36 rozdział - Umiem klnąć jak Ares.

1.2K 125 23
                                    

-Jak się czujesz? -spytałam ją

-Pytasz jak czuję się będąc żywą czy jak czuję się po pobiciu przez tego palanta i jak ja go pięknie kopnęłam? -odpowiedziała wściekła

-Szczerze? Tak oba.

-Przepraszam. To furstrujące będąc znów żywą i pierwszy dzień przeżyć już w lochach. -Przeprosiła.

-Tak a propo. Poluźniłam ci węzły.

-Naprawdę? -kilka ruchów nadgarstka i była wolna.

-Takie pytanie. Jak ty uwolnisz mnie?

-Na łąkach asfoldowych spotkałam paru ciekawy kanciarzy w tym złodzieji.

Wyciągnęła sztylet. Zaczęła majstrować w 1 zamku. Otworzył się z pstryknięciem. Potem 2 z takim samym odgłosem a ja masowałam tyłek na podłodze.

-No to chyba idziemy na Olimp? -stwierdziła Bianca.

-Tak. A ty ze mną. -wzięłam jej nadgarstek i zaciągnęłam do windy.

-Winda nieczynna. -Oznajmił potrier pod stertą gruzu.

Za pomocą magii odsunęłam gruz.

-Jak rozumiem 600 piętro?

-Tak. -Bianca wyszczerzyła zęby.

Weszłyśmy do windy. Ruszyła nagle w górę a potem stanęła gwałtownie.

-Nigdy do niej nie przywyknę. -buknęłam

Świątynie rozwalone. Płoną. Dawny balsk znikł. Nimf uciekają do ocalałych budynków. Mniejsze bóstwa oszalałe gonią je.

-Niezły armagedon. - powiedziała Bianca.

- A ciekawe co jest w sali tronowej. -odpowiadam.

-Pewnie gorzej. -Odparła.

Ruszyłyśmy w stronę sali tronowej. Zeus z Posejdonem i Hadesem kłócili o zabawki. Hera Hestia i Demeter biły się o perfumy. Afrodyta dokuczała Persefonie. Hermes uciekał przed Apollem. Ares z Hefajstosem robili śmiercionośne zabawki. Atena rysowała po ścianie litery greckie.

-Mówiłem o przedszkolu na Olimpie? -zza tronu pojawił się Perses.

Miał na głowie koronę z 3 części. Złota po Zeusie zielonomorska z koralowca po Posejdonie i czarna z obsydianu po Hadesie. W ręce trójząb z owiniętym wokół piorunem piorunów Zeusa.

-To co teraz zamierzasz? -Spytałam.

-W sumie muszę jeszcze ciebie pozbyć się. Znając ciebie pewnie znasz antyzaklęcie. -Zachichotał jak zwykle.

-Czasami mam dosyć tego twojego chichotu. -Odparłam.

-A co jest w nim złego? -Znów zachichotał.

-Że jest irytujący. -odpowiedziała Bianca.

-Oj nie wiedziałem. -usiadł na tronie Zeusa.

-Mam pytanie. Mogę ich odczarować bez rozwalenia ci tej facjaty? -Spytałam.

-Myślałem że jesteś kulturalna.

Zaśmiałam się w głos.

-Miałam lekcje praktycznie z każdym bogiem a Ares ma bardzo wyrafinowany styl mówienia. -uśmiechnęłam się.

-Spodobał ci się?

-Tak ślamazarna cioto. -uśmiechnęłam się jak przypadło na Aresa.

Strzelił we mnie piorunem a ja odskoczyłam.

-Odkąd taki masz refleks? -drwił

-Od paru tysięcy lat sukinkocie!

Strzeliłam mu w stronę dłoni lecz odbił trójzębem.

-Całkiem dobrze kretynie.

-Pięknie brzmi ta pochwała z twoich ust. -Zachichotał.

Coraz szybciej strzelałam w niego a on nic. Tylko śmiał się.

-Do jasnych majtek Hery czemu nie dali ci posady boga śmiechu. Byłbyś najlepszym idiotą do tej roli. -wyszczerzyłam zęby.

Wyjęłam różdżkę. Miałam dosyć nie powodzeń.

-Przyjęli cię do Hogwartu?

-W odróżnieniu od ciebie debilu dostałam list.

Uderzyłam go zbitą mgłą. Odrzuciło go na ścianę. Leżał nie przytomnie. Podeszłam nie uważnie do niego. Złapał mnie za gardło i uniósł.

-Nadal łatwo cię oszukać Leti. Bardzo łatwo.

Rzucił mnie o ścianę a ja straciłam przytomność.

Zapomnienie jest wśród nasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz