Chani siedziała w wielkiej sali, czekając na przybycie szatyna, który miał jej przynieść kilka ważnych rzeczy.
Jeśli miałby być szczerą, nie uśmiechała jej się już wizja poznania całej prawy, ponieważ w głębi duszy czuła, że nie wyniknie z tego nic dobrego.
Ale co teraz mogła zrobić? Nawet gdyby chciała się teraz wycofać, to nie mogła. Nie dlatego, że ktoś jej tego zabronił, nie. Nie mogła się wycofać, ponieważ ucieczka od problemów nie była w jej stylu, mimo iż czasem mogłoby się tak wydawać.
Dlatego też siedziała na wysokim krześle, wielkiej i niestety pustej sali, czekając na szatyna.
Martwiła ją jednak jeszcze jedna rzecz, a raczej osoba.
Cammen.
Nie wiedziała, co ma o nim sądzić, lub co zrobić. Nadal mimo zdrady, bardzo go lubiła i nie wyobrażała sobie nie rozmawiać z nim.
Ale czy tu na pewno była mowa o zdradzie?
Jeżeli było tak jak on mówił, i Zathrian go do tego zmusił, to czy to na prawdę była jego wina?
Co to w ogóle znaczy 'Zmusił' w słowniku.. tych ludzi?
Nie można przeciwstawić się alfie. Czyli, że każdy z nich, musi się słuchać, tego najważniejszego..
Przez umysł Chani, przebiegła scena, która miała miejsce ponad godzinę temu; wielki, czarny wilk najpierw na nią wskoczył, a później zaczął do niej podchodzić, warcząc przy tym cicho i kłapiąc zębiskami. Gdy tylko rozkazała mu usiąść, on to zrobił. Z oporem i zdziwieniem wymalowanym w oczach, ale jednak zrobił.
Posłuchał jej. Ale przecież ona nie była alfą. Więc dlaczego to zrobił?
-Jestem już.- do sali wszedł wysoki szatyn o brązowych oczach, który niósł z pięć opasłych tomów.
Chani jęknęła głośno na widok lektur, które na pewno będzie musiała przerobić. Nie podobała jej się wizja ślęczenia nas książkami, dlatego miała nadzieję, że chłopak będzie miał dla niej choć trochę litości.
-Oj no. Nie przesadzaj. Nie będzie aż tak źle.- zaśmiał się cicho, odkładając książki na stół.
Chani, dopiero teraz zmierzyła chłopaka wzrokiem, oblizując bezwiednie usta.
Miał na sobie szarą bokserkę i czarne, krótkie spodenki, a na głowie czerwoną bejsbolówkę. Jego odkryte ramiona, zdobiły tatuaże, których znaczenie zamierzała poznać.
-Tak. Nie będzie tak źle.- mruknęła pod nosem, odwracając swój wygłodniały wzrok od chłopaka. Czuła, jak robi jej się gorąco.
Nigdy nie czuła się tak dziwnie q towarzystwie mężczyzny. NIGDY.
Lathres uśmiechnął się pod nosem, gdy szatynka odwróciła się od niego. Doskonale zdawał sobie sprawę, że go obczajała, jednak postanowił tego nie skomentować, aby nie zawstydzić jej jeszcze bardziej.
W głębi duszy, był jednak zadowolony. Znaczyło to bowiem, że dziewczyna nie patrzy na niego, tylko jako na przyjaciela i może uda mu się uzyskać coś więcej.
-Hormony buzują w naszych ciałach, zwiększając nasze potrzeby i umiejętności.- zaczął, opadając na krzesło obok niej. Mogła wręcz poczuć ciepło jakie od niego bije, przez co drżała.- Nasze zmysły są wyczulone. Widzimy, słyszymy i czujemy więcej i lepiej.
Mówił powoli, niskim i głębokim głosem, nie mając pojęcia, co właśnie dzieje się w umyśle dziewczyny.
-Jak zdążyłaś zauważyć, nasza społeczność dzieli się na dwie grupy; Atills, czyli inaczej wiedźmy Voodoo, oraz na Orlais, czyli nas zmiennokształtnych. Zawsze przewodził nam największy i najsilniejszy wilk, któremu musieli podporządkować się wszyscy..
CZYTASZ
Another World. ✔
WerewolfIn the Another World, you would be Fucking Perfect. Czasami, chciałabym znaleźć się w innym świecie. Takim, w którym byłabym pieprzoną perfekcją. _________________________ To nie jest tłumaczenie. Zabrania się kopiowania. UWAGA! Może zawierać brutal...