Objaśnienie:
J: - ja (Nathalie),
V: - Viktor,
N: - Niall.
_______________________
~ Oczami Nath.. ~
J: Jutro, o 11pm wejdziesz do restauracji i usiądziesz przy stoliku.. - powiedziałam stanowczo. Przez chwile chyba nie dotarło do niego co powiedziałam, sama byłam zaskoczona swoimi słowami!
N: Dzięki.. - ucieszył sie, podszedł szybko do mnie i musnął wargami mój policzek. Nie zdążyłam nawet zareagować. Chłopak jeszcze szybciej pobiegł w stronę swojego samochodu. - Do jutra!! - krzyknął i wsiadł do czarnego Range Rovera. Przez dłuższa chwile patrzałam jak odjeżdża i znika mi z pola widzenia.
J: Kurwa co ja zrobiłam?! - powiedziałam na głos. Byłam wściekła za to na siebie!! Przecież mogę wyrządzić mu wiele krzywd.. Pojechałam do domu, co chwile klnąc na siebie. Wykąpałam sie, starając sie zrelaksować. Powtarzałam sobie w myślach, że nic stać mu sie nie może, to tylko jedno spotkanie. Podobał mi sie fakt, że tak bardzo o to zabiegał, starał sie.. Przygotowałam sie do spania, musiałam jeszcze przygotować menu na jutrzejszy dzień. Bardzo szybko uporałam sie z kartą dań i wysłałam listę składników i produktów które będą jutro potrzebne. Powędrowałam do swojej sypialni i wyjrzałam przed jej okno, księżyc był taki duży i cały widoczny przed to okno. Podeszłam do szyby i wpatrywałam sie w krajobraz, jest tu bardzo ładnie a ja nawet
nie zdążyłam spokojnie pospacerować po swojej posesji, śmigłowiec to tylko obejrzałam, na szybkiego z resztą. Kiedyś będę musiała poświecić na to wszystko kilka dni, ale to dopiero jak uspokoi sie sytuacja w Midnight Memories i z tym blondynem.. Właśnie Horan, muszę go jakoś przekonać, że nie może sie ze mną widywać. Z takim zapałem jakim przychodził codziennie do restauracji to chyba będzie ciężko, ale nie ma rzeczy niemożliwych i wszystko da sie zrobić..
Kolejny dzień, ciężka, ale przyjemna dla mnie praca minęła mi bardzo szybko i nim sie spostrzegłam musieliśmy sprzątać po całym dniu.
V: Nath? - brunet pojawił sie koło mnie.
J: Hm? - spojrzałam na niego wyczekująco.
V: Pomóc Ci jakoś?
J: Nie, możesz już jechać. - powiedziałam nie przerywając sprzątania, chłopak chwile na mnie popatrzał, ale nic nie powiedział i odszedł. Szybko dokończyłam swoja czynność i poszłam sie przebrać w swoje ubrania. Wyszłam na sale restauracyjną i zauważyłam przy stoliku siedzącego blondyna. Od razu poderwał sie na mój widok, na jego twarzy pojawił sie niesamowicie szeroki i szczery uśmiech. Nath spokojnie, musisz go spławić..
N: Cześć. - jego głos przepełniała nieopisana radość, podszedł do mnie i chciał złożyć na moim policzku buziaka, automatycznie zrobiłam krok w tył. W jego oczach od razu pojawił sie smutek, ale starał sie go ukryć.
J: To jak ma wyglądać to spotkanie? - zapytałam siadając na przeciwko niego. Zaskakujące jak szybko uczucia czy odczucia sie w nim zmieniają.
N: No wiesz.. Jak yyy.. Randka.. - speszył sie trochę, ale też był dumny z tego że tu jest.
J: Czyli? Możesz sprecyzować? - pytałam dalej.
N: No tak jak powinna wyglądać randka.. Nie udawaj, na pewno wiesz jak tak owe wyglądają.. - zaśmiał sie , ale mi nie było do śmiechu, nie chciałam być tutaj z nim teraz.. - Wiesz, prawda? - zapytał widząc moja poważną minę. - Jesteś piękna, jak możesz nie chodzić na randki.. - stwierdził.
J: Może ja po prostu nie potrafię sie w to bawić, angażować.. - powiedziałam pierwszą lepszą myśl, która przyszła mi do głowy. Celem dzisiejszego spotkania jest zniechęcić go do mnie!
N: W takim razie muszę Cie tego nauczyć.. - uśmiechnął sie tak, że nawet ja zaczynam wymiękać. Musze sie mocno skupić by nie ulec jego urokowi!
J: Możesz próbować, ale wiem, że ci sie nie uda.. - mruknęłam.
N: Skąd możesz to wiedzieć? Nie znasz mnie, nie wiesz jaki jestem i na co mnie stać.. - blask jego oczu gasł z każdym moim słowem. - Dlaczego musisz kopać mnie już na samym starcie?! - jego głos był rozżalony
J: Taka już jestem.. Chciałeś mnie poznać, więc chyba na tym to polega, co nie?! Na mówieniu jakim sie jest.. - mówiąc wszystko patrzałam w jego oczy, chciałam by zrozumiał, że nasza znajomość nie ma, ..że nie może mieć żadnej przyszłości. Niall wyraźnie posmutniał, i chyba o to mi chodziło, prawda?!
N: Tak, właśnie na tym to polega.. - niemal szepnął - .. Nie mniej jednak, chciałbym cie poznać taką jaka jesteś gdy nikt nie widzi.. - uśmiechnął sie. Chyba jednak byś tego nie chciał! - Chciałbym Cie pozabierać na takie randki na jakich nie byłaś nigdy w życiu.. - jego radość powracała, rozkręcił sie w swoim opowiadaniu, zaczął gestykulować, śmiać sie.. Z czasem i ja to robiłam, rozmawialiśmy o wszystkim, a ja zamiast go od siebie odrzucać, pozwalałam zbliżać sie coraz bardziej. Późną nocą wyszliśmy z Mignight Memories, blondyn odprowadził mnie pod sam samochód. - Pomimo ciężkiego startu było bardzo przyjemnie.. - uśmiechnął sie.
J: Będzie jeszcze wiele ciężkich sytuacji.. - powiedziałam szczerze, ale moje kąciki ust lekko drgnęły w uśmiechu.
N: Nie poddam sie. - podszedł do mnie i złożył całusa na moim policzku, nie był to taki jak wczoraj, ten był o wiele bardziej czuły, dłuższy i nie powstrzymałam go.. Przecież to może mieć poważne konsekwencje! Odsunął sie i ze szczęściem spojrzał w moje oczy. - To kiedy teraz sie zobaczymy? - nie chce już go widywać, to dla jego dobra..
J: Nie wiem.. Mam teraz strasznie mało czasu.. - jaka denna wymówka.
N: Dobra, dobra.. Nie bój sie wpuścić kogoś do swojego życia.. - nalegał i położył dłoń na moim policzku.
J: Nic nie rozumiesz.. Najlepiej będzie jeśli sie już nie spotkamy. - odsunęłam go od siebie, na bezpieczną odległość.
N: Nie lubisz mnie, czy po prostu kogoś masz?! - spojrzał na mnie z bólem. Myślisz że kogoś mam?! Przecież jeśli z kimkolwiek sie pokaże to zaraz go zabiją! ..odpowiedziałam w głowie.
J: Mam kogoś i.. - to dla twojego dobra Horan - ..nie lubię cie. - powiedziałam szybko, otworzyłam auto i wsiadłam do niego. - Najlepiej będzie jak zapomnisz..
...
CZYTASZ
Night Changes ~ Darker Life
FanfictionDwa inne światy.. Ona, kobieta która nie ufa nikomu, zimna dla otoczenia, mroczna dusza.. On, ciągle uśmiechnięty, otwarty na dobrą zabawę.. Mają jednak coś wspólnego.. Coś co może być zarówno jej przekleństwem, jak i wybawieniem. Nathalie Horan i N...