To wszystko było zaplanowane. To przeze mnie teraz Clarie leży w szpitalu. Kolejna groźba wysłana przez osobę, która nie wiadomo czego ode mnie chce. Już od dwóch dni wmawiam sobie że będzie dobrze, jednak gdy sobie przypominam „list" wszystkie moje obawy znowu powracają.Muszę się dowiedzieć kto to jest. Kto jest taki okrutny by wyżywać się na mojej rodzinie choć ja jestem celem doskonałym.
Właśnie skończyłam zajęcia i idę do szpitala. Mama powiedziała, że stan dziecka jest na tyle poważny, że lekarze postanowili przenieść Clarie do specjalnego ośrodka, w którym ma pozostać do końca ciąży. Dziś wyjeżdża, a ja idę się pożegnać. Mimo, że będzie ona 50 km od miasteczka nie będziemy do niej przyjeżdżać. Postanowiłyśmy z mamą, że damy jej odpocząć, by wróciła do pełni zdrowia, jednak będziemy z nią w kontakcie.
W trakcie rozmowy była taka jak zawsze wesoła i pozbawiona wszelkich zahamowań. Po półgodzinie zaczęłam się zbierać. Praca domowa sama się nie zrobi. Zanim wyszłam Clarie dała mi kopertę.Na dzień dzisiejszy mam już dosyć listów.Spojrzałam się na nią pytająco, a ona uspokajająco się uśmiechnęła.
-Proszę przeczytaj to jak będziesz w swoim pokoju i by nikt tego nie widział. Jak przeczytasz to spal to nawet się nie zastanawiając. Dobrze?
-Nie ma sprawy. Mam się bać? - spytałam oglądając kopertę z każdej strony, a ona na ten widok się zaśmiała.
-Mam nadzieje, że nie.
Do pokoju wparowała pielęgniarka na którą przeniosłyśmy wzrok, lecz po chwili patrzyłam na Clarie.
-Trzymaj się słoneczko. Będę tęsknić
Szybko się przytuliłyśmy i wyszłam.
***
W trakcie drogi do domu porozmawiałam z Lucy, która uwielbia Clarie i żałuje że nie poszła razem ze mną. Niestety uroki naszych testów.
W domu nikogo nie było. Mama mówiła, że wzięła dodatkową zmianę za koleżankę. Po trzech godzinach nauki zeszłam na dół by coś zjeść. Akurat dochodziła 17.oo więc przeszłam do salonu by obejrzeć ulubiony serial. Jednak praktycznie nie mogłam się na nim skupić.
Po serialu weszłam do pokoju i zobaczyłam że coś leży na łóżku. No tak. List od Clarie. Szybko się umyłam i ubrana w pidżamę zaczęłam czytać list.
Droga Ellie!
Wiem, że to co teraz tutaj napisze będzie dla ciebie nie małym szokiem, ale musisz to wiedzieć. Wiem, że wiesz o istnieniu fearless'ów.I pewnie się zastanawiałaś, czemu oni ciebie nie prześladują.Otóż dom twojej matki jest otoczony pewna barierą, która dla fearless'ów jest nie do pokonania, gdy są w swojej prawdziwej postaci. Tą barierę ochronną zapewnia patronus. W tym przypadku – ja. Jestem waszym patronusem od bardzo dawna. Każdy z nas może sam wybierać osoby, które ma chronić. Lecz z każdym rokiem jest nas coraz mniej. Jest to rzadki dar i dla niektórych bardzo cenny. Patronusi są wychwytywani i przetrzymywani wbrew swojej woli, dlatego że mają ten dar. Z jednej strony odetchnęłam z ulgą, że w końcu poznałaś ten świat i jesteś teraz mniej narażona na jakiekolwiek niebezpieczeństwo –choć cały czas jest takie same. Piszę to ponieważ, już mnie tu nie będzie, ale moja moc nadal będzie chroniła wasz dom. Jednak proszę cię uważaj na siebie i Susannah. Nie chodź po ciemnych ulicach i nigdy nie bądź sama. Pamiętaj, że teraz ty wiesz o czyhającym na zewnątrz niebezpieczeństwu. Nie twoja mama, ale ty.
Kocham was!
Ciao!
W nie małym szoku chciałam schować go z powrotem,lecz było coś jeszcze. Mała biała wizytówka, na której widniał numer telefonu oraz godziny otwarcia firmy. Firmy Andrew'a Tollos'a.
________
Powracam wraz z nowymi rozdziałami, a że dziś jest Dzień Dziecka postanowiłam wznowić opowiadanie :D
Pozdrawiam Obsession_girl
CZYTASZ
My everything
ParanormalEllie jest normalną dziewczyną, która ma normalne marzenia i prowadzi zwyczajne życie. Do czasu, gdy jej przyjaciółce przydarza się wypadek, który wywołany jest dziwnymi zjawiskami. Od tego momentu jej życie wygląda zupełnie inaczej. Dziwne zjawisk...