Objaśnienie:
J: - ja (Nathalie),
B: - Bella,
V: - Viktor.
__________________
Vik wyszedł na sale i po chwili wrócił z ładną blondynką, już wiedziałam dlaczego ją przyjął, wyglądała niewinnie i na pewno jej wygląd przekonywał o tym.
V: To jest nasza nowa kelnerka. - stanęli przede mną.
B: Kto to jest?! - zapytała z oburzeniem?! Czy ciekawością?! Widziałam zaskoczenie na twarzach innych pracowników, żaden tu nawet nie próbuje sie przy mnie odzywać.
V: To Twoja szefowa, odnoś sie z szacunkiem! - skarcił ją, ale ona sie jakoś nie przejęła.
B: Szefowa?! Widzę ją pierwszy raz, przecież to Ty mnie przyjąłeś!
J: Viktor załatwia takie sprawy. - odezwałam sie łagodnie, jeszcze! - Jestem Nathalie Horan, dzięki mnie najlepsi kucharze w Londynie mają prace, a Ty pracujesz w najlepszej restauracji w całym kraju. Masz jeszcze jakieś wątpliwości do tego kim jestem?! - podeszłam krok w jej stronę, Vik sie za to cofnął.
B: Moje stanowisko i tak nie jest zadowalające.. - mruknęła i zaczęła oglądać swoje paznokcie. Zaczęło sie we mnie gotować, co za bezczelna panna!
J: Wcale sie nie dziwie.. Gdybym ja cie przyjmowała nie dostałabyś tej pracy! - uśmiechnęłam sie sztucznie. - A teraz zniknij mi z oczu! - gdybym potrafiła zabijać wzrokiem, zrobiłabym to. - Ktoś ma jeszcze jakieś problemy?! - spojrzałam na każdego po kolei, blondynka odeszła sprzed moich oczu i stanęła z resztą kucharzy. - Ciesze sie! - powiedziałam gdy nikt sie nie odezwał.
B: Zobaczymy jaka będziesz mądra gdy Twój kochaś zniknie.. - powiedziała sobie pod nosem, byłam już niemal pewna że planuje coś na Nialla. Musze opracować plan zamordowania jej, taka lalunia nie może być wielkim wyzwaniem. Razem z Viktorem wróciłam do swojego gabinetu, usiadłam za biurkiem i zaczęłam grzebać w komputerze.
J: Daj mi jej dokumenty. - nawet na niego nie spojrzałam, położył przede mną teczkę z jej imieniem i nazwiskiem: Bella Mars. Mówi mi coś to nazwisko, ale teraz za cholerę nie mogę sobie przypomnieć.
V: Wiesz jak mi z tym źle.. - mówił cicho - Chciałem żeby było lepiej, a narażam Twoje życie..
J: Przestań, dobrze wiesz że nikt mi nie zagraża.. - spojrzałam na niego - ..Ja sie tym zajmę, możesz wrócić do pracy.. - uśmiechnęłam sie słabo do niego, nie odwzajemnił i wyszedł z mojego biura. Bella Mars, Bella Mars.. Mars, poznałam kiedyś jakiegoś Marsa, był całkiem w porządku i pomógł mi w jakiejś sprawie, ale nie przypominam sobie na razie żeby on miał jakąś rodzinę.. Przeglądałam jej dokumenty do 4pm, nie mogę jej bez żadnej podstawy zwolnić, a tym bardziej zabić. Musze mieć niezbite dowody! Przebrałam sie w fartuch i poszłam zając sie gotowaniem. Na Viktora twarzy dalej był smutek, ale grał przed innymi ze wszystko w porządku. Wpadłam na pomysł i wiedziałam ze to poprawi mu humor. - Vik! - zawołałam go gdy danie było gotowe.
V: Tak? - spojrzał na mnie smutniej.
J: Mam ochotę poszaleć.. Organizuj jakiś wypad.. - powiedziałam z uśmiechem do chłopaka.
V: Nareszcie.. - ucieszył sie i zaczął grzebać w telefonie, jak ręką odjął. Po tym wielkim smutku nie było ani śladu. Wróciłam do pracy i zajęłam sie daniami. Widziałam co jakiś czas że szczerzy sie do mnie gdy odbierał gotowe posiłki. Jemu szybko można poprawić humor.
V: Nath, dzisiaj przyjadę po Ciebie o 10pm, więc bądź gotowa.. - podszedł do mnie jakiś czas później. Automatycznie spojrzałam na zegarek, była 8pm.
J: Czyli zaraz zamykamy..
V: Ja zamknę, a Ty już jedz.. - uśmiechnął sie tak jak tylko on potrafi.
J: Na pewno? - spojrzałam na niego znacząco.
V: Na pewno! Jedź. - pchnął mnie lekko w stronę mojego gabinetu, ściągnęłam fartuch i przebrałam sie. Zgarnęłam potrzebne dokumentu i jej teczkę i pojechałam do domu. Miałam zamiar dzisiaj wybawić sie za wszystkie czasy, a Belle ogarnę jutro. W pałacu byłam chwile później, od razu powędrowałam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, wytarłam sie i podkręciłam włosy. Założyłam seksowną bieliznę i wybrałam sobie strój na imprezę, wróciłam do łazienki i zrobiłam sobie mocniejszy makijaż. Nim sie spostrzegłam po domu rozległ sie dzwonek domofonu, wcisnęłam guzik i odebrałam.
V: Już jestem.. - bez odpowiedzi otworzyłam mu bramę i dalej sie szykowałam. Zostało mi tylko założyć drobiazgi, spryskać sie perfumami i założyć szpilki. Usłyszałam jak Vik wchodzi do domu, przeszłam przez tajne przejście i znalazłam sie w salonie gdzie on właśnie był. - Woow. - mruknął, spojrzałam z uśmiechem na niego. Sam wyglądał niesamowicie i pewnie gdybym sobą nie była, pociągał by mnie.. - Wiesz tak sobiepomyślałem, że może pojechali byśmy Twoim autem.. - zaproponował nieśmiało.
J: Którym.. ? - uśmiechnęłam sie i zeszliśmy do garażu. Chłopak wybrał BMW i ruszyliśmy. Droga minęła nam szybko i wesoło. - Przywiozłeś mnie do klubu Stylesa?! - zapytałam zaskoczona widząc gdzie jesteśmy. Chłopak wzruszył ramionami i wysiedliśmy. - Dobra, zapominamy o wszystkim.. Dzisiaj tylko pijemy, tańczymy i bawimy sie.. - uśmiechnęłam sie zadziornie i weszliśmy do klubu, od razu uderzył nas zapach alkoholu, papierosów i tańczących ludzi.
V: Co ci zamówić? - uśmiechnął sie.
J: Coś mocnego, na rozluźnienie.. - odwzajemniłam jego uśmiech i czekałam na zamówiony alkohol. - Kamikadze.. Zaszalałeś.. - zaśmiałam sie
V: Dzisiaj bez umiaru!
...
___________________
CZYTASZ
Night Changes ~ Darker Life
Fiksi PenggemarDwa inne światy.. Ona, kobieta która nie ufa nikomu, zimna dla otoczenia, mroczna dusza.. On, ciągle uśmiechnięty, otwarty na dobrą zabawę.. Mają jednak coś wspólnego.. Coś co może być zarówno jej przekleństwem, jak i wybawieniem. Nathalie Horan i N...