Nie wiem czy tylko mi wyskakuje wcześniejszy rozdział Jeśli Wam też to napiszcie. Rozdział miał być wcześniej ale się usunął (z powodu ,że prawie zawsze piszę na telefonie a teraz mam nowy).Czekam na Wasze komentarze ❤
____________________________________
Dzień mija nam leniwie i to bardzo.Lucy czyta książkę na swoim białym łóżku a ja przeglądam posty chłopców.Nic ciekawego.Nic o Polsce.Nic o mnie i Lucy.Niech tak na razie zostanie.Nagle dochodzi do nas dzwięk dzwonka do drzwi.Blondynka mruczy z niezadowolenia i klnie po angielsku.
-Ja nie idę.- Kładę się na podłodze i szyderczo uśmiecham.Wzdycha i zabija mnie wzrokiem.Ktoś znowu zaczął szaleńczo dzwonić i rozruszona Lucy biegnie do drzwi.
- Niech to będzie znów moja sąsiadka to zapakuję ją i wyślę do Modestu ! - Wybucham śmiechem na jej pomysł.Jej sąsiadka czasami do nas przychodzi pod pretekstem po ,,mąkę'' i w tym czasie dowiadujemy się bardzo pikantnych plotek. Connor ani razu nie napisał ani nie zadzwonił.Mam wyrzuty sumienia ,że nie posłuchałam go tylko ,,wyrzuciłam'' za drzwi.Nie dziwię się ,że mnie tak teraz traktuje.
- Mam dwie wiadomości.Dobrą i złą.- Spoglądam za telefonu na Lucy ,która stoi w progu z białą kopertą.
- Dobra ?
- To nie była sąsiadka.- Uśmiecham się i wstaję z paneli.Podaje mi kopertę a ja patrzę na nią pytająco.Obejmuje się rękami i ruchem głowy każe mi otworzyć list.Obracam ją w rękach i szukam nadawcy.Marszczę brwi ,ponieważ nic tam nie znajduję.Otwieram ją i rozkładam białą ,małą karteczkę.Zamieram.
Pożałujesz ,że go poznałaś.
- Powinnaś to zgłosić na policję.-Kręce głową.Kto mógłby to napisać ? Myślę tylko o jednej osobie.Lauren.Gniotę kartkę i wyrzucam ją do kosza ,nagle wypada z koperty wyrwana strona z artykułu.Podnoszę ją i dziwię się na co patrzę.Widnieją tam przeprosiny od redakcji z ,,Bravo'' i wywiad Bradleya oraz Connora na temat nagłej zmiany planu trasy i koncertu w Polsce.Siadam.Pożałuję.... Connor dlatego wyjechał.Ten telefon był od niej pewnie mu groziła ale jak przekonał ich ,że to co napisali było kłamstwem? Czy to możliwe ,że dlatego się nie odzywa ?To niemożliwe.Szaleństwo.Ona mi grozi ? Co może mi zrobić ? Jest w ciąży pewnie hormony buzują.A jeśli nie ? Jeśli naprawdę jest żądna zemsty ? Z jednej strony zabrałam jej ojca dziecka ale Con mówił ,że nim nie jest.Impreza ,w żyłach miał alkohol wszystko mogło się stać.Jednak mu wierzę.Nie wiem co mam robić w kącikach oczu napływają mi łzy.Boję się. Lucy coś chce powiedzieć ale w tym momencie rozlega się komórka.Przyjaciółka nie chętnie odbiera i na jej ustach pojawia się uśmiech.Po chwili słyszę ,,Jak miewasz się księżniczko ?''. Harry.Dzwoni prawie codziennie z tym swoim tekstem wypowiedzianym czysto amerykańskim akcentem ,że po mnie aż ciarki przechodzą.Nie dziwię się dlaczego fanki się w nim bujają.Potrafi być romantyczny.Wdycham i kieruję się do salonu aby pomyśleć.Siadam na kanapie i nie wiem co mam zrobić.Zadzwonić do Connora z tekstem ,,Hej.Bardzo Ci dziękuję mogę wiedzieć jak to zrobiłeś ,że jednak przeprosili? A zapomniałabym .Twoja dziewczyna mi grozi.'' Nie to głupi pomysł.Jeszcze by tu nie daj Panie przyjechał albo zrobiłby coś Lauren.Wzdycham.Czuję nagle zmęczenie i po chwili macki snu dopadają mnie i zasypiam.Budzi mnie trzask.Podnoszę się z kanapy zbyt szybko i obraz się kręci.Mam gwiazdy przed oczami a ugłuszający dzwięk tłuczącego się szkła uderza w moje uszy.Wstaję i oszołomiona kieruję się do kuchni. Myśli buzują w mojej głowie i słyszę jak serce tłucze się w piersi.
- Lucy ? - Jestem bliska krzyku i omiatam spojrzeniem całe pomieszczenie.Kartka na lodówce.Podbiegam i wyrywam ją aż magnez spada na ziemię z łoskotem.
Idę na zakupy.Xx LucyJestem sama.Panika we mnie wzrasta.Słyszę kolejne stłuczone szkło i myślę gdzie jest pokój bez okien.Łazienka.Z rozpędu wpadam do pomieszczenia.Zamykam na klucz i czekam.Nie wiem na co.Siadam na brzegu białej wanny i wyciągam telefon z kieszeni.Dobrze ,że z nim zasnełam.Nie powiem nigdy tego mamie.Przysłuchuję nowych odgłosów.Przygryzam wargę.Lucy miała rację.Szybko pożałowałam. Huliganie ,którzy wybili nam szyby w mieszkaniu na pewno są zamieszani. Wybieram numer policjii.Gdy mam nacisnąć zieloną słuchawkę ktoś do mnie dzwoni.Mianowicie on.
- Halo ?
-Hej.Muszę ci coś po....co to ? -W tym momencie znów zostaje kolejne okno.Przełykam ślinę.
- Ktoś wybija nam okna.Dziś rano dostałam kartkę z pogróżkami.- Mówię łamiącym się głosem a chłopak milczy przez chwilę.
- Domyślałem się.Słuchaj Vanessa schowajcie się gdzieś w bezpieczne miejsce.Kurwa ! Niech jego diabli wezmą ! Słyszysz Vanes? Schowajcie się i zadzwońcie na policję !
- O kim mówisz ? Jestem sama.Lucy poszła do sklepu.
-Czas najwyższy abyś się dowiedziała.Ojciec Lauren ma mafię.To najbogatszy i najgorszy człowiek stąpający po tej ziemi nie licząc Putina.Jeśli on wmieszał się w sprawę miedzy jego córką a mną będziemy mieć kłopoty.
- Poprawka już je mamy.- Mówię po cichu i wszystko układam.Nie zdziwiło mnie to dla czego ? Zadarliśmy z człowiekiem z którym na 100% lepiej nie zadzierać.Oddycham.To jakiś zły sen.
- Zadzwoń na policję.- Mówi do mnie a ja potakuję i dzwonię.Wszystko nagle ucichło.Zapewne okna się skończyły albo kamienie.Na szczęście wolna linia i po chwili posterunek policjii odbiera.Zgłaszam zawiadomienie i słyszę ,że zaraz będą.Osuwam się na kafelki i odkładam telefon.Pięknie się zaczyna. Chowam twarz w kolana i modlę się żeby szybko struże prawa przyjechali.Słyszę powiadomienie ,że dostałam smsa.To pewnie Lucy.
Od:Prywatny
Zostaw go._______________________________________
![](https://img.wattpad.com/cover/37009649-288-k873679.jpg)
CZYTASZ
Dream or dream|| Connor Ball
FanfictionDziewczyny za pomocą zebranych pieniędzy, jadą na koncert swoich idoli. Nie spodziewają się tego, że poznają ich osobiście.Wszystko zmienia się kiedy Vanessa gubi w tłumie fanów swoją przyjaciółkę. Jak bardzo odmieni się ich życie? Czy poznają taje...