Rozdział 51

23 7 0
                                    

Objaśnienie:
N: - Nathalie (potem Niall)
J: - ja(Niall, potem Nath)
Lou: - Louis.

_______________________

*Wciąż oczami Nialla*
N: O czym chciałeś wczoraj porozmawiać? - spytała gdy siedzieliśmy przy stole.
J: Pamiętałaś? - zaśmiałem sie sztucznie.
N: Niall, możesz mi powiedzieć o co sie tak dąsasz?! - wkurzyła sie
J: O co sie dąsam? Myślałem że cie znam, a tu okazuje sie że niczego o tobie nie wiem.. Nie mam pojęcia dlaczego tu jestem, chce wyjaśnień. - powiedziałem stanowczo, naprawdę miałem dość.
N: Wyjaśnień? Całej prawdy? - pytała jakby chciała potwierdzenia.
J: Tak.


N: Dokładnie za.. - spojrzała na wielki zegar - ..godzinę zginie kolejna osoba, która chciała zabić ciebie. Odkąd pojawiłeś sie w moim otoczeniu każdy z moich dawnych znajomych, najgroźniejsi gangsterzy chcą twojej śmierci. Myślisz że dlaczego starałam sie byś w końcu odpuścił sobie spotykanie sie ze mną?! - nie spodziewałem sie takiej prawdy - Dlatego tu jesteś, tu nic ci nie grozi, a ja mogę ich po kolei wybijać. - ona mówiła to tak spokojnie. - Lepiej ci?! Teraz znasz prawdę.. - wstała od stołu, podeszła do blatu i wrzuciła do niego kubek z ciepłym jeszcze napojem. Zostawiła mnie tu, nie miałem pojęcia co mam o tym myśleć. Te wszystkie dziwne sytuacje, jej poświęcenie, chęć zabicia mnie wtedy.. Mogłem sie spodziewać takiej prawdy. Wpakowałem sie w niezłe gówno i nawet nie wiem czy to wszystko było tego warte.. Straciłem nawet ochote na jedzenie, wyszedłem stamtąd i z powrotem wróciłem do swojej sypialni.. Przesiedziałem tam cały dzień, wieczorem wyszedłem z niej bo już musiałem coś zjeść. Gdy minąłem przedpokój Nathalie właśnie weszła do pałacu, zatrzymałem sie chwile i spojrzałem na nią. Jej ubranie było pochlapane krwią, na twarzy również miała czerwone plamki. W jednej dłoni miała dość duży sztylet na którym była zaschnięta już krew. Wszystko to wyglądało jak w jakimś strasznym horrorze, tylko że nie na ekranie. Ta rzeczywistość mnie przeraża.. Nic nie powiedziała, wyminęła mnie i poszła zapewne do swojej sypialni.. Zrobiłem sobie jakąś kolacje i poszedłem do salonu, włączyłem telewizor i wpatrywałem sie w bezsensowne reklamy. Dzisiejszego dnia i przez następny tydzień nie rozmawiałem z Nathalie, widywałem ją raz dziennie, zawsze gdy wracała z pracy. Codziennie miałem nowe nadzieje, że kolejnego dnia wróci bez krwi na sobie, myliłem sie za każdym razem. Zazwyczaj nie była to jej krew, ale czasami odnosiła jakieś obrażenia. Martwiłem sie coraz bardziej i też kochałem ją coraz mniej, albo po prostu te wszystkie wydarzenia wywoływały u mnie takie uczucie. Sam nie wiedziałem co mam o tym wszystkim myśleć, nie wiem czy chciałem wiedzieć co ona robi gdy wychodzi, ale gdy oboje będziemy milczeć niczego nie osiągniemy. Nathalie dzisiaj nie wychodziła rano do pracy, byłem zdziwiony tym i może nawet trochę ucieszyłem.
J: Nath? - zwróciłem jej uwagę na siebie, gdy robiła zapewne obiad. Dziewczyna tylko na mnie spojrzała. - Pomóc ci? - uśmiechnąłem sie lekko ale brunetka nie odwzajemniła.
N: Nie musisz.. Poradzę sobie. - powróciła do krojenia warzyw, nóż w jej rękach, nawet podczas gotowania, to niebezpieczne narzędzie. Śmiem nawet podejrzewać że łyżką stołową byłaby w stanie zabić.
J: To może spędzimy ze sobą ten dzień? Tak jak..
N: Nie Niall! - zaprzeczyła, przerywając mi w połowie zdania. - Musisz o tamtych chwilach zapomnieć! - była stanowcza.
J: Jak mam kurwa zapomnieć?! - zezłościłem sie, dziewczyna w końcu spojrzała w moje oczy, nie było w nich żadnych pozytywnych uczuć, sama wściekłość.
N: Mówiłam Ci, myślałeś że jak będziesz ze mną mieszkał to będzie jak w Miami?! Zapoznałam Cie z moją przeszłością i tym co muszę teraz robić! - wymachiwała ręką w której trzymała nóż, zaczynałem sie bać..

*Oczami Nathalie*
J: Zapomnij o tym raz na zawsze!- złość mnie rozsadzała, czemu on nie może tego pojąć?!
N: Łatwo Ci powiedzieć! Tobie udało sie o tym zapomnieć?! Zapomniałaś o tych wszystkich świetnych chwilach?! Zapomniałaś już jak powiedziałaś że dzięki mnie jesteś szczęśliwa?! - jego też już rozpierała od środka złość. Podeszłam do niego i patrzałam mu prosto w oczu, moja ręka zaciskała sie coraz mocniej na nożu. Nath nie możesz zrobić mu krzywdy! Starałam sie jakoś to przyswoić do swojej wiadomości.
J: Zapominam, ale ciągle mi przypominasz! Nie możesz też być tak chłodny i kurewski dla otoczenia jak ja?! Musisz ciągle wracać do tego co było?! To nigdy już nie wróci, nie będzie już między nami tak jak było na wakacjach! - z impetem odłożyłam nóż na blat i poszłam do salonu. Łaziłam w kółko myśląc o tym co mi powiedział. Miał racje, nie potrafię o tym zapomni, jest mi potrzebny do życia, ale nie mogę tego okazać. Chwile później Niall też był w salonie, stanął przede mną i wpatrywał sie w moje oczy w wielkim smutkiem i złością. Ja byłam wewnętrznie rozdarta na pół, pragnęłam by był blisko mnie, ale nie mogę go aż tak narażać.
N: Zakochałem sie w Tobie, bo nie znałem całej prawdy. - powiedział patrząc prosto w moje oczy. Nie sądziłam że coś takiego może wypłynąć z jego ust, w moich oczach zebrały sie łzy.
J: W takim razie co jeszcze tu robisz?! - powiedziałam przez zęby. Blondyn nie odpowiedział, wyszedł z pomieszczenia, miałam ochotę coś rozwalić. W wściekłości zrzuciłam wszystko z stolika, szklanki, wazony, dokumenty były porozwalane po całym salonie, pełno szkła i papierów. Ale to nie sprawiło ze czułam sie lepiej! Wzięłam telefon i wybrałam numer do Louisa. - Kurwa odbierz! - warczałam czekając na połączenie.
Lou: Halo?
...
______________________

Night Changes ~ Darker LifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz