XIII

117 17 1
                                    

Przepraszam za błędy i inne niedociągnięcia. Zapraszam do czytania :)

Była sobota, a ja z kubkiem ciepłej herbaty czekałam w kuchni na mamę. Przez kolejną groźbę nie mogłam spać. Jedynie obmyślałam plan jak zapytać mamę o Tollos.
Oburącz złapałam kubek, by ukryć drżenia rąk i niewidzialnym wzrokiem wpatrywałam się w kłębki pary. Zastanawiałam się tylko, dlaczego to mnie teraz spotkało. Wcześnie było normalnie, życie toczyło się powoli. A teraz wypadek Lucy i też mój mały wypadek i "groźna piątka". Czasami się zastanawiam, gdyby to wszystko się nie stało, czy byłoby tak jak wcześniej. Czy oni daliby nam spokój? Gdybym znała odpowiedzi... Ale niestety.
Z transu wybudziłam mnie mama, która weszła do kuchni.

- Cześć, córcia. Co zjesz?

I zaczęła się kręcić po całym pomieszczeniu.

- Może zrobić płatki? Wiesz te twoje ulubione. A może naleśniki?

- Dzięki, mamo, ale nie jestem głodna. Później coś sobie zrobię.

- Nie wierze. Ty nigdy nie domawiasz śniadania. Chyba, że - odwróciła się od lady, popatrzyła na mnie - chcesz mi coś powiedzieć.

Wspomniałam, że moja mama jest mega spostrzegawcza? Chciałam już odpowiedzieć jednak ona mi przerywa.

- Chodzi o chłopaka, tak?

Jednak nie jest, aż tak spostrzegawcza.

- Nie, mamo. Chciałam cię o coś zapytać..., ale boję się twojej reakcji.

- Och, kochanie - szybko pokonuje dzielącą nas odległość i siada na przeciw mnie - możesz mnie pytać o co chcesz.

- No dobrze. Wiesz co to Tollos?

***

Siedzę w pokoju kończąc odrabiać lekcje jednak myślami jestem przy porannej rozmowie.

,, Jest to nazwisko twojego ojca. Na początku naszej znajomości podał inne nazwisko. Już wiem dlaczego "

Ja też się domyślam. Jak on z nią zerwał nie miała nic, by dowiedzieć się gdzie mieszka, czy też gdzie go znajdzie. Nie miała nic oprócz fałszywego nazwiska.

,, Gdy zniknął próbowałam go odnaleźć. Po tygodniu pytaniu przypadkowych osób wiedziałam, że mnie okłamał co do swojego nazwiska"

Szukała go tydzień. Och, mamo.

,, Jednak wymskło mu się kiedyś, że mieszka w innym miasteczku. Po mimo upokorzenia jaki mnie obarczył pytałam ludzi o niego z jego fałszywym nazwiskiem, bądź imieniem. Piątego dnia już miałam kończyć. Zapomnieć. Przeboleć utratę ukochanej osoby. Gdy wracałam na drodze pojawiła się starsza pani. Stwierdziłam, że ostatni raz się zapytam. To co od niej usłyszałam zamurowało mnie.
- Nie znam chłopaka o takim nazwisku. Jednak jest pewien chłopak tutaj o takim samym imieniu, ale nazywa się Tollos"

Tollos...

,, Gdy wróciłam do domu wpisałam w przeglądarce nazwisko Tollos. Wyskoczyło mi, że to duża firma rozmieszczona na całym świecie założona przez Abrahama Tollos. Po śmierci głównego założyciela całą korporację przejął jego syn - Andrew Tollos. Byłam w szoku. Jednak, gdy wpisałam w wyszukiwarce imię i "prawdziwe" nazwisko twojego ojca wyskoczyły mi zdjęcia jego samego... w towarzystwie co raz to innych panienek"

Andrew Tollos - mój ojciec...

,, Po kilku dniach stwierdziłam, że nie będę go odnajdywać. Skoro mnie opuścił widocznie mnie już nie chciał. Byłam zrozpaczona, ale niestety miłość taka jest"

W kółko przypominam sobie tę rozmowę szukając jakiegoś ukrytego hasła. Nic.
Odkładając długopis wstaję od biurka i kieruję się w stronę okna. Zerkam na zegarek. Jest dobrze po 17.oo. mimo tego, że było już na zewnątrz ciemno, blasku dawał iskrzący się w księżycu śnieg.
Westchnęłam i wybrałam numer przyjaciółki. Po kilku sygnałach odebrała.

- Masz jutro czas?

***

POV Eric

Nienawidzę tej roboty. Nie mogę nawet tego nikomu powiedzieć, bo od razu trafiłbym na dywanik. I Bóg wie co, by się wtedy stało.

- Ej! Eric! Pobudka! - krzyknął Jack. Tak się zamyśliłem, że zapomniałem, że jestem w barze z chłopakami. Jedynie Jack i Connor zawracali sobie głowę mą osobą. Pozostała dwójka zajęła się swoimi zamówionymi "napojami".

- Nie śpię - mamroczę. Dziś nie jestem w najlepszym humorze.

- To dobrze. - mówił tak głośno, że zwracał uwagę wszystkich w barze - No Eric - uśmiecha się bezczelnie. Nie lubię typka - Słyszałem, że idziesz na bal z Zoyą.

- To dobrze słyszałeś.

- A ty Connor?

- Jest taka dziewczyna w szkole. Zaprosiłem ją.

- Jak się nazywa? - widać, że nie chce powiedzieć. Ale nie ma wyboru. Nikt go nie ma.

- Lucy.

- To ta ruda, tak?

- Tak - widać, że zaraz wybuchnie.

- To chyba ona się zadaje z Rosé. - mówi jeden.

- Może ta Rosé będzie chciała ze mną iść - mówi Xerxes.
Cały się napinam. Mówią o Ellie. O tej słodkiej dziewczynie, którą kilka tygodni temu obraziłem. Nie zasługiwałam na to. Na mnie. Tym bardziej nie na Xerxes'a.

- Nie jesteś w jej typie. - mówię do niego.

- Tak myślisz? - patrzy na mnie ze zmrużonymi oczami.

- Lepiej, jestem tego pewien. Taka krucha, niewinna dziewczyna jak ona nie umówi się z chłopakiem z "groźniej piątki". Ba! Który się z niej śmieje. Za wysokie progi na twoje nogi.

- Oj, Dragon. Grabisz sobie... - mówi patrząc na mnie nienawistnym wzrokiem.

Co z tego, że jest z nas wszystkich najstarszy. Co z tego, że mamy się go słuchać. Mam gdzieś to kim on jest. Nawet jeśli, by to oznaczało koniec.

______________

Nie jest idealny, ale ważne że jest. Tak? :)
Miałam to napisać w ostatnim rozdziale, ale pisze to teraz. Szkoła + nauka + matura = :'(
Ale postaram się pisać i udostępniać rozdziały jak najszybciej. Np. Dziś rano napisałam TEN oto rozdział. :D

Pozdrwiam xx

Obsession_girl


My everything Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz