Tłum.

195 32 3
                                    

Byłam strasznie zmęczona. Ból głowy nie ustępował, tak samo, jak i wspomnienia nie chciały oduścić.

To wszystko.. było takie niejasne. Nie potrafiłam złożyć tego wszystkiego, w jedną sensowną całość. Tyle rzeczy było dla mnie dziwnych i niezrozumiałych..

Czym tak na prawdę jestem? Czy da się wrócić do normalności? Kim lub czym, była moja matka? Skąd oni wszyscy ją znali? Co się zdarzyło wtedy w łazience?

Każde kolejne pytanie, powodowało lawinę kolejnych, a nie było nikogo, kto mógłby mi to wszystko wytłumaczyć.

Lathres powiedział, że będę musiała poczekać na ich 'przywódcę' Zathrian'a.

To był ten gość, który przywitał mnie w tamtej dziwnej, dużej sali.

Jeżeli on sądzi, że zamierzam rozmawiać z zabójcą mojej matki, to się grubo myli.

I tak, wytrzymałam tu wystarczająco długo. Nie zamierzam zostać tu ani sekundy dłużej. To jakaś popieprzona sekta.

Gdy tylko Nasumi opuściła pokój, zerwałam się z łóżka i zaczęłam się zbierać.

Miałam na sobie jakieś dresy i czarną koszulkę, wszystko oczywiście, było na mnie za duże, ale nie interesowało mnie to w tym momencie.

Policzyłam do dziesięciu, po czym po cichu otworzyłam drzwi i wyszłam z pokoju.

Na palcach przemierzałam korytarze, nasłuchując. Moje wyczulone zmysły rejestrowały nawet najcichsze dźwięki.

Przez chwilę błądziłam po korytarzu, ale szybko się zorientowałam w planie i już po chwili, byłam na zewnątrz.

Było późne popołudnie, jednak w polu mojego widzenia, nie zauważyłam nikogo. Ciekawe gdzie ich wszystkich wywiało?

Nie zastanawiałam się jednak nad tym zbyt długo, ponieważ od razu wzięłam nogi za pas i zaczęłam uciekać.

Nie dobiegłam nawet do linii lasu, gdy coś ogromnego wskoczyło na mnie, powodując, że upadłam.

Szybko obróciłam się na plecy i gdy tylko tuż przed moimi oczami, zabłyszczały brązowe tęczówki wilka, niesamowicie się przeraziłam.

Wilk zawarczał cicho, jeszcze bardziej się do mnie zbliżając. Jego gorący oddech, owiał moją twarz, wywołując u mnie dreszcze.

-Siad.- warknęłam mimowolnie.

Ku mojemu zdziwieniu, wilk usiadł. W jego oczach zauważyłam zdziwienie, a po ruchach, które wykonywał, mogłam stwierdzić, że walczy ze sobą, tak jakby był zmuszony wykonać mój rozkaz.

Po chwili uniósł wysoko głowę i zaczął przeraźliwie wyć.

Odsunęłam się od niego, jak najdalej się dało, a moje plecy spotkały się z korą.

-Zamilcz!- krzyknęłam, zatykając sobie uszy.

Okropny dźwięk, który wydostawał się z jego krtani, w momencie został przerwany.

Z daleka dało się słyszeć podniesione głosy ludzi, którzy biegli w naszą stronę.

Szybko podniosłam się z miejsca i już miałam zerwać się do biegu, gdy kolejny czarny wilk zagrodził mi drogę.

Spojrzałam rozgniewana w jego niebieskie oczy, a on skulił się ze strachu, jednak nie odsunął się nawet o centymetr.

-Litchanye.- odezwał się cichy bas, za moimi plecami.

Szybko obróciłam się w stronę mojego rozmówcy, którym okazał się nie kto inny, jak Zathrian.

-Czego chcesz?!- wysyczałam, powoli tracąc nad sobą panowanie.

Another World. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz