Sama w to nie wierzę. Rozdział 90+. I to mam pokazać mamie ? Haha czytajcie już rozdział xdd
- Jesteś już gotowa ?! - Słyszę krzyk Bradleya z dołu. Zapinam ostatni guzik białej bluzki i poprawiam spódniczkę. Założyłam swoją najlepszą spódniczkę jaką miałam w szafie. Jest czarna i ze sztucznej skóry. Do tego koronkowa bluzka na ramiączkach i wyglądam bardzo elegancko.
-Tak już schodzę !- Od wczoraj jesteśmy w domu Connora. Teraz wybieramy się do Londynu na rozprawę. Nie zbyt rozumiem czemu jestem świadkiem w tej sprawie. Nie za bardzo wiem też o co wysoki sąd będzie pytać mnie. Patrzę w swoje odbicie ostatni raz i wybucham nerwowym śmiechem. Nagle mój wzrok ląduje na chłopaka opartego o ścianę.
- Martwisz się Vanes? Będzie dobrze - Podchodzi Connor i mnie obejmuje. Do moich nozdrzy dochodzi zapach męskich perfum, że zaraz kichnę. Całuje mnie w policzek i patrzymy w milczeniu na taflę. Boję się. Co jeśli to jego dziecko ? Jeśli naprawdę na tej głupiej imprezie wydarzyło się coś co nigdy nie powinno...
- Nie myśl - wyrywa mnie z zamyślenia chłopak. Całuje mnie znowu a ja zarzucam mu ręce na szyję. Moje serce zaczyna szaleć. Co my właściwie teraz robimy ? Jego ręka szuka suwaka ale to nie sukienka i wybucham śmiechem w jego usta w które po chwili się wpijam.
- Co wy do cholery tam robicie ?! Spóźnimy się jeśli łaskawie nie zaniesiecie tu swoich dup - puściłam Connora i poprawiłam mu fryzurę oraz krawat. Pierwszy raz go widzę w granatowym garniturze i do tego pasującym idealnie krawacie. Unoszę kciuk do góry i wybiegamy do auta. Loczek gwiżdże na mnie a ja uśmiecham się do niego sarkastycznie.
- Connor ładny odcień szminki. Od kiedy takiej używasz ? - Tristian nabija się z bruneta a ja czuję jak moje policzki robią się czerwone. Kurczę nie spojrzałam na jego usta czy przypadkiem nie zostawiłam szminki. Teraz całe auto się śmieje a Tris do mnie mruga. Pewnie zauważył jak niezręcznie się muszę teraz czuć. Connor prowadzi a koło niego siedzi blondyn, który znów ma za dużą koszulę i chyba pod choinkę muszę mu zainwestować w normalną koszulkę. Siedzę w środku a więc po obu moich stronach siedzą mężczyźni. Brad i James co chwila mnie zagadują aż w końcu Tris każe im się przytkać bo żal ich słuchać. Dzisiaj jest bardzo deszczowo co się w sumie nie dziwę. Mamy angielską jesień. W sumie tu w ciągu roku prawie zawsze jest taka pogoda no cóż, nic z tym nie zrobię. Jedyne co mogę to uciec do Los Angeles. Jest tam 30 stopni i zawsze tam słoneczko świeci ale zapewne znudziłoby mi się wieczne słońce tak samo jak wieczny deszcz. Zaczynam tęsknić za Polską. Jedziemy w ciszy. Słychać tylko odgłosy innych silników oraz nasz, gwar pieszych i ludzi, którzy spieszą się do pracy lub domu. Najbardziej co mi dzwoni w uszach to deszcz. Tak przenikliwy i zimny jak szyba o którą opiera się Bradley.
- Nie możemy szybciej jechać ? - Pyta się loczek i wzdycha. Błękitne oczy spoglądają na swojego przyjaciela równie chłodno jak deszcz, który uderza o szyby.
- Jak mam jechać szybciej jak jest korek ? - pyta się Con i wskazuje na ulicę. Brad jęczy, że musi do toalety a ja mu mówię, że zamiast mnie pośpieszać mógł skorzystać z łazienki.
- Myśl o czymś innym.
- Na przykład o czym ?- pyta się loczek a ja wybucham śmiechem na czerwone policzki i jego dłonie, które trzyma na swoim kroczu.
- O wodospadach
- Deszczu
- Morzu...
-... Przestańcie ! Zaraz się zeszczam
- Tylko nie w moim aucie - kiwa palcem Connor a ja wybucham śmiechem z resztą chłopaków i z rozbawieniem spoglądam na loczka. Patrzy się na nas wściekłym spojrzeniem i jeszcze bardziej ściska krocze.
CZYTASZ
Dream or dream|| Connor Ball
ФанфикDziewczyny za pomocą zebranych pieniędzy, jadą na koncert swoich idoli. Nie spodziewają się tego, że poznają ich osobiście.Wszystko zmienia się kiedy Vanessa gubi w tłumie fanów swoją przyjaciółkę. Jak bardzo odmieni się ich życie? Czy poznają taje...