Rozdział XIX

445 35 6
                                    

Jest czwarta nad ranem.Siedziałyśmy całą noc i rozmawiałyśmy o Anglii. Lucy co chwila komuś odpisuje i domyślam się ,że to Harry.

-To oficjalnie jesteś już dziewczyną Stylesa ?- Pytam i mrugam do niej.Opatulam się kocem ,ponieważ zimne powietrze owiewa mi twarz i nie tylko.Siedzimy cały czas na moim tarasie i spoglądamy na utulony nocą Wrocław.

-Skąd niby wiesz,że jest coś ?

-No wiesz ściany mają uszy.-Uśmiecham się szeroko na co ona dusi w sobie śmiech.

-Że co proszę ?!

- ,,Jesteś moja księżniczko'' albo ,,jesteś najmilszą osobą jaką spotkałem'' ?- Przewracam oczami i udaję głos Harrego na co ona wybucha śmiechem i każe mi przestać.Mówi mi stanowczo abym nie oglądała za dużo komedii romantycznych bo świruję ,chociaż to powinna powiedzieć brunetowi z niebiańskim spojrzeniem aniołka.Ciekawe jaki jest za tą swoją słodką przykrywką.Jeśli faktycznie jest romantykiem to Lu wygrała cudownego faceta a jeśli jest podrywaczem i łamaczem serc ,lepiej żeby trzymał się od niej z daleka.W końcu ustalamy ,że idziemy spać.Rozkładamy się wygodnie na moim łóżku i zasypiamy.Budzi nas mój telefon.Zamroczona dziwnym snem ,podnoszę telefon i sennym głosem pytam:

-Tak słucham?

-Vanessa ? O mój Boże nareszcie ! Jak się masz ? Tyle razy wysyłałem Ci wiadomości.Przepraszam czy możemy pogadać ?- Lucy obraca się w moją stronę i senna pyta ,,kto dzwoni'' na co macham ręką i zastanawiam się co mam odpowiedzieć Connorowi.

-Hej Connor.Wiesz która u nas godzina ?Ja jeszcze śpię.Zadzwoń o 12.A jeśli chodzi czy ci wybaczyłam to tak.-Kończę i rzucam się na łóżko.

-Twój Romeo dzwonił ?-Oblizuje wargi Lucy ,że podnoszę brwi w zdziwieniu i rzucam w nią poduszką.

- Za dużo przebywałaś w towarzystwie Brada.- Mówię i okrywam się kołdrą.O jedenastej wstajemy dopiero z łóżka.Głupi czas.Nie możemy przedstawić się na polską strefę czasową.W Anglii jest godzina wcześniej i tak dłużej się śpi a u nas ?Pożyczyłam przyjaciółce ubrania i teraz jemy śniadanie ,które składa się z gofrów z bitą śmietaną.Jesteśmy same w domu.Mama w pracy a tato u wujka.Norma.

-Co dzisiaj robimy ?- Lucy pyta z pełnymi ustami a ja odpowiadam ,że nie wiem.Znalazłyśmy na necie serial ,,Teen Wolf''i wpadamy ,że zrobimy sobie seans, chociaż nie jestem do końca przekonana ale nie mamy co innego robić.Zmywam po śniadaniu naczynia a Lu pojechała do Biedronki po popcorn i inne przysmaki ,które tuczą.No ale raz na jakiś czas można je zjeść.Kiedy wraca ,zaczynamy oglądać i dzwoni moja komórka.Gdy podchodzę przestaje i zauważam ,że dostałam SMSa.

Pozdrowienia z koncertu :) od Connor.Uśmiecham się na widok chłopców z milionami fanów.Nagle uświadamiam sobie co dziś jest.Rozpoczęcie nowej trasy po Europie.

-Lucy pokazywałam ci to co miałam ci pokazać ? - Odwraca głowę z kanapy w moją stronę.

-Nie.A właśnie o co chodzi ?- Podchodzę do niej i wchodzę na laptopie na stronę trasy koncertowej The Vamps i gościa specjalnego.

- O to mi chodziło.-Marszczy brwi i przybiera zadumany wyraz twarzy.Ciekawe czy o tym wiedziała.

---------------------------------------------------------

Kolejny ale strasznie krótki i wolno leci xd Mam nadzieję ,ze się Wam jeszcze moje ff nie znudziło.Oh ta Vanes

Dream or dream|| Connor BallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz