Rozdział 53

21 7 0
                                    


*Oczami Nathalie*
Teraz jak stałam sie przez Horana słaba, każdy mógłby bez problemu władować mi kulkę w głowę. Nawet bym sie nie broniła, straciłam największy sens życia.. Kurwa co on ze mną zrobił!? Płacze i nie mam po co żyć! To tylko i wyłącznie przez niego! Zakochując sie w nim zniszczyłam siebie! Wszystko co do tej pory budowałam, zniknęło z pojawieniem sie jego! Nienawidzę go!! A jeszcze bardziej siebie, za to, ze nie zabiłam go kiedy mogłam!!
Dni mijały, a ja nie miałam ochoty wyłazić z łóżka. Siedzę już na tym zadupiu ponad tydzień, moje życie sie zmieniło. Nie mam na nic ochoty, nie używam żadnej technologi by z kimś porozmawiać, nie sprawdzam czy Bill ściga Nialla, nie interesuje mnie już ten
palant. Mój telefon już dawno sie rozładował, nie chciałam stąd wychodzić, nic nie jadłam, nie piłam, powoli umierałam. Kiedyś myślałam, że zginę w bardzo krwawej wojnie pomiędzy mną a wszystkimi Sokołami świata, a tymczasem umieram bo jedyna osoba na której mi zależało poddała sie. A może za bardzo się nad sobą użalam?! Może powinnam w końcu sie podnieść z dna Horana i żyć dalej swoim życiem! Tak to jest najlepsze rozwiązanie, zabrałam rozładowaną komórkę i wsiadłam w samochód. Pojechałam do pałacu, znów ogarniała mnie wściekłość pomieszana z rozpaczą, ale złości było zdecydowanie więcej. Wrócę do swojego życia, Sokoły, Bill i Niall razem z resztą mnie już nie interesują..

*Oczami Nialla*
Nathalie nie ma już ponad tydzień, wiem, że to moja wina, ale myślę o niej. Ciągle, przez 24/7! Kocham ją! A to co powiedziałem było pod wpływem strachu! Nie wiem jak ona mi to wybaczy, ale nie zostawię jej. Ta reakcja świadczyła tylko o jednym, zależy jej na mnie i coś jednak do mnie czuje. Nie tylko nienawiść, wiem że tam w środku ukryte jest to z czego mogłem korzystać podczas naszych wakacji!
Lou: Jesteś pewny że chcesz tam dalej być? - Louis dzwoni do mnie codziennie.
J: Tak, muszę na nią poczekać. - powiedziałem stanowczo, nie wyjechaliśmy. Zostałem tu w jej pałacu i czekam na nią. Musze przy niej być!
Lou: Nie boisz sie jej powrotu? - kolejne pytanie
J: Nie, chyba nie.. - zwątpiłem, Nath jest niebezpieczna, ale mam pewność że mi krzywdy nie zrobi.
Lou: Mam nadzieje, że.. - nie słuchałem już go, stałem i wpatrywałem sie w Nathalie. Wróciła i była wykończona, schudła i blada, jej oczy nie były takie kolorowe, ale pełne wściekłości. Rozłączyłem sie z Louisem nie żegnając sie wcześniej i podszedłem do niej. Nie patrzałem na to że może mi coś zrobić, przytuliłem ją do siebie, nie chciałem jej już nigdy wypuszczać. Wiem, że Nathalie czuje sie pewnie i bezpiecznie gdziekolwiek jest, ale podejrzewam że w moich ramionach jest jej najlepiej. Dziewczyna na początku nie zareagowała na mój gest, mogłem sie tego spodziewać, odsunąłem sie powoli od niej, była taka zmarnowana..

*Oczami Nath*
Weszłam do domu i usłyszałam jego głos, poszłam w tamtym kierunku, chciałam sprawdzić czy może mi sie nie przewiduje. Nie, stał w salonie.. Nasze spojrzenia sie skrzyżowały i nim zdążyłam cokolwiek pomyśleć byłam już w jego ramionach. Nie miałam siły na nic, na wyrwanie sie czy odwzajemnienie tego. Czułam ze słabnę, oddech robił mi sie wolniejszy, oczy stawały sie cięższe..
N: Nath, jadłaś coś?! - słyszałam jego przerażony głos, po kilku sekundach czułam że sie unoszę, a kolejną minute później miałam pod sobą łóżko. - Tylko nie zasypiaj, zaraz przyniosę ci coś do jedzenia.. - kolejne słowa, ale takie mniej zrozumiałe. Postanowiłam wytrzymać, muszę coś zjeść żeby móc sie z nim policzyć! Miał sie już nigdy w życiu nie pojawiać w moim życiu! - Masz zjedź! - wrócił szybko i pomógł mi sie lekko podnieść. Wcisnęłam w siebie ze dwie kanapki, szklankę wody i na początku zrobiło mi sie niedobrze, ale dałam rade. - A teraz śpij, wypocznij.. - troszczył się. Takimi prostymi czynnościami sprawiał że moje serce miękło. Położyłam sie z powrotem i niemal od razu zasnęłam, czułam sie inaczej niż w leśnym domku, teraz wiedziałam, że on jest blisko i jednak ze mną..

*Oczami Nialla*
Byłem szczęśliwy, Nathalie wróciła.. Co prawda wygląda jak wrak człowieka, ale jest tu. Może teraz śpi i nie wiem jak długo będzie uzupełniać siły, ale będę przy niej czuwał. To

moja wina, że tak sie stało, gdybym nic nie powiedział, nie zdenerwował jej, nie było by teraz tak.. Zasnęła od razu, a ja siedziałem przy niej i wpatrywałem sie w jej bladą twarz. Było już dość późno, więc szybko wykonałem wieczorne czynności i położyłem sie koło niej. To niewiarygodne jak ona mocno kryje swoje emocje a to tylko dlatego bym był bezpieczny. Przysunąłem sie do niej i przytuliłem do siebie..
Rano obudziłem sie w tej samej pozycji co zasnąłem, brunetka dalej spała, ale jej twarz miała już naturalne kolory. Wyszedłem ostrożnie spod pościeli, wyplątując sie z jej ramion, poszedłem do łazienki. Szybko wziąłem orzeźwiający prysznic i z ręcznikiem na biodrach wyszedłem z pomieszczenia. Nathalie na szczęście spała, przeszedłem do swojej sypialni, wybrałem sobie ubrania i założyłem je. Zszedłem do kuchni i zrobiłem dla nas jakieś smaczne śniadanie. W miarę szybko usmażyłem naleśniki, nałożyłem na nie pyszne nadzienia i zaniosłem do jej sypialni. Postawiłem tace na szafce obok łóżka i usiadłem koło niej. - Nath.. - potrząsnąłem nią delikatnie, dziewczyna coś wymruczała, ale nie otworzyła oczu. - Nathalie.. - ponowiłem czyn - Zjedz śniadanie.. - brunetka odwróciła sie w moją stronę i zaspana przeczesała włosy, podnosząc sie lekko.
N: Co ty tu robisz Niall? - zapytała patrząc mi w oczy.
J: Troszczę się o Ciebie.. - uśmiechnąłem sie do niej i podałem jej śniadanie. Dziewczyna zaczęła jeść, wyglądała jakby myślała, bardzo intensywnie.
N: Czemu nie wyjechałeś? - kolejne pytanie.
J: Nie mogłem.. Wiem, że coś czujesz, bronisz sie przed tym, ale jednak coś tam czujesz.. - uśmiechnąłem sie do niej. Piękna dziewczyna zjadła śniadanie i lekkim uśmiechem podziękowała. Ułożyła sie z powrotem na łóżku i milczała, bałem sie tego co jest w jej głowie. Położyłem sie koło niej i nieśmiało zagarnąłem w swoje ramiona. Nie sprzeciwiła sie, ale też nie odwzajemniła.
N: Niall, ale ja nie będę ci w jakikolwiek sposób tego okazywać, nie mogę. - szepnęła, nie spodziewałem sie tego, ale czułem sie w pełni szczęścia. Moja miłość do niej znów zaczęła rosnąć w siłę. Nathalie chyba zasnęła po jakimś czasie, nie ruszała sie i oddychała spokojnie. Wpatrywałem sie w nią i analizowałem wszystko po kolei. Wiem, że łatwo nie będzie, ale postaram sie ją wspierać.
...
________________

Night Changes ~ Darker LifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz