Minął dokładnie tydzień.
Tydzień, odkąd przeprowadziłyśmy się do miasteczka, nieopodal Leeds. Tydzień, od ostatniej kłótni, z moją matką. Tydzień, od.. wydarzeń po kłótni...
W każdym razie. Mamy dziś 26 września, a pogoda, jak na Anglię, wyjątkowo dopisuje. Jest słonecznie i bezwietrznie.
Dziś, jest również, mój pierwszy dzień w nowej szkole. No normalnie, aż skaczę z radości!
Nowi koledzy, koleżanki, nauczyciele, nowe znajomości i przyjaźnie! Tyle nowych możliwości, ciekawych rzeczy do poznania, lub do zrobienia! Jak na przykład, prace domowe, czy lektury. Yay..
Zawsze byłam mistrzem sarkazmu..
Mamy godzinę 7:29, a ja stoję aktualnie przed szkołą, ubrana w mój zwyczajowy strój: czarne rurki, glany i szarą bluzę z moim ulubionym zespołem; S.O.a.D. Podkreśliłam swoje lazurowe oczy, czarną kredką, ale nie na tyle, aby wyglądać, jak jakaś satanistka.
Wchodzę, do wielkiego gmachu szkolnego. Na moje szczęście, nikogo jeszcze nie ma, na korytarzach. W sumie, to kto by się tak wcześnie pojawił, poza mną? No właśnie nikt.
Plusem jest jednak to, że spokojnie mogę odebrać sobie, plan zajęć i kluczyk do szafki.
Skręcam w lewo i otwieram drzwi do gabinetu. Za biurkiem, siedzi rudowłosa kobieta, z nieprzyjaznym wyrazem twarzy. Pisze coś na komputerze, nie zwracając na mnie uwagi, mimo iż powiedziałam: Dzień dobry! Jak ja to lubię..
Odchrząkuję znacząco, dzięki czemu, zyskuje jej uwagę.
-Jestem Chani Lee, nowa uczennica...
-No i co w związku z tym?- przerywa mi niegrzecznie, wracając wzrokiem na monitor.
-Przyszłam po plan zajęć i kluczyk do szafki.- mimo wszystko, staram się być miła.
Staram się, ale w cholerę bardzo, mi to nie wychodzi, bo z moich ust, wydobywa się warknięcie, zamiast prośby. Nie lubię, gdy ktoś mną pomiata.
Kobieta wzdycha głośno i z wielką łaską, daje mi potrzebne rzeczy, mamrocząc coś jeszcze pod nosem, na temat dzisiejszej młodzieży i ich nie wychowania.
Zadowolona, że tak szybko udało mi się, wszystko załatwić, kieruję się w stronę swojej szafki. 265.. ugh, to gdzieś na końcu korytarza.
Idę bokiem, starając się nie zwracać na siebie uwagi. Nie lubię, kiedy ktoś się na mnie patrzy. Mam wtedy wrażenie, że za chwilę, będzie się ze mnie śmiał i mnie obgadywał. Mimo, iż nie dam po sobie odczuć tego, że coś mnie zraniło, to w domu w swoim pokoju.. będę to odchorowywać.
Nie jestem super modelką. Moje ciało nie jest idealne i za to siebie nienawidzę. Jestem za gruba, dlatego aby ukryć swój tłuszcz, zakładam obszerne bluzy. Nie rozumiem, jak przy wzroście, 168cm, można ważyć 50 kilogramów... Powinnam schudnąć...
Nagle uderzam w coś, a raczej w kogoś. Upadam z hukiem, a spojrzenia wszystkich uczniów, lądują na mnie.
-Patrz jak łazisz, ofiaro.- słyszę damski głos, który wręcz ocieka jadem.
Podnoszę szybko głowę, a moje błękitne tęczówki, spotykają się z zielonymi. Przyglądam się, przez chwilę dziewczynie.
Jest piękna, to na pewno. Długie, proste, blond włosy, delikatne rysy twarzy, idealne ciało; długie zgrabne nogi, płaski brzuch.. wszystko to, czego pragnę. Czuję ukłucie zazdrości.
Ale ten jej strój i ta tapeta... pozostawiają wiele do życzenia, bo do wyobrażenia...
-Zejdź mi z drogi, gruba poczwaro!- wrzeszczy na mnie.
-Powinnaś spojrzeć na siebie. Aż dziw, że się nie toczysz do klasy.- odparowuję, starając się brzmieć nonszalancko.
Podnoszę się z podłogi i strzepuję niewidzialny pyłek, z moich spodni, lekceważąc przy okazji, moją rozmówczynię.
Wszyscy uczniowie, patrzą na mnie, jakbym się urwała z choinki. Ta mała, musi być jakąś szkolną gwiazdą, czy coś. Najwyraźniej, nikt jej jeszcze nie podskoczył, bo otwiera i zamyka buzię, niczym ryba.
-Zamknij buzię, bo Ci mucha wleci.- śmieje się z blondyny, zamykając dłonią jej usta.
Odchodzę od dziewczyny, kierując się do swojej szafki. Dopiero teraz czuję, jak szybko bije mi serce. Wiem, że teraz nie będę miała spokoju. Będę cierpieć nie tylko w domu..
****
Pora lunchu.
Chmara nastolatków. wbiega do szkolnej stołówki, starając się zająć jak najlepsze miejsca, lub dopchać się po posiłek.To wszystko, nie jest dla mnie. Siadam jak najdalej od nich wszystkich, patrząc się w sufit. Czuję skurcz w żołądku, po czym słychać donośnie burczenie. Nie zamierzam jednak, nic zjeść. Mój organizm jest wycieńczony. Wiem to, ale nie potrafię inaczej. Nie potrafię zmusić się do zjedzenia czegoś..Nie mogę znów przytyć.. po prostu.. nie mogę..
Zejdź mi z drogi, gruba poczwaro!
Słowa blondynki, echem odbijają mi się w głowie. Potrząsam głową, aby się ich pozbyć. Jednak na marne. Zagnieździły się w moim umyśle i ani myślą go opuścić. Jestem na siebie, taka zła! Gdybym nie zjadła wczoraj tego jogurtu, było by lepiej!
Rozglądam się wokół, starając się jakoś zapanować nad swoimi myślami i nad.. głodem. Wszyscy, absolutnie wszyscy coś jedzą. Ugh.. mam dość. Muszę stąd wyjść. Po prostu, tu nie wytrzymam.
Wstaje szybko, przewracając przy okazji krzesło, na którym siedziałam. Kilka osób patrzy się w moją stronę, na co jęczę w duchu. Nienawidzę, jak ktoś mi się przygląda.
Wybiegam ze szkoły. Nie zamierzam zostawać, na reszcie zajęć. Z resztą, to i tak tylko godzina wychowawcza i dwa wf-y, z których mam zwolnienie, ze względu na moje serce. Nic ważnego.
Nie zdołałam, ubiec nawet 20 metrów, a już poczułam wszechogarniające mnie zmęczenie. Jestem taka słaba, pod każdym względem..
Idę wzdłuż ulicy, ciągnącej się tuż przy lesie. Cały czas, mam wrażenie, że ktoś mnie śledzi. Spoglądam za siebie, ale nie zauważam nic, co mogłoby być dla mnie zagrożeniem.
Słyszę jakiś szmer, dochodzący z lasu, dlatego szybko spoglądam w tamtą stronę. Mój wzrok, ląduje na wielkim, czarnym wilku.
Wpatruje się we mnie intensywnie, swoimi jasnobrązowymi oczami, ale nie rusza się ani o milimetr. Gdyby nie to, że jesteśmy daleko od jakichś domów, to pomyślałabym, że to figura.
Wilk przekręca nieznacznie głowę. Czuję jak moje serce, zaczyna szybciej bić, a strach, powoli ogarnia moje ciało. Rzucam się do ucieczki, a nagły przypływ adrenaliny, sprawia, że nie czuję zmęczenia.
Po kilku minutach, jestem już w domu. Zamykam drzwi, na cztery spusty. Wbiegam na górę, ignorując krzyki Caytiln i rzucam się na łóżko.
To zdecydowanie, nie było normalne.
CZYTASZ
Another World. ✔
Manusia SerigalaIn the Another World, you would be Fucking Perfect. Czasami, chciałabym znaleźć się w innym świecie. Takim, w którym byłabym pieprzoną perfekcją. _________________________ To nie jest tłumaczenie. Zabrania się kopiowania. UWAGA! Może zawierać brutal...