XIX

108 16 0
                                    

Boże, co ja zrobiłam?

Dlaczego to powiedziałam?

Już przez kilka dni zadaję sobie te pytania. Nawet nie wychodzę z domu. Moim azylem jest mój pokój, który opuszczam wtedy, gdy mama woła mnie na posiłek. Próbowała ona wyciągnąć coś ode mnie, ale nie miałam ochoty na rozmowę. Nadal myślę, że to sen wymyślony przez moją wyobraźnie.

Lecz to nieprawda.

Mam mętlik w głowie. Eric powierzył mi swój największy sekret. I to nie taki sobie tylko dość poważny. Skąd mógł wiedzieć, że dam sobie rade z jego udźwignięciem? Najwyraźniej ufa tobie.

Słyszę ciche pukanie do drzwi, które po chwil się uchylają.

-Kochanie?

-Tak mamo?

-Ktoś do ciebie przyszedł.

-Wiesz mamo, że nie za bardzo mam teraz ochoty na towarzystwo.

-Wiem, ale jestem przekonana, że ta osoba łatwo sobie nie odpuści.

Wzdycham. Już wiem kto przyszedł.

-Niech wejdzie.

-Przychodzi przyjaciółka w pogotowiu - zerka na mnie - Nie wiedziałam, że jest, aż tak źle.

-Ej... jak zamierzasz mnie oceniać to równie dobrze możesz już iść. - wiem, że wyglądam jak wielka kupa nieszczęścia, ale no sorry...

Nie przejmując się moimi słowami podchodzi do mojej szafy i wyciąga czarne dżinsy i granatowy sweter. Po chwili rzuca je w moją stronę, a ja łapię je w locie.

-Marsz do łazienki się przebrać i to migiem. A jak nie to specjalnie pójdę na dwór i wrzucę ci śnieżkę pod bluzkę. Zrozumiano?

Nie mając ochoty się kłócić zgadzam się i po chwili wracam ubrana w wybrane rzeczy. Lucy siedzi na moim łóżku i patrzy na mnie. Wzdycha i kręci głową. Patrzę na siebie. Przecież spełniłam jej polecenie. Czego jeszcze chce ?

-Siadaj. Zaraz wrócę.

Niedługo przychodzi ze szczotką do włosów i frotką. Klęka za moimi plecami i zaczyna robić mi kucyka.

-Więc opowiadaj. Connor mówił, że pokłóciłaś się z Eric'iem.

-No... tak. - dobrze, że teraz nie widzi mojej twarzy.

-O co wam poszło?

-Eric w pewien sposób nie powiedział mi o ważnej sprawie, która jest niezbędna, by nawiązać z nim lepsze stosunki niż... koleżeństwo - czuję się teraz tak podle oszukując Lucy. Ale z jednej strony co miałam jej powiedzieć. Wiesz co Lucy? Okazuje się, że Eric jest potw.. znaczy fearlessem i jak się okazuje twój chłopak też.

-Czyli w skrócie okłamał cie

-Z jednej strony nie, bo to jego sprawa komu chce to powiedzieć, ale też i tak, bo czuję się zdezorientowana i mam mętlik... - chociaż teraz powiedziałam jej prawdę - A najgorsze w tym wszystkim jest to, że... zauroczyłam się w nim.

Odwracam się w jej stronę ze łzami w oczach i spoglądam na nią.

-Teraz możesz powiedzieć, a nie mówiłam. W zupełności na to zasłużyłam.

Po chwili czuję, że obejmuje mnie, a ja zwiększam uścisk i cicho łkam w jej ramie.

-Ci... Ellie... Już dobrze...

Odsuwa się ode mnie i ociera resztki łez z moich policzków.

-Ellie, dobrze mnie znasz i wiesz, że bym takiego czegoś nie zrobiła. Nie będę ci tego mówić dlatego, że się zakochałaś. Każdy ma prawo do miłości, a kiedy ona się pojawi... to już inna sprawa.- uśmiecha się - W końcu mi się zwierzyłaś. Było tak trudno?

-No pewnie - mamroczę i po chwili zarażam się jej uśmiechem.

-O... widzę, że komuś się humor poprawił

Po chwili słyszymy dzwonek mojego telefonu, a dobry humor mija.

-Kto to?

-Eric. Już chyba dzisiaj z pięćdziesiąt razy dzwonił.

-Wow... To widać, że mu na tobie zależy. Odbierzesz?

-Chyba cie pogrzało? Nie mam ochoty z nim gadać. Jeszcze nie teraz.

-Lepiej szybko z nim wyjaśnij swoje strawy.

-Dlaczego? - marszczę brwi.

-No wiesz... niedługo zacznie się szkoła. Trzeba będzie do niej pójść. A pewnie tobie się nie uśmiecha ciągłe zadręczanie ciebie o rozmowę.

-Zobaczymy jak się ułoży.

-Nie bój nic. Ja i Connor będziemy twoimi ochroniarzami.

-Connor z pewnością będzie po stronie Eric'a. Przecież to jego przyjaciel.

-Spokojna głowa. Ja się nim zajmę. - mówi puszczając do mnie oczko.

-Lucy to naprawdę miłe to co mówisz, ale nie chcę stawać pomiędzy tobą, a Connor'em.

-Co to by było za życie bez odrobiny szaleństwa. I koniec dyskusji.

-Dość już o mnie. No to opowiadaj ja się sprawy mają z Connor'em?

POV Eric

-A jak jej powie?

Nie wiem czemu naszły mnie teraz takie dziwne myśli. Nie wiem czemu powiedziałem jej o tym, że jestem fearlessem. Może chciałem, żeby mnie zrozumiała? Nie to nie to. Zależy mi na niej w pewien sposób, którego nie mogę wytłumaczyć.

Gdy ją tam zobaczyłem myślałem, że mi serce stanęło i jeszcze wszystko widziała. Niech to szlag... Ale było w niej coś takiego... nie wiem co dokładnie może w jej oczach. Tej pięknej barwie, która przypominała ocean. Taki spokojny, piękny, zapierający dech w piersi, ale zarazem intrygując.

Po mimo tego, że jej powiedziałem, czułem, że będę w pewien sposób tego żałował, ale takie uczucia się nie pojawiły. Zamiast tego poczułem ulgę jakby wielki ciężar spadł z mych ramion.

-Eric spokojnie. Chyba nie jest ona taka głupia by od razu o tym gadać. Po za tym skoro jej to powiedziałeś miałeś w pewien sposób do mniej zaufanie, nie?

-Tak, oczywiście. Przecież pytam czysto teoretycznie - jednak strach zawsze gdzieś jest.

-Lucy napisała. Jest już w domu i mamy przyjechać.

-Nareszcie. Długo gadały - kiedy Lucy powiedziała, że idzie porozmawiać z Ellie błagałem ją by zapytała o nas, znaczy o to co między nami się dzieje. Te ostatnie słowa jakie powiedziała do mnie w uliczce... Nie chce mi się wierzyć, że powiedziała to szczerze. Raczej dobrowolnie chciała mnie zranić. I w pewien sposób jej się udało.

-Wiesz jak to dziewczyny.

Po 10 minutach wchodzimy do jej domu.

-I co? - pytam się jej. Podchodzi do mnie i po chwili uderza mnie w tył głowy.

-Ał.. A to za co?!

-Za to, że okłamałeś moją najlepszą przyjaciółkę. Wiesz jak ona się teraz czuje?

-Yy... - spoglądam na Connor'a, a on na mnie. Nie powiedziała jej. Za to powiedziała, że ją okłamałem.

-Nie wnikam co ty tam ukrywasz, ale skoro zależy ci na Ellie z wzajemnością to należało jej to powiedzieć.

-Chwila co? Z wzajemnością?

-Za dużo powiedziałam... Eric nie będę się w to mieszać. Wiem co czuje do ciebie Ellie, ale ci nie powiem to było by w stosunku do niej nie fair - oparła łokieć o moje ramię - Wiesz co? Mam dobry pomysł. Porozmawiaj z nią.

-Dzięki za radę, ale ona nie odbiera ode mnie telefonów

-Wiesz nie tylko telefonem można się z nią poinformować. Pomyśl trochę...



My everything Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz