Poszłam do domku Ateny. Weszłam. Wszędzie biurka. Łóżka w jednym miejscu. Biblioteczka a raczej biblioteka pokaźnych rozmiarów. Wszędzie wisiały mapy globusy...
Wszyscy zamarli. Patrzyli na mnie. Nie wytrzymałam.
-Co tak się na mnie gapicie! Cały obóz patrzy na mnie jak na kogoś kto może zabić wzrokiem! -Wrzasnęłam.
Wiesz że jesteś bogiem i mogłabyś to zrobić? Dodał Ognik.
Lepiej nie zaczynaj. Odparłam
Podszedł do mnie blondyn z niebieskimi oczami. Miał ok 14 lat.
-Z naukowego punktu widzenia możesz...no...wiesz...pokazać się w boskiej postaci a nas spalić na popiół. -Powiedział spokojnie.
-A mogę to zrobić teraz? -Spytałam z wariackim uśmiechem na twarzy.
-NIE!-Wszyscy krzyknęli.
Mądrzy są. Może częściej tu wpadnę.
-Dobrze. Nie przyszłam was tu straszyć. Wiecie gdzie Lena? -Zapytałam.
Usłyszałam czyjść głos.
-W domku Posejdona!
-Dziękuje.
Wyszłam. Ciekawe po co tam poszła. Doszłam. Zapukałam i weszłam. Ale to co zobaczyłam zamurowało. Dziewczyna w samej bieliźnie a chłopak w bokserkach.
-Nie przeszkadzam? -Palnęłam jak głupia.
-To Mark. Mark Lete uważaj bogini. -Uśmiechnęła się nerwowo.
-Poczekam na ciebie Lena. Musisz mnie zaprowadzić gdzieś. -Oznajmiłam.
-Dobrze. Minutka. -Odparła.
Zamknęłam drzwi. No wiem pełnoletnia ale w obozie? Przy dzieciakach? W ciągu dnia? Takie rzeczy? Dobra lepiej zapomnąć.
Wyszła w koszulce obozowej i czarnych leginsach. Włosy upięte w kok.
-Więc? -Spytała niepewnie.
-Nic nie powiem Chejronowi. O mój gniew nie martw się i spróbuję aby ani Posejdon ani Atena nie dowiedzieli się. Ewentualnie trochę przeczyszczę pamięć. -Mrugnęłam.
Co poradzę na śmiertelników. Sami bogowie latają za kobietami na ziemii. A dziewczyna miła po co psuć jej życia.
-Dzięki. -Odetchnęła.
-Dobrze. Musisz zaprowadzić do wyroczni. -Oznajmiłam.
-Ok.
Poszliśmy w kierunku Wielkiego Domu. Skręciliśmy w prawo w las. Szliśmy dłuższą chwilę aż zobaczyłam pieczarę. Była fioletowa zasłonka.
-To tu. Poczekam przed. -Powiedziała.
-Dzięki.
Weszłam. Czułam zapach kwiatów. Wokół obrazy. Ten Percy Kronos Lena. Sporo. Zobaczyłam rudą kobietę ok. 30. Miała zielone oczy i mnóstwo piegów. Ubrana w jeansy i koszulkę w wiele kolorowych plam. Zobaczyła mnie. Odsłoniła sztalugę. To byłam ja z profilu
-Jestem Reachel... -Zaczęła.
Potem pojawił się zielony dym.
-Witaj Lete bogini zapomnienia amnezji i strażniczko wspomnień.
Usłyszałam potężny głos.
Podłoga pokryta zieloną mgłą
-Przepowiedni 3 będzie
2 zmierzchłych czasów
Jedna nie
Wspomni to co nadejdzie.Powiedziała wypluwając mgłę.
Bogini nowa
Strzec zapomnień innych
Amezji i rzece patronuje.
Także wsponień pilnuje
Moc ma wielką niezmienną
Co przerazi każdegoW dniu 160 urodzin
Bogini amnezji zaklęcie wywoła
Które spadnie na każdego
Kogo zna od dawna
Jeden bóg uśpi
Aby ochronić ją samą
Oraz pozostałych
O których nie wiePrzestała na chwilę.
Przeszłość spełniona przyszłość czas pokazać w słowach.
I znów recytuje
Bogini nie pamięta
Inni bogowie też
Wspomnienia kluczem drzwi
Zagłady lub ratunku
Patronka fenixa pomoże
Amnezję zdjąć innym
Lecz nim to uczyni
Wszystko o swym więzieniu
Dowiedzieć się musi.Skończyła. Mgła schowała się. Kobieta mdlała lecz ją złapałam.
-Długo...za długo... -Szeptała
Była blada. Położyłam ją na łóżku a sobie postawiłam niedaleko taboret.
Przepowiednie... Zaklęcie... Czy coś komuś zrobiłam?
CZYTASZ
Zapomnienie jest wśród nas
FanfictionCzy mogło być tak że zapomniano o bogini? Nikt jej nie znał? Tak to ja. Sama bogini zapomnienia zaklęta w Hadesie. Uśpiona lecz ten czas minął. Rzeka osłabnęła a ja rozbudziłam się. Kim jestem? Lete. Córka samego Hadesa i Nemezis. Bogini zapomnienia