Objaśnienie:
J: - ja (Nathalie)
B: - Bruno,
V: - Vik,
R: - Rayn,
K1,2: - koleś1, koleś2.
______________________________
B: ..Dlaczego wybijasz ludzi Billa? - spojrzałam na niego.
J: Dobrze wiesz, że ci nie powiem.. - zaśmiałam sie sztucznie - Naprawdę Bruno, nie widzę naszej współpracy..
B: Chciałbym żebyś pomogła mi w rozkręceniu mojego nowego zajęcia. - uśmiechnął sie, tego uśmiechu jeszcze nie znałam.
J: To znaczy? - zaciekawiłam się.
B: Ostatnio odkryłem w sobie talent i chciałbym śpiewać.. I zacząć u Ciebie, to wspaniała restauracja i to było by świetne doświadczenia. - mówił poważnie, a ja nie wiedziałam czy mam sie zacząć śmiać.
J: Ty mówisz serio?! Zacząłeś śpiewać? - dopytywałam dla pewności.
B: Tak.. - zaśmiał sie - Masz, to jest moja płytka.. Posłuchaj i masz mój numer, jeśli ci sie spodoba to zadzwoń.. - podał mi krążek, byłam zaskoczona jego propozycją, na pewno takiej sie nie spodziewałam.
V: Pańskie danie. - przyszedł Vik i podał mu jedzenie a potem z ogromną troską spojrzał na mnie. Wkurza mnie! Tyle razy mówiłam mu ze ma tego nie robić!
J: Smacznego i pozwól że wrócę do pracy. - Bruno skinął z uśmiechem głową i mogłam odejść. Wpierdole mu kiedyś za to zmartwienie w oczach. - Vik do mnie!! - powiedziałam groźnie przechodząc obok niego. Chłopak posłusznie za mną poszedł, wściekła weszłam do biura i czekałam aż on zamknie za sobą drzwi. - Rozumiesz wszystko co do Ciebie mówię?! - warknęłam
V: No jasne. - odpowiedział od razu
J: A kurwa, ile razy mówiłam Ci że masz nie patrzeć na mnie z takimi uczuciami?! Ile razy powtarzałam ze masz sie nie martwić?! - spojrzałam wściekle na niego.
V: Yyy.. Sporo. - podrapał sie po karku.
J: Więc jednak nie rozumiesz jak do ciebie mówię! Mam ci grozić bronią, żebyś zrozumiał?! - wyjęłam jeden pistolet z szuflady w biurku.
V: Nie.. Ale dobrze wiesz ze jesteś dla mnie ważna i boje sie o Ciebie. - podszedł do mnie.
J: Viktor jeszcze raz i będę traktować cie jak na początku naszej znajomości, chcesz tego?! - zapytałam znacząco.
V: Nie, przepraszam. - powiedział cucho i wyszedł z mojego biura. Byłam tak nabuzowana że już dzisiaj bym nic nie ugotowała, zabrałam broń, przebrałam sie z fartucha i wyszłam z lokalu, rzucając Vikowi ostatnie spojrzenie. Szybko na GPS-ie odnalazłam gdzie znajduje sie Rayn i pojechałam tam.. Był w swojej nędznej spelunie, weszłam do środka z bronią przed sobą.
K1: Rzuć broń!! - krzyknął jakiś koleś za mną. Odwróciłam sie powoli przekładając pistolet do jednej reki, drugą bardzo powoli sięgnęłam po nóż za plecami. - Powiedziałem coś! - warknął.
J: Nie gorączkuj sie! Zaraz rzucę.. - uśmiechałam sie co na pewno zbiło go z tropu. Już chciał coś powiedzieć, ale rzuciłam w niego nożem. Upadł na podłogę, z ust od razu zaczęła wypływać mu krew. Niech zginie powoli.. Poszłam dalej szukać Sokoła, otworzyłam jakieś drzwi i ostrożnie tam weszłam, nikogo nie było, ale słyszałam dalej jakieś rozmowy. Dużo osób, zakręciłam tłumik i uszykowałam sobie kolejny magazynek. Jeden może być za mało..
K2: Kim jesteś?! - zauważył mnie następny ktoś. Bez ostrzenia strzeliłam mu prosto w głowę. Chyba było słychać bo po kolei zaczęli sie zlatywać, znalazłam sobie dobrą kryjówkę i po kolei rozwalałam każdego.
R: Wstrzymać ogień!! - usłyszałam głos Rayn'a. Słyszałam też jego kroki, dużo ludzi mu nie zostało. Zauważyłam po drugiej stronie jakąś ściankę, która mnie doskonale ochroni przed pociskami. Policzyłam w myślach do trzech i wybiegłam zza osłony. W biegu wystrzeliłam masę pocisków tak by zabić jak największą ilość osób. Nie tylko moje pociski fruwały, zanim dobiegłam do ściany poczułam jak coś ociera o moje ciało, potem jak coś się zagłębia.. Dostałam!! Schowałam się ze ścianą i zacisnęłam ranę. To wkurzyło mnie jeszcze bardziej! I myślę że już tylko Sokół został..
...
CZYTASZ
Night Changes ~ Darker Life
Hayran KurguDwa inne światy.. Ona, kobieta która nie ufa nikomu, zimna dla otoczenia, mroczna dusza.. On, ciągle uśmiechnięty, otwarty na dobrą zabawę.. Mają jednak coś wspólnego.. Coś co może być zarówno jej przekleństwem, jak i wybawieniem. Nathalie Horan i N...