Rozdział XXXX

384 26 2
                                    

Dedykacja dla mojej kuzynki ,która strasznie wkręciła się w to ff i jest mi z tego powodu bardzo miło :)

* fav Connor*

Obudziła mnie niewygodna podłoga.Spojrzałem na łóżko na ,którym spała Vanessa. Uśmiechnąłem się lekko gdy obróciła się we śnie w moją stronę. Wstałem z niewygodniej podłogi. Podchodzę do dziewczyny i całuję jej obojczyk. Chcę ją tak obudzić ale ona ,tylko obraca głowę. Wpadam na głupi plan i jeśli go wykonam ,zabije mnie. Biorę ją w swoje silne ramiona a brunetka automatycznie się budzi. Otwiera swoje zaspane oczy a ja uśmiecham się do niej.
- Con...Co się dzieje ? Puść mnie ! Ej co ty wyprawiasz ? Pomocy ! - Mówi przez śmiech i lekko mnie bije. Sam zaczynam się śmiać z niej. Przyciskam ją do swojej klatki piersiowej ,ponieważ się strasznie wierci.
- Księżniczko co powiesz na kąpiel ? - Kręci głową a jej oczy się powiększają.
- Żartujesz. Prawda ? Lu zabierz mnie !! - Całuję ją w policzek i zaprzeczam. Nikt nie przychodzi z pomocą ,zapewne śpią.Wybucha nerwowym śmiechem a ja otwieram jedną ręką drzwi od łazienki. Dobrze ,że jest tu wanna. Nalewam zimnej wody i wkładam Vanes tam. Zaczyna piszczeć. Klękam na podłodze i biorę prysznic zanim brunetka wpadnie na pomysł aby mnie ochlapać. Po chwili jest już cała mokra i wściekła. Piszczy z zimna a ja się śmieje.Patrzy na mnie zimnymi oczami ze złości.
- Connorze Ball jeśli pan nie przestanie nie dostajesz śniadania ! Connor .... Przestań ! - Piszczy kiedy kieruję prysznic na jej piękne ,brązowe włosy ,które po chwili przyklejają się do jej pięknej twarzy.
- Gdybyś obudziła się wtedy ,gdy cię budziłem prawdopodobnie byś się tu nie znalazła. - Słyszę jak jej usta bezgłośnie wymawiają ,,spadaj '' a ja zaczynam ją łaskotać. Kładzie się w wannie ze śmiechu a ja nie przestaję. W końcu zaczyna dygotać i zakręcam korek.
- No nareszcie. Teraz mogę cię dobić. - Podnosi się i wychodzi z wanny. Nagle ślizga się na podłodze i ją łapie.
- Który to już raz ? - Uśmiecham się i wzruszam ramionami. Jej oczy wpatrują się w moje a moje serce zaczyna bić szybciej niż kiedykolwiek.
- Nie liczę już. - Przybliża się do mnie i czuję jej oddech przy sobie. Zamykam oczy i przygotowuję się na to co zaraz nastąpi. Nagle zabiera mi prysznic , który przez cały czas miałem w ręce. O nie. Włącza zimną wodą i czuję jak dreszcze przechodzą przez moje ciało. Wybiegam cały mokry z łazienki i chowam się za drzwiami. Słyszę śmiech Vanessy. Nagle ucicha dzwięk prysznica i wchodzę do łazienki.
- O Connor się boi. No choć tu kochanie ,przecież to tylko woda.
- Wzrusza ramionami a ja marszczę brwi nad jej słowami. Nagle dociera do niej co powiedziała i zakrywa dłonią usta.
- Znaczy... Ja... Przepraszam. - Wzdycham. Bawi się przez chwilę palcami, spuszcza głowę w dół i czeka aż coś powiem. Co mam powiedzieć ? Mogę obrócić to w żart ale zrobiłoby się jej przykro. Nagle podnosi głowę i spogląda na mnie. W jej oczach nie ma już błysku radości , śmiechu i blasku teraz zastąpił gniew albo smutek.
- Co jest ? - Pytam na co brunetka wywraca oczami. Bierze najbliższy ręcznik i się nim okrywa. Znów zachowuje się jak nastolatka ,której buzują hormony. Rzuca w moją stronę ,niebieskim ręcznikiem ,który łapie i wycieram nim włosy.
- O nic nie chodzi. Po prostu... Wczoraj wieczorem powiedziałeś ,że mnie kochasz. - Wyznaje to na końcu cicho a ja drętwieje. Jakim cudem to słyszała ? Cholera. Gładzę swoją grzywkę i marszczę brwi po raz kolejny.
- Nie powinienem tego mówić ,ponieważ jest Lauren. Ona nie długo urodzi dziecko jeśli media się dowiedzą to mam skończoną karierę i reputację. - Opieram się o pralkę i próbuję oddychać spokojnie.
- Czyli jednak ją kochasz ? - Wybucham śmiechem i odwracam się w stronę dziewczyny.
- Vanessa...
- ...Connor - Udaje mój ton głosu. Widzę na jej rękach i nogach gęsią skórkę. Jest jej zimno. Podchodzę do niej i gdy chcę ją okryć moim ręcznikiem wymija mnie.
- Co znowu zrobiłem ? Vanessa - Podbiegam do niej i łapię ją za nadgarstki. W jej oczach widzę strach oraz wściekłość. Próbuje się uwolnić i jeśli nie przestanie znów pojawi się krew.
- Najpierw mnie posłuchaj a potem cię puszczę i przestań się wyrywać , patrz zaraz popłynie krew. - Chce coś powiedzieć ale zamyka usta igryzie dolną wargę.
- Chciałbym z tobą być i wiem ,że masz w dupie moją karierę ale zrozum mnie jeśli ona dowie się ,że jesteśmy razem zniszczy mnie i ciebie rozumiesz ?! Gdyby chodziło o mnie byłabyś już dawno moją dziewczyną i mogłabyś mówić ile i kiedy chcesz kochanie ale w tej sytacji,gdy wiem ,że tobie też grozi niebezpieczeństwo muszę trzymać się z daleka rozumiesz ? Kocham cię ale nie mogę z tobą być.Mogę ci tylko obiecać ,że za jakiś czas będziemy razem. Pamiętasz zaufałaś mi ? - Popycham ją na ścianę i błagalnie patrzę na jej oczy.Powiedziałem jej to co czułem i jak wygląda cała sytuacja.Jestem zły na siebie. Łzy spływają na jej policzki i znów przeze mnie. Całuje mnie w szyję a ja puszczam jej nadgarstki. Opada na moją klatkę i tuli się do mnie. Przez moje ciało przechodzą dreszczę,kiedy kładzie swoją głowę na mojej piersi. Jej włosy są całe mokre i spadują z nich krople wody. Podnosi na moment się aby spojrzeć mi w oczy.
-Pamiętam.
Uśmiecham się do niej i całuję brunetkę w czoło. Nagle dochodzi nas pisk. Odwracamy głowy i zauważamy Lucy ,która chciała wejść do łazienki. Blondynki włosy stoją na wszystkie strony i na dodatek się pokręciły. Zamyka drzwi od łazienki i patrzy się niedowierzając na nas.
- Boże co tam się działo ? Jak wy wyglądacie! Zróbcie coś sobą a ja idę szykować śniadanie. A najpierw posprzątajcie łazienkę. Przecież tam to istny tytanic! - Wybuchamy śmiechem a ja mocno przytulam ją ręcznikiem i robimy to co kazała nam Lucy. Wycieramy podłogę i suszymy razem włosy. Podśpiewujemy melodię z jakiegoś filmu a Vanes udaje ,że szczotka to mikrofon. Wracam do walizki i odnajduję tam szary T-shart i czarne dopasowane dżinsy.Jest okej. Przebieram się u brunetki w pokoju , kiedy wparowuje w samej bieliźnie. Słyszę jek ,który wydobywa się z niej ust. Odwracam głowę ,żeby przestała czuć się niekomfortowo. Ciężko nie patrzeć się na jej zgrabne ciało i niczego sobie krągłości.
-Proszę nie patrz na mnie. - Mówi przez zęby a ja się odwracam w jej stronę. Automatycznie dostaję czymś miękkim w głowę.
- Za co ? - Mruczę.
- Nie miałeś się obracać ! - Zakrywa się jakąś sukienką a ja duszę śmiech.
- Nic nie poradzę ,że pięknie wyglądasz w bieliźnie. - Pokazuje mi język i wychodzi z pokoju. Kręce ze śmiechu głową i kieruję się do kuchni gdzie czeka już Harry i Lucy. Brunet przegląda jakąś gazetę a blondynka gotuje coś w kuchni. Gdy mnie zauważa pidnosi głowę za garków.
- Cześć. Posprzątaliście?Jeśli nie o śniadaniu możecie pomarzyć. - Kiwa palcem a ja siadam koło Harrego. Podaje mu dłoń na co on odpowiada cześć i czuję się trochę głupio. Lucy warczy coś do chłopaka obok na co on odpowiada ,że nie wie o co jej chodzi. Wzrusza ramionami i mruczy pod nosem ,że on nigdy nie wie co robi. Próbuję się nie śmiać ale komizm całej sytuacji jest do niewytrzymania. W końcu muszę schować głowę pod stół ,żeby nikt nie widział ,że się śmieje.
- Z czego Connor się śmieje ? - Słyszę głos Vanessy ,która mnie odkryła. Niech ją szlag. Gdy tylko podnoszę głowę ,wszyscy się na mnie patrzą a ja obdarowuję ich uśmiechem. Brunetka ,która teraz związała swoje długie włosy w kucyk i założyła dżinsową, ładną sukienkę. Pasuje do niej.
- Obydwoje nie dostają śniadania. - Warczy Lu a dziewczyna próbuje się nie śmiać. Spoglądam na Harrego ,który rzucił mi spojrzenie ,, ach te kobiety '' a ja mu przytaknąłem. Nagle poczułem obok siebie talerz z plackami ziemniaczanymi. Poczułem jak ślinką mi leci na samą myśl ale Vanessa przyciągnęła talerz do siebie popatrzyłem na nią ze smutkiem.
- No co ? Zaraz ci dam. - Mówi z lekkim uśmiechem. Nakłada sobie i podaje mi talerz. Uśmiechnięty już chcę sobie nałożyć ,gdy nagle blondynka zabiera mi talerz. Spoglądam na nie z niedowierzaniem. Brunetka próbuje nie wybuchnąć śmiechem a Lucy udaje ,że nic się nie stało.
- Smacznego. - Siada przy stole i zajada się plackami jak gdyby nic. Mam ochotę zabrać Vanes jednego ale zmierza mnie wzrokiem ,który mówi ,, tylko się waż''.
- Ej co się dzieje ? Co my zrobiliśmy ? - Odzywam się w naszej obronie a one przerywają jedzenie. Patrzą na siebie i kiwają głowami.
- Dostaniecie jeść jeśli... Pójdziecie z nami do klubu. - Zamieramy. Tylko o takie główno chodziło ? Wybuchają śmiechem a my spoglądamy na nie jak na wariatki.
- Serio tylko o to chodzi ? Czemu nie możemy iść. - Mówi Harry i czeka aż przysuną talerz do nas.
- tak serio. Sądziłyśmy,że się nie zgodzicie no bo fani , paparazzi i te sprawy ale skoro tak....
-.... Czy możesz skończyć gadać i dać nam jeść ? - Pytam trochę niegrzecznie ale słyszę jak mój brzuch domaga się jedzenia. Brunetka kiwa głową i podaje nam placki. Zajadamy się i żartujemy. W końcu one idą się szykować a my oglądamy tv.
--------------------------------------------------------
Ale nudy w te wakacje u Was też ? Nowy rozdział ! Co o nim sądzicie ? Zapraszam do komentowania :**

Dream or dream|| Connor BallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz