28 rozdział - Przypomniałam jej o sobie.

1.8K 156 22
                                    

Po chwili odpoczynku wyciągnęłam kompas. Ześwirował. Igła latała w kółko.

-Chyba mamy problem. -Zawołałam ich.

Podeszli do mnie.

-Nie rozumiem. -Powiedziała Lena marszcząc brwii.

-Co? Córka Ateny nie wie! Leo Lucy i Relivia wiszą mi darchamy! -Krzyknął Nico przy okazji wykonując sławny gest Kozakiewicza chyba sportowiec z Polski...

-Że co? -Spytałam.

-Założyłem się że Lena nie wie choć 1 rzeczy. -Uśmiechnął się.

-Jak oni mogli? I jeszcze Rev. Niech ja tylko wrócę. -Groziła.

Usłyszałam trzask gałązki. Wyczarowałam łuk a za mną Lena a Nico wyciągnął swój miecz.

Za drzewami mignęły srebrzyste postacie. Zauważyłam ruch. Śledziłam postać. Poruszała się szybko i zwinnie. Zanim zorientowałam się wokół nas krążyły postacie nadal w ukryciu. Po chwili zaczęły lecieć w naszym kierunku strzały. Były ze srebra.

To łowczynie. To ich strzały... -Słyszałam Biancę.

-Łowczynie... Łowczynie Artemidy! -Krzyknęłam upuszczając strzałę.

Lena nadal strzelała Nico obijał mieczem strzały które nadal spadały na nas.

Miałam dosyć. Pozwoliłam sobie na postać boską. Otoczyła mnie mgła i zapach niezapominajek jak zwykle.

-Przestańcie strzelać. Jestem Lete. Bogini zapomnienia amnezji strażniczka wspomnień i rzeki zapomnienia w Podziemiu. -Powiedziałam dostojnym głosem.

Wyszła 12 letnia dziewczynka o srebnych oczach.

-Odejdź! Jestem Artemida bogini łowów dziewcząt i księżyca. -Powiedziała.

Powróciłam do zwykłej postaci.

-Artemido...

-Naruszyliście naszą ziemię. Opuście puszczę.

Bianca ty zrób coś.

Pozwoliłam zawładnąć mym ciałem.

-Pani Artemido. Przyrzekłam ci wieczną służbę. Jestem w ciele tej bogini jako przewodnik. Jestem Bianca di Angelo a to mój brat Nico. Pamiętasz mnie? -Zapytała.

-Nie znam. -Odpowiedziała twardo.

Nagle wyszła dziewczyna ok. 16 letnia. Miała czarne włosy i błękitne oczy. Była ubrana jak wszystkie Łowczynie w srebny kombinezon i biały polar.

-Pani była z nami krótko Bianca. Przypomnij.

-A ty kto? -Zapytała.

-Pani coraz więcej tracisz wspomnień. Jestem Thalia Grace. Córka Zeusa. Twoja poruczniczka i wierna towarzyszka. -Powiedziała.

-Nikogo takiego tu nie ma! Pamiętałabym cię! -Krzyknęła.

Przejęłam kontrolę nad ciałem i dotknęłam czoła. Przed oczami mgnęło mi wiele wspomnień. Pokolei zaczynały być nadgryzane przez czarną maź. Przypominało kartkę która nasączona była do połowy atramentem. Wysunęłam dłoń i dotknęłam tej mazi. Zaczęła cofać powodując odsłonięcie wspomnień. W pewnej chwili zauważyłam Biancę. Potem tą Thalię aż do dzisiaj jak patrzy w moje piwne oczy mieniące się lekkim złotem.

Po chwili odsunęłam dłoń.

-Artemido. Nie będzie to trwać wiecznie. Niedługo znów zaczniesz tracić pamięć. -Powiedziałam.

Zapomnienie jest wśród nasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz