-Eric! Stój! - krzyczę próbując za nim nadążyć. Pomijając fakt, że biegnę za nim przez całą szkołę. A obcasach jest to dość trudne oczywiście nie pomijając faktu, że każdy się na mnie gapi. -Przecież to jest żałosne, nie będę za tobą biegła. Bo w końcu nie należą mi się jakiekolwiek wyjaśnienia z czymś co jest związane ze mną. - na moje słowa ustał jak wryty jednak nie odwrócił się w moją stronę. Podeszłam do niego zatrzymując się praktycznie przed jego plecami -Czy możemy zakończyć tę błazenadę i porozmawiać spokojnie? - szepnęłam. Nagle Eric odwrócił się i złapał mnie za rękę prowadząc do sali obok zamykając za sobą drzwi.
-Nie wiem co wywnioskowałaś z tego co usłyszałaś, ale zapewniam cię, że to nie jest to na co wygląda...
-A niby na co?! Myślisz, że uwierzę w twoje głupie gierki. Najwidoczniej się pomyliłeś, bo nie jestem taka głupia za jaką prawdopodobnie mnie uważasz, a i jeszcze... - więcej nie zdążyłam powiedzieć, bo nagle poczułam jego usta na swoich. Byłam zaskoczona, nie wiedziałam co robić w końcu nigdy się nie całowałam. Jedynie co mi wpadło do głowy to wycofanie się, lecz po trzech krokach wpadłam na ścianę, a on przyparł mnie do niej własnym ciałem pozbawiając drogi ucieczki. Jego usta delikatnie,lecz stanowczo muskały moje wargi. Po krótkiej chwili zaczęłam się rozluźniać i oddawać pocałunki. Nie wiem z czym to porównać, ale to było o wiele przyjemniejsze niż mogło mi się wydawać. Po chwili odsunął się ode mnie. Proszę nie!I Spojrzał w moje oczy.
-Moja szara myszka nie jest tak nieśmiała jak przypuszczałem. -powiedział przygryzając wargę. O matko.
Oczywiście jak na zawołanie się rumienię i spuszczam wzrok. Po chwili czuję jego dłonie na mojej twarzy, którą lekko unosi. Na jego twarzy widnieje lekki uśmiech.
-Ellie? Między nami gra?
-T-tak – jąkam się po przeżytym niedawno pocałunku.
-To super. Idziemy na salę? Pewnie Lucy cię szuka. -Przytakuję mu i szybko przemierzam dzielącą mnie przestrzeń do drzwi. Już mam otwierać, kiedy jego głos mnie zatrzymuje.
-Ellie? - odwracam się w jego stronę i patrzę jak do mnie podchodzi.
-Podoba mi się to. - zanim mam się zapytać co, jego usta z powrotem lądują na moich. Odsuwając się posyła mi szybko promienny uśmiech i wychodzi z pomieszczenia.
***
Wchodzę na salę, a moim oczom ukazuje się mniejsza publiczność niż kilka godzin temu. Spoglądam na zegar znajdujący się na sali. I wszystko jasne. Za nie całe półgodziny kończy się bal. Będę musiała zadzwonić po mamę. Ale jeszcze nie teraz. Kieruję się w stronę naszego stolika. Wykorzystując sytuację, że chłopaki gadają szybko usadowiłam się na miejscu obok Lucy.
-O Ellie szukałam cię, gdzie byłaś?
-Musiałam załatwić pewną sprawę.
Rozmawiałyśmy na różne tematy, byłam wdzięczna, iż nie drążyła tematu. Od czasu do czasu zerkałam na Erica, na co on odpowiadał chytrym uśmieszkiem, a ja jak na zawołanie dostawałam rumieńca. Dzięki bogu, że panował półmrok.
-Proszę wszystkich o uwagę.- powiedział nas dzisiejszy DJ. - zapraszam gorąco wszystkie pary i nie tylko do ostatniego dziś już tańca, dziękuje w imieniu całej dyrekcji, że zostaliście z nami do końca. - odszedł a salę wypełniła piosenka, którą wręcz uwielbiam, Nickelback- What Are You Waiting For? Kątem oka zobaczyłam jak Lucy wstaję po czym Connor chwyta ją za rękę i prowadzi na parkiet. Postanowiłam nie siedzieć bezczynnie i stanęłam obok wyjścia. Uśmiechnęłam się na widok tych wszystkich tańczących par, a zwłaszcza Lucy i Connor'a.
-Chyba nie powiesz, że chciałaś uciec zwłaszcza, kiedy zamierzam z tobą zatańczyć właśnie tą ostatnią piosenkę. - wyciągnął rękę, a ja ją ujęłam. Gdy byliśmy na parkiecie przytuliłam się do jego piersi po czym zamknęłam oczy. Dałabym wszystko, aby ta chwila trwała wiecznie.
-Dziwi mnie fakt, że jesteś taka małomówna akurat teraz.
-Niepsuj tego. - zaśmiał się -Nie uważasz, że tak jest lepiej?
-Wiesz lepsze to niż, kiedy w ogóle nie zamykała ci się jadaczka.
-Jesteś kompletnie niekumatą osobą jaką znam. Chodzi o fakt, że wszystko zaczyna się między nami układać.
-Tak, też uważam, że jest to o wiele lepsze rozwiązanie.
***
Względnie bal nie okazał się taki zły jak na początku się zapowiadał. Po wszystkim Eric zaproponował, że mnie odwiezie na co oczywiście się zgodziłam. Nie dawałam mu jednak nadziei na coś wielkiego ponieważ, sama jeszcze nie do końca wiem czego chce.
Ubrana w pidżamę siedziałam na łóżku z absurdalnym uśmiechem na twarzy. Dopiero teraz zaczyna do mnie docierać, że dziś po raz pierwszy się całowałam. Uśmiech znika, gdy zdaję sobie sprawę, że jest on chodzącą niewiadomą. Najpierw czegoś chce, a później się rozmyśla. Muszę sobie obiecać, że nie zaangażuję się w to na poważnie, jednak sama wiem, że to nie możliwe. Ale nie dam się zmanipulować, on też musi się starać.
Położyłam się i spojrzałam w śnieżno-biały sufit i zamknęłam oczy.
Zaczynam się martwić, że się zakochałam.
CZYTASZ
My everything
ParanormalEllie jest normalną dziewczyną, która ma normalne marzenia i prowadzi zwyczajne życie. Do czasu, gdy jej przyjaciółce przydarza się wypadek, który wywołany jest dziwnymi zjawiskami. Od tego momentu jej życie wygląda zupełnie inaczej. Dziwne zjawisk...