąłem szybki prysznic, ubrałem się i pozbierałem swoje rzeczy. Pożegnałem się z kumplami i otworzyłem drzwi.

- Może dlatego, że nie jesteś w jego typie. - usłyszałem. Cicho zamknąłem drzwi i oparłam się o ich framugę.

- Ciekawe skąd to możesz wiedzieć. - prychnęła blondynka.

- Hmm pomyślmy. Przyjaźnie się z nim dość długo.Mówimy sobie wszystko. - powiedziała Mercy i przystawiła palec do brody. - No ciekawe skąd to mogę wiedzieć. - powiedziała sarkastycznie i zmrużyła oczy. Zaśmiałem się, a One dopiero wtedy mnie zobaczyły.

- Byłeś świetny na treningu.- powiedziała Clarissa i przykleiła się do mnie.

- Ta, ta. Dzięki. - powiedziałem i podszedłem do Mercy. - Idziemy?- zapytałem,a dziewczyna tylko pokiwała głową. Skierowaliśmy się do wyjścia, nie zwracając uwagi na czerwoną od złości dziewczynę.

XXXX

Witam w nowym opowiadaniu :) 

Mam nadzieje , że spodoba wam się to opowiadanie :)

Marcelina x

''friends''||n.h. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz