Z każdym dniem czułam się jeszcze bardziej szczęśliwa niż poprzednio. Nie wiem jakim cudem jest to prawdopodobne. Tak byłam przepełniona euforią, że nawet nie zwróciłam uwagi na kolejny miesiąc. Wspólne spacery po szkole stały się moją rutyną tak samo jak i on. Jego śmiech, gdy próbuję powiedzieć coś zabawnego i oczy, które potrafią przejrzeć mnie na wylot to coś co przykleiło się do mojego serca tak mocno, że aż boli, gdy patrzę w jego stronę. I zawsze nachodzi mnie to samo pytanie : Dlaczego to ja jestem upoważniona wejść do jego prywatnego świata?
Nawet teraz o tym myślę. W marcowy czwartek siedząc na literaturze.
Spoglądam na zegarek. Jeszcze półgodziny, a jeszcze przede mną dwie lekcje. Nie wiem jak to wytrzymam.
Patrzę pustym wzrokiem na tablicę na której widnieje temat, a pani Swanson interpretuje kolejny wiersz, który sądząc po jej ekscytacji jest jej kolejnym ulubieńcem. Kiedy w końcu kończy kieruje się do biurka mówiąc, że sobie teraz popiszemy. Już szykuję się na wybuch jęków i protestów, ale zanim to następuje z głośnika po prawej stronie od tablicy słyszymy głos naszej sekretarki. Wszyscy od razu milkną.
-Pani Swanson, panna Rosé jest proszona do gabinetu dyrektora.
Po chwili cała klasa spogląda na mnie razem z nauczycielką. Wstaję.
-Ellie, na wszelki wypadek weź swoje książki dobrze?
-Dobrze, proszę pani.
Nie zastanawiając się ani minutę dłużej pakuję wszystko do plecaka i wychodzę z klasy kierując się do gabinetu dyrektora.
Mam złe przeczucia.
Gdy wchodzę do gabinetu widzę swoją mamę, która jest jeszcze bledsza niż zazwyczaj i ma łzy w oczach.
-Mamo? - podchodzę do niej.
-Dziękuję panu. Zabiorę teraz córkę. Do widzenia.
-Nie ma za co. Do widzenia.
Nie wiem co się dzieje. Mama prowadzi mnie przez hol trzymając mnie za rękę. Dopiero na parkingu udaje mi się jej wyrwać.
-Mamo, co się dzieje? - pytam się chyba już z dziesiąty raz,ale teraz dopiero zwróciła się w moją stronę.
-Ellie, proszę. Wejdź do samochodu. - jej głos jest słaby.
-Nie dopóki mi nie powiesz o co chodzi.
Wzdycha.
-Ciocia Clarie... miała wypadek.
***
Nawet nie wiem kiedy wsiadłam do samochodu tak samo pobyt w recepcji z zamiarem dostania informacji, gdzie leczy Clarie i o stanie jej zdrowia.
Gdy mama dostała telefon od policji, że był wypadek, w którym Clarie brała udział w mgnieniu oka zwolniła się wcześniej z pracy i przyjechała od razu po mnie. Okazało się, że przyjaciółka mojej mamy podała ją jako rodzinę do skontaktowania się. Nikogo więcej.
Gdy docieramy do pokoju 230 widzimy Clarie, która jest podłączona do różnych przyrządów. Z ulgą oddychamy, gdy widzimy że jest przytomna. Mama od razu podbiega do niej lekko ją przytulając, by jej czegoś nie uszkodzić.
-Boże! Nic ci nie jest? Co się stało? Policja mówiła, że był jakiś wypadek?
-Spokojnie, Susannah. Nic mi nie jest. Oprócz tego, że jestem nieco poobijana i głowa mnie boli nie jest najgorzej. Cześć słoneczko – uśmiecha się lekko w moją stronę. Odwzajemniam się tym samym.
-Nie jest najgorzej? Clarie dopiero co miałaś wypadek! Jak to się stało?
Mama delikatnie siada na łóżku cały czas obserwując przyjaciółkę.
CZYTASZ
My everything
ParanormalEllie jest normalną dziewczyną, która ma normalne marzenia i prowadzi zwyczajne życie. Do czasu, gdy jej przyjaciółce przydarza się wypadek, który wywołany jest dziwnymi zjawiskami. Od tego momentu jej życie wygląda zupełnie inaczej. Dziwne zjawisk...