Rozdział 16

73 8 0
                                    

Objaśnienie:

J: - ja(Nath - główna bohaterka)

N: - Niall,

Lou: - Louis

________________________


J: Obiecuje Ci że dzisiaj będę miła.. - uśmiechnęłam sie

N: Dzisiaj, a co z reszta życia? - spojrzał na mnie.

J: Nikt nie wie jak będzie jutro..  - odpowiedziałam wymijająco. - Odwiozę Cie do domu.. - uśmiechnęłam sie i skręciłam w odpowiednią ulice. Na drodze były pustki wiec wciskałam gaz do dechy.  Kilka minut później zatrzymałam sie pod jego posiadłością.

N: To co? Dalej chcesz mnie wysłuchać? - zapytał zanim wysiadł, a na jego twarzy pojawił sie cień uśmiechu. Nie miałam innego wyjścia, z reszta jakby to powiedzieć.. Tęskniłam za jego towarzystwem i zaraźliwym uśmiechem.

J: Na godzinkę mogę wejść.. - uśmiechnęłam sie i wysiedliśmy. Horan jak prawdziwy gentleman przepuścił mnie w drzwiach przodem i porozpalał wszędzie światła. Było tu całkiem przytulnie, co prawda bez tej przestrzeni co u mnie, ale nie każdy może mieszkać w pałacu.

N: Chcesz coś do picia? - zapytał z uśmiechem, zabierając ode mnie marynarkę.

J: Może caffe con Panna*.. - uśmiechnęłam sie do niego, na jego twarzy wymalowane było zaskoczenie.

N: Kawa?! Robię najlepszą taka z wodą i cukrem.. - uśmiechnął sie szeroko, na co sie zaśmiałam. Pewnie jutro będę na siebie klnąc że tu byłam, ale nie chce żyć jutrem. Niall zniknął za ścianą, a ja zaczęłam sie rozglądać. Na ścianach było pełno zdjęć jego i jego przyjaciół. Byli na nich młodsi, i weselsi, podeszłam bliżej i każde z dokładnością oglądałam. - To było za czasów One Direction.. - usłyszałam go za sobą, a po chwili stał już obok mnie z kubkami gorącej kawy. Oddał mi jeden i również spojrzał na zdjęcia. - Tęsknie za tym, ale chłopaki dają wyraźnie do zrozumienia że to nigdy nie wróci. - usiedliśmy na kanapę - Teraz to tylko liczy sie kasa, kasa i jeszcze raz hajs.. Nie liczą sie z moimi uczuciami, tylko wysyłają mnie na takie kolacje jak ta dzisiaj..

J: A rozmawiałeś z nimi o tym? - zapytałam cicho

N: Oczywiście. - odpowiedział natychmiast - A wracając do tej kolacji, to naprawdę nie chciałem byś mnie z nią zobaczyła. Było mi strasznie głupio i wstyd.. - odstawił kawę na stolik i zakrył twarz dłońmi.

J: Wstyd jest dla słabych, więc nie masz się czym przejmować.. - starałam sie go jakoś przekonać

N: Ja jestem słaby! - prawie krzyknął - Już nie wyrabiam.. - kurcze i co ja mam zrobić. Nie przytulę go! Nie mogę mu okazać jakichkolwiek uczuć..

J: Ty słaby?! - zakpiłam - Jakbyś był słaby nie przyłaziłbyś codziennie do mojej restauracji by choć na chwile mnie zobaczyć.. - uśmiechnęłam sie, Niall dzięki temu też trochę sie rozpromienił. Rozmawialiśmy już na znacznie milsze i weselsze tematy, smutek z Niallera twarzy i oczu zniknął, a ja mogłam wpatrywać sie w niego bez obawy, ze ktoś nas zobaczy. Po jakimś czasie włączyliśmy sobie film i oglądaliśmy, wyczułam, że blondyn śpi, więc wstałam i okryłam go kocem całując bardzo delikatnie w policzek. - Do zobaczenia.. - szepnęłam i wyszłam z jego domu. To było wspaniałe, pierwszy raz z kimś tak beztrosko czas spędziłam. Pojechałam szybko do domu i od razu położyłam sie spać. Jutro będzie pracowity dzień.. Od samego rana szukałam wszystkich informacji gdzie będzie dzisiaj Lucy, planowanie całej akcji nie było łatwe, tym bardziej, że nie wiem dokładnie czy ta kolacja w sprawie 'interesów' była prawdziwa czy ustawiona. Bill też nie ułatwia, chociaż jak dobrze pamiętam to swoje kochanki zawsze lepiej strzegł i ciężko było sie dowiedzieć co, gdzie i jak, ale ja jestem Nathalie Horan i mi udaje sie wszystko, więc muszę teraz z dokładnością ustawić cały przebieg akcji.

J: Niall. - powiedziałam od razu gdy odebrał

N: Cześć. - jego radosny głos spowodował uśmiech na mojej twarzy, potrząsnęłam nią by odsunąć myśli o blondynie.

J: Musze coś wiedzieć, a ty masz odpowiedzieć szczerze. - powiedziałam poważnie i szybko, liczyła sie dla mnie każda sekunda.

N: Noo.. dobrze.. - słyszałam że jest przestraszony.

J: Najpierw.. Ta kolacja wczorajsza.. Chłopaki z tobą o niej rozmawiali czy jakoś inaczej ci kazali tam iść? - łaziłam po zbrojowni i wybierałam broń.

N: Dostałem SMS-a od Harrego, a czemu pytasz? - wybrałam najodpowiedniejszy pistolet i wyszłam z pomieszczenia.

J: Po prostu muszę wiedzieć.. Gdzie jesteś?

N: W domu.. Możesz mi powiedzieć o co chodzi? - zdenerwował sie już.

J: Nie.. i pod żadnym pozorem nigdzie dzisiaj nie wychodź, nie dzwoń też do mnie, ani przez najbliższy czas nie kontaktuj sie z nikim.. - rozkazałam i bez czekania na jego pytania, rozłączyłam sie. Wyszłam z domu załadowana po zęby bronią, w każdym możliwym miejscu miałam ją przy sobie schowaną. Wypakowałam połowę w samochodzie i ruszyłam. Zanim zabije Lucy, muszę upewnić sie że oni nie mają nic z nią wspólnego. Dowiedziałam sie gdzie będzie Tomlinson i pojechałam tam, weszłam do kasyna i odszukałam go wzrokiem. Szybko i z grobową miną podeszłam do niego, spojrzałam groźnie na towarzyszące mu dziewczyny. Nie chciały odejść, ale Louis dał im pozwolenie.

Lou: No proszę Nathalie Horan tutaj?! ...

_______________

* - rodzaj kawy

Night Changes ~ Darker LifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz