17 rozdział - Brzozowa szkatułka.

2.2K 185 8
                                    

Styks... Zaśmiecona rzeka w Podziemiu...

-Kochanie uważaj! - Wołała mnie matka.

Czułam wściekłość.

-Nie nazywaj mnie tak! Nie masz prawa! -Krzyknęłam

Siedziałam nad Styksem. Łzy kapały do jej wody.

-Lete kochana... -Zaczynała.

-To że mnie urodziłaś nie znaczy że nią jesteś! -Odkrztknęłam.

Zaczęłam wchodzić do rzeki.

-Lete nie! -Biegła lecz ja wyczarowałam mgłę.

Wchodziłam coraz głębiej. Woda sięgała pasa a ja traciłam siły. Jak słabłam mgła wraz ze mną. Zobaczyłam Nemezis.

-To że jestem boginią zemsty nie znaczy że nie umiem kochać. -Powiedziała trzymając mnie w ramionach.

Sen rozmył się w inny.

-Styks. Na nią przysięgają bogowie. To najpoważniejsza przysięga.
Jak nieśmiertelny do niej wejdzie osłabia go zabiera mu siły a śmiertelnym odwrotnie dlatego Kraina Cieni czyli nasz dom jest ściśle pilnowany przed śmiertelnikami.  -Tłumaczył tata.

-Mogę iść na spacer? -Spytałam.

-Ale z matką. -Odparł.

Potem miała szybkie obrazy z poprzedniej wizji.

Poczułam jak ktoś mnie szturcha.

-Hę? -Odparłam zaspana.

-Jesteśmy na miejscu. -Oznajmiła Lena.

-Yhm. -Odpowiedziałam.

Usiadłam. Czuła zdrętwienie w karku. Czemu dopiero teraz przypomniało mi się o Styksie? Sama tego nie wiem.

Była to grota. Dość spora. Nie wiele pochodni było na ścianach.

-Wyjście a raczej wejście jest tam. Wyjdziemy przy literach Hollywood. -Oznajmił Nico.

-Aha. -Odezwałam się.

Zaczęli iść jednak...

Coś mówiło mi abym została. Lena wraz z Nicem wyszli nie zauważając mnie.

Nadal widziałam Styks. W nim pływające przedmioty. Charon już dawno odpłynął. Zauważyłam szkatułkę. Była z brzozowego drewna. Podeszłam. Nie mogłam sięgnąć.
Westchnęłam. Weszłam do rzeki. Siły opadały a szkatułka na złość odpływała.

Słabłam. Mroczki przed oczami.

Jeszcze trochę. Prawie sięgnęłam.

Coraz mniej widziałam. Chwiciłam szkatułkę.

Jak najszybciej wyjść. Lecz coraz słabsza byłam. Nogi zaczęły uginać się pod mną.

Nie wiele do brzegu.

Czołgam się ze zdobyczą.

Czułam wodę na łydkach. Nadal mnie obmywała.

Traciłam przytomność. W ostatniej chwili podświadomie zawołałam fenixa.

Ogniku... Hades... Styks... Hollywood.

Po tym odpłynęłam w ciemność.

Ta. Jest już rozdzialik. Ta dam. :) Taki sobie ale jest.
*Mindalan

Zapomnienie jest wśród nasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz