Rozdział 58

30 7 0
                                    


Objaśnienie:
J: - ja(Nathalie)
N: - Niall,
Li: - Liam,
Lou: - Louis,
D: - Danny
___________________________

J: Dobra Niall.. Weź spakuj sie na weekend, weź wszystko co potrzebne i jedziemy. - powiedziałam już rozkazująco. Na zegarku była już 5pm, a ja jeszcze muszę zamordować kogoś.
N: Co?!
- zdziwił sie
J: Zawiozę Cie do Twoich przyjaciół..
N: Dziękuje, dziękuje, dziękuje.. - podszedł bardzo szybko do mnie i uściskał podnosząc do góry.


J: Bo sie rozmyśle.. - zagroziłam ze śmiechem, blondyn postawił mnie na ziemi poszedł szybko do swojej sypialni. Ja w tym czasie poszłam dokładnie spojrzeć gdzie w tej chwili jest Sokół, jak na razie u Billa, więc będę musiała go śledzić.. Zabrałam potrzebną broń i zeszłam do salonu. Nie czekałam na Horana długo i już po chwili jechaliśmy do domu Payne'a. - Mam nadzieje, że jesteś w domu? - zapytałam przez telefon zbliżając sie do jego ulicy.
Li: Tak. - odpowiedział krótko - Skąd masz mój numer? Nie podawałem Ci. - zauważył
J: Jesteś sam czy reszta też jest? - zignorowałam jego pytanie.
Li: Nie odpowiedziałaś..
J: Ty też nie. - powiedziałam stanowczo.
Li: Jest u mnie Zayn.. - rozłączyłam sie, tak jak kiedyś wspominałam Malik to dobry obrońca. Podjechałam po jego dom i wysiedliśmy, chciałam jak najszybciej wejść do budynku, jednak Nialler zatrzymał sie przed drzwiami.
N: Dziękuje Ci.. - uśmiechnął sie.
J: Nie daruje im jak coś ci sie stanie.. - mruknęłam bardzo cicho i do siebie
N: Słucham..?!
J: Baw sie dobrze.. - powiedziałam szybko - I nie kontaktuj sie ze mną. W niedziele sie zobaczymy, przyjadę po ciebie.. - wepchnęłam go do środka. Rozejrzałam się, nie było nikogo podejrzanego. Od razu zaczęłam wpisywać odpowiednia kody w telefon by sprawdzić gdzie jest Sokół, blisko, zaledwie ulice stąd. Pojechałam tam i weszłam do starego budynku, słyszałam jakieś rozmowy, kroki gdzieś daleko. Wyjęłam przed siebie broń i na telefonie sprawdziłam gdzie on sie dokładnie znajduje.. Chyba jest na samej górze, poszłam tam co kilka minut sprawdzałam czy jestem już blisko mojego celu. Pomimo tych wszystkich głosów nie minęłam sie z nikim.. Schowałam komórkę, gdy stanęłam przed tymi właściwymi drzwiami, wsłuchałam sie chwile, jest tam.. ale też nie jest sam. Usłyszałam ze 3 różne głosy, cofnęłam sie i z całej siły kopnęłam drzwi. Stało sie tak jak chciałam i wyleciały z zawiasów robiąc wielki hałas. Bez zastanowienia zastrzeliłam gości stojących po bokach pomieszczenia. Po chwili zostałam już sam na sam z.. z Dannym?!
D: Nathalie?! - spojrzał na mnie zaskoczony - Co ty zrobiłaś?! To moi klienci!! - zdenerwował się. Danny to mój dawny bliższy znajomy.
J: Mało mnie to obchodzi. - podeszłam do niego i wymierzyłam w niego bronią.
D: Chcesz mojej śmierci? - zapytał spokojnie.
J: Chcesz śmierci Nialla Horana?! - spytałam denerwując się już, moje serce biło zdecydowanie za szybko.. Danny wyciągnął przed siebie dużą broń, tym samum celując w sam środek mojej klatki piersiowej.
D: Może i tak.. - uśmiechnął się. Zza paska od spodni wyjęłam drugi pistolet i tym też wymierzyłam w niego.
J: W takim razie ja chce Twojej.. - uśmiechnęłam sie w ten sam sposób co on.
D: Co się stało z moją Nathalie?! - powiedział kręcąc głową.

J: Stała sie lepsza! - wystrzeliłam z obu broni i patrzałam jak moje pociski dziurawią jego ciało, krwi było wszędzie, moje ubrania miały czerwone plamki.. Danny leżał na ziemi a obok niego jego broń. Wyszłam stamtąd ścierając jego krew ze swojej twarzy, nawet on sie w to wpakował. Mówił że z tym kończy, że odchodzi z gangsterski.. Danny był mi bliski, jako nastolatka kochałam sie w nim.. Dziwnie sie czułam ze świadomością że pozbawiłam go życia, ale on zagrażał Niallowi, nie mogłam tak ryzykować. Wsiadłam w samochód i pojechałam do pałacu, wzięłam relaksującą kąpiel, musiałam przyswoić do siebie tą myśl.. Wyszłam z łazienki po jakiś dwóch godzinach, związałam włosy w koka i wzięłam telefon.
Lou: Czego chcesz?! - burknął gdy tylko odebrał.
J: Grzeczniej kurwa! - warknęłam.
Lou: Nie będziesz mnie ustawiać! - znów zaczęła wściekłość we mnie buzować.
J: Nie będziesz sie tak do mnie odnosił! Masz traktować mnie z szacunkiem!! - powiedziałam wściekle - Kim ty jesteś że możesz mnie tak traktować?!! Jeśli chcesz to skończy sie dzień dziecka i załatwię ciebie i całą twoją obstawę! Tomlinson pomyśl o tym co dla ciebie i twojego przyjaciela robię!! A nie wkurwiasz wszystkich dookoła swoim dziecinnym zachowaniem! - łaziłam po całym domu wrzeszcząc na niego.
Lou: Uspokój sie! Nie wydzieraj sie na mnie! - zwrócił mi uwagę - Co robisz dla mnie?! Kurwa nic!
J: Nic?! - zaśmiałam sie ironicznie - Wyciągnęłam Cie z więzienia, chronię twojego przyjaciela, chcesz to nie muszę tego robić, Ty sie wszystkim zajmiesz.. Zostawisz swoje brudne interesy! Dilerka pójdzie w odstawkę i zajmiesz się tym co robię ja! Dla niego!! Chcesz tego?!! - byłam na maxa wściekła.
Lou: Przez Ciebie tam trafiłem.. - powiedział już ciszej.
J: Ale Cie ostrzegałam przed pójściem tam.. - zauważyłam
Lou: Tak, masz racje.. - przyznał mi racje. Może coś do niego w końcu dociera. - Możemy sie spotkać? - zapytał z nadzieją?!
J: Nie. - powiedziałam stanowczo
Lou: Dlaczego? - zdziwił sie
J: Chciałeś kurwa spędzić czas z Niallem! - on jest taki głupi czy tylko udaje.
Lou: Tak, nie mówię że teraz.. W poniedziałek. - zaproponował
J: Nie wiem czy chce cie widzieć.. To mogłoby się źle dla Ciebie skończyć. - zaśmiałam sie sztucznie.
Lou: Nic mi nie zrobisz..

...

________________________

Night Changes ~ Darker LifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz